Czołowi politycy PiS na celowniku prokuratury? Lista potencjalnych zarzutów robi wrażenie

Gdy w miniony wtorek policja dokonała zatrzymania panów Kamińskiego i Wąsika, w Prawie i Sprawiedliwości wielu pewnie zrzedła mina. Pewnie właśnie w tamtym momencie zorientowali się, że nie powtórzy się sytuacja z 2007 roku, gdy rozliczenia ekipy PiS zaniechano, obawiając się blokad prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To właśnie 9. stycznia poszedł do poprzedniego obozu władzy wyraźny sygnał – tym razem nie będzie taryfy ulgowej.

Spokój i względną bezkarność politykom PiS miały jednak gwarantować zabezpieczenia, jakich wiele przygotowano na wypadek utraty władzy. Role zostały dawno rozdzielone – Prezydent Duda, prezes Julia Przyłębska czy I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska pilnują sfery legislacyjnej, z kolei przejęta przez ludzi Zbigniewa Ziobry prokuratura sfery odpowiedzialności karnej.

Tyle tylko, że wobec wydarzeń ostatnich dni to już przeszłość. Ledwie 3 dni później niespodziewany cios w tę misternie zbudowaną sieć asekuracji wyprowadził Prokurator Generalny Adam Bodnar. Ze skutkiem natychmiastowym doprowadził do usunięcia ze stanowiska Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, który miał być rzekomo nieodwoływalny bez zgody prezydenta. Wykorzystał do tego szkolny błąd ministra Ziobry, którego przekonanie o swojej nieomylności po raz kolejny sprawiło mu bolesnego psikusa.

O tym, że był to cios precyzyjny i bardzo bolesny, świadczyć może paniczna reakcja nie tylko prokuratorów związanych z poprzednią władzą, ale i czołowych polityków Zjednoczonej Prawicy. Sam Barski zapowiedział w sobotę, że swojego usunięcia ze stanowiska nie uznaje, jego zastępcy natomiast próbują ministra Bodnara przestraszyć zawiadomieniami o popełnieniu przestępcy. Nowy minister pozostaje jednak nieugięty, bowiem ma świadomość że prawo stoi po jego stronie.

Unieważnienie, to nie odwołanie

Z ujawnionych przez niego opinii prawnych brak zdolności do piastowania stanowiska przez Dariusza Barskiego jest niewątpliwy. Stosując przepisy tymczasowe do przywrócenia go do roli czynnego prokuratura, Zbigniew Ziobro popisał się niebywałą ignorancją teorii prawa. Szukając analogii można przytoczyć sytuację, w której dochodzi do unieważnienia zawarcia ślubu cywilnego z mocy prawa (tak jakby nigdy nie zostało zawarte), bowiem w chwili jego zawarcia istniała przeszkoda bezwzględna np. małżonkowie nie wiedzieli, że są rodzeństwem. Wracając do kwestii pozbawionego stanowiska Prokuratora Krajowego, Adam Bodnar z sukcesem wykazał, że pan Barski nigdy nie mógł objąć tego stanowiska, bowiem nie został prawidłowo odwołany ze stanu spoczynku (prokuratorskiej emerytury).

Panika w PiS

Uwolnienie Prokuratury Krajowej od nominatów Zbigniewa Ziobry to bardzo zła wiadomość dla nie tylko dla wielu czołowych polityków Zjednoczonej Prawicy. Także ci z dalszych szeregów zdają sobie sprawę, że przez ostatnie osiem lat pełnymi garściami czerpali korzyści z przekonania o swojej bezkarności. Najbliższe noce mogą być pełne rachunków sumienia i kalkulacji, czy aby nie warto pospieszyć do lokalnej prokuratury i zgłosić swojej kandydatury do miana małego świadka koronnego. Jak wynika z zapowiedzi premiera Donalda Tuska, pierwsze raporty z bezprecedensowej grabieży środków publicznych ujrzymy już za kilka tygodni, a wówczas może być już za późno. Zanim jednak ogarnięci paniką działacze PIS zaczną sypać swoich kolegów, jest co najmniej kilka śledztw, które bez zbędnej zwłoki powinny zostać podjęte przez uwolnionych od pisowskich wpływów prokuratorów.

Kaczyński, Morawiecki, Szydło z zarzutami?

Od 2015 roku wiele było niezrozumiałych decyzji śledczych, którzy albo w ogóle nie podejmowali śledztw dotyczących polityków ówczesnej władzy, albo podejmowali je z konieczności, przeciągając je w nieskończoność bez skierowania aktów oskarżenia do właściwych sądów. Wszyscy pamiętamy umorzenie śledztwa w sprawie braku publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, którego dopuściła się Beata Szydło wraz z Beatą Kempą. Pamiętamy aferę w Komisji Nadzoru Finansowego, gdzie kozłem ofiarnym został Marek C. (notabene wciąż nie skazany za sformułowanie oferty korupcyjnego Leszkowi Czarneckiemu), a rola obecnego prezesa NBP Adama Glapińskiego całkowicie została pominięta. Żadnej odpowiedzialności nie poniósł też Antoni Macierewicz za przekroczenie uprawnień szefa MON w 2017 roku, a śledztwo w sprawie zakupu niesprawnego karabinka GROT wciąż leży w szufladzie śledczych.

Nie rozliczono szeregu nieprawidłowości z czasów pandemii, od trefnych respiratorów, poprzez maseczki i szczepionki aż do kwestii gigantycznego marnotrawstwa środków publicznych przy szpitalach tymczasowych. Tu zarzuty karne mogą objąć już urzędników rangi ministra, wiceministra czy wojewodów. Opinia publiczna wielokrotnie była zbulwersowana doniesieniami mediów, które zamiast do prokuratur podejmujących działania z urzędu trafiały często w próżnię.

Na koniec musimy też przypomnieć kwestię „dwóch wież” spółki Srebrna, gdzie mimo zeznań i nagrań Geralda Birgfellnera o wręczaniu koperty z pieniędzmi w zamian za „przysługę” nawet nie wezwano na świadka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Z kolei afera mailowa, w ramach której ujawniono korespondencję Michała Dworczyka, może skutkować zarzutami zarówno dla byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale i samego premiera Mateusza Morawieckiego. Ten ostatni ma zresztą najwięcej powodów do niepokoju, co widzimy już po pierwszych przesłuchaniach na komisji śledczej w sprawie tzw. wyborów kopertowych.

Jedno jest pewne. Realizacja „konkretu” Donalda Tuska z programu wyborczego, zatytułowanego „Rozliczymy rządy Prawa i Sprawiedliwości” przeszła już z fazy zapowiedzi do konkretnych działań. Zdjęcie blokady śledczych w polskich prokuraturach jest z całą pewnością krokiem dającym pewność, że te działania przyniosą spodziewane owoce. O zemście politycznej nie może być jednak mowy. W końcu jak mawiali niejednokrotnie politycy poprzedniej władzy, niewinni nie mają się czego obawiać.

Avatar photo
Michał Kuczyński

Ciężko jest funkcjonować w rzeczywistości, w której prawdę trzeba z wielkim trudem udowadniać, a kłamstwo trafia do mas bez weryfikacji. Piszę i komentuję politykę i sprawy gospodarcze od kiedy pamiętam, najpierw z perspektywy studenta prawa, potem urzędnika, dziś przedsiębiorcy.

2 Odpowiedzi na Czołowi politycy PiS na celowniku prokuratury? Lista potencjalnych zarzutów robi wrażenie

  1. Janina pisze:

    Bardzo długa i wyboista droga pokonywania zła jakie szerzy PiS chyli się ku upadkowi
    Powinni być wszyscy rozliczeni i majątki ich prześwietlone i zabrane to co ukradli
    Życzę ekipie p Tuska wytrwałości

  2. Jerzy pisze:

    I powinni się BAĆ! Mam nadzieję że nie skończy się na strachu i wszyscy winni będą sprawiedliwie osądzeni choć wiem że to będzie bardzo trudne.jesli nie będzie rozliczenia nic się na dobre w Polsce nie zmieni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *