Sopot idzie na wojnę z turystami w samych kąpielówkach. „Mamo, ten pan wygląda jak borsuk”

Władze Sopotu, jak i sami sklepikarze przy plażach chcą walczyć z golasami. Ci drudzy mówią wprost: klientów w kąpielówkach nie obsługujemy.

Tych klientów nie obsługujemy!

Wygląda na to, że machina ruszyła i czeka nas kolejna narodowa dyskusja, która będzie nam towarzyszyła przez całe wakacje. Po sporach o majonez tej czy innej firmy, selekcjonera narodowej reprezentacji i plażowe parawany przyszedł czas na inny wakacyjny spór: Czy wypada wchodzić do sklepu w plażowym stroju?

W Sopocie stwierdzono, że nie wypada. Sklepikarze, restauratorzy i władze miasta nie będą obsługiwać półnagich klientów.

– Syn powiedział mi: „Mamo, ten pan wygląda jak borsuk” i wskazał mężczyznę z bujnym owłosieniem, który szedł obok nas ulicą. Ponieważ mówił to dość głośno, zrobiłam się cała czerwona i od razu upomniałam synka — powiedziała dziennikarce Wirtualnej Polski pani Anna, która niedawno była nad polskim morzem. Kobieta dodała, że doszła do wniosku, że to jednak „pan borsuk” zachował się niewłaściwie paradując bez koszulki.

„To kompletna ignorancja. Za granicą by to nie przeszło” — powiedziała inna mieszkanka „Trójmiasta”. — W sezonie Trójmiasto to prawdziwe epicentrum golasów. Dlatego jeżdżę na wakacje wcześniej — przyznała jedna z turystek i dodała: — A zapachy przy tym też nie są najlepsze.

Kelner w koszuli, a klient w gatkach

Sklepikarze i restauratorzy też mają z turystami w strojach kąpielowych. I zapowiadają, że nie będą obsługiwać golasów. – To jak policzek. Przychodzą w mokrych slipach, oblepieni piaskiem, z ogromnymi dmuchańcami pod pachą, z których jeszcze kapie woda — przyznał jeden z restauratorów z nadmorskiego kurortu. — Ja naprawdę rozumiem, że moja restauracja jest blisko plaży i nie wymagam zbyt dużo, ale zasady obowiązują. Sytuacja, w której kelner ubrany w białą koszulę obsługuję pana w slipkach, wygląda, delikatnie mówiąc, komicznie — dodał.

Zapytamy pół żartem, pół serio: A może to kelner powinien się rozebrać, by nie krępować szanownego klienta?

Walkę z roznegliżowanymi spacerowiczami zapowiedziały też władze Sopotu. Po raz kolejny inaugurują akcję pod hasłem „Stop golasom na ulicy”. O tym, aby nie spacerować po mieście w stroju kąpielowym, będą przypominać turystom plakaty i naklejki.

— Pomysł narodził się kilka lat temu podczas jednego ze spotkań z przedstawicielami sopockiej branży turystycznej. Turyści poruszający się poza plażą w strojach kąpielowych razili nie tylko mieszkańców, ale też przedstawicieli branży gastronomicznej czy sklepów — powiedziała „Wirtualnej Polsce” Izabela Heidrich, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Sopotu.

I co wy na to? Jak to wygląda w kurortach, które odwiedzacie? Dajcie znać w komentarzach!

Źródło: Wp.pl

4 Odpowiedzi na Sopot idzie na wojnę z turystami w samych kąpielówkach. „Mamo, ten pan wygląda jak borsuk”

  1. Greg pisze:

    Mnie to lotto, ale śmieszy mnie argument ze nikt nie chce oglądać golizny, ale przecież był na plaży i mu nie przeszkadzało, a ten dzieciak? Pewnie był na plazy i co? Gdyby spotkał tego gościa to też by się tak wydarł?

  2. Jacek pisze:

    Tak się informuje w USA i takie jest prawo:
    —“No shirt, no shoes, no service”.
    Nikt nie dyskutuje.

  3. Elzbieta pisze:

    I bardzo dobrze! W stroju kąpielowym na plaży, do sklepu załóż koszulę i krótkie spodenki lub luźne wdzianko, nie wszyscy lubią patrzeć na gołe torsy w samych gaciach! A już w restauracji – absolutnie passe! Popieram akcję z punktu widzenia estetyki, miejmy też wzglad na innych, a nie tylko na własną wygodę!

  4. Manio pisze:

    Proponuję przy wejściu do restauracji czy sklepu powieść habity i koniecznie na twarz maseczki..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *