Wygrał w „totka” 10 milionów zł. I wtedy spotkał na swej drodze Dodę i jej byłego męża

Pan Kazimierz wygrał w „Lotto” 10 mln złotych. Niestety postanowił zainwestować część fortuny w branżę filmową i byłego męża Dody, Emila S.

Los się w końcu uśmiechnął

Chyba nie ma wśród grających w „totka” osoby, która nie zastanawiała się, co zrobiłaby z wygranymi pieniędzmi. Podróże, piękny dom, luksusowy samochód, otwarcie wymarzonego biznesu – pomysłów na wydanie wirtualnej fortuny nigdy nie brakuje. Pewnie jedną z takich osób był też pan Kazimierz, emerytowany pracownik poczty.

I pewnego dnia, po 30 latach wysyłania kuponów w kolekturze szczęście uśmiechnęło się do mężczyzny. Pan Kazimierz wygrał prawdziwą fortunę, bo mówimy w tym wypadku do 10 mln zł. Jego wygrana miała miejsce kilka lat temu, więc ta astronomiczna dziś kwota wydawała się wtedy jeszcze większa choćby ze względu na inne ceny mieszkań.

Ale pan Kazimierz wpadł na pewien pomysł. A może by tak zainwestować fortunę i ją pomnożyć? Niestety na swojej drodze spotkał byłego męża Dody, Emila S. Ten zapewnił emerytowanego pocztowca, że inwestycja w branżę filmową będzie najlepszym rozwiązaniem. I zrobił to na tyle skutecznie, że pan Kazimierz „włożył” w nowy biznes połowę swojej wygrane – pięć milionów złotych.

Dzieci walczą o zwrot pieniędzy

Gdy na jaw zaczęły wychodzić niepokojące fakty z życia Emila S., emeryt próbował skontaktować się ze swoim „wspólnikiem”. Ten jednak przepadł jak kamień w wodę i zostawił tylko krótką wiadomość do pana Kazimierza – poinformował, że dalsze rozmowy między nimi mają odbywać się za pośrednictwem prawników.

I choć Emil S. z początkiem roku został zatrzymany na wniosek prokuratury i ciąży na nim aż 45 zarzutów, zwrotu długu pocztowiec już nie doczekał. Teraz walkę o utracone pieniądze zapowiadają jego bliscy. „Tata nie chciał rozmawiać o Emilu. Strasznie go to przybiło. Umarł i nie odzyskał ani złotówki. Miał czworo dzieci. Postanowiliśmy teraz, że nie darujemy ani złotówki Emilowi S.” – zapewnia cytowana przez Gazetę Wyborczą córka zmarłego.

No i z jednej strony przykre, że mężczyzna padł ofiarą naciągacza, a z drugiej… miał na koncie dziesięć okrągłych baniek, jakich w życiu na oczy nie widział. Warto było ryzykować i mnożyć pieniądze, które i tak spadły z nieba, w tak niepewnej branży jak polska kinematografia?

Źródło: Wyborcza.pl

1 Odpowiedzi na Wygrał w „totka” 10 milionów zł. I wtedy spotkał na swej drodze Dodę i jej byłego męża

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *