
Podczas 60. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu na scenie pojawił się Tadeusz Woźniak. Zanim jednak zaśpiewał swój kultowy utwór „Zegarmistrz światła”, przekazał publiczności krótki komunikat.
Woźniak o „propagandzie czasów gomułkowskich”
W niedzielę na opolskiej scenie stanął Tadeusz Woźniak. Artysta znany jest przede wszystkim z kultowego utworu „Zegarmistrz światła”, za którego wykonanie otrzymał nagrodę podczas 10. edycji Festiwalu. Jednak zanim artysta zaczął śpiewać, przekazał widzom pewien wymowny komunikat.
– Drodzy i szanowni kochani. Chętnie dołączam się do słów Kuby [Badacha – red.], który powiedział pięknie o naszym festiwalu. To także mój festiwal. Chcę przypomnieć, to czego Kuba nie mógł pamiętać ze względów zrozumiałych. Ten festiwal powstał jako impreza propagandowa czasów gomułkowskich. Jeśli to piosenka polska przeżyła, to spoko — przeżyje dalej – powiedział Woźniak. Nawiązał on do słów Kuby Banacha, który w sobotę, po wykonaniu utworu „Jak na dłoni” Andrzeja Zauchy, także zwrócił się do publiczności amfiteatru.
Tadeusz Woźniak porównał obecne czasy festiwalu opolskiego do czasów gomułkowskich. pic.twitter.com/rfHqCMNTI9
— Mateusz Sobecki 🇪🇺🇺🇸 (@MateuszSobecki) June 11, 2023
– To wy od 60 lat tworzycie ten festiwal, to jest wasz festiwal! My tutaj przyjeżdżamy tylko dla was. I niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć, daję wam gwarancję, że dla każdego artysty, który staje dla tej scenie przed wami, to spełnienie marzeń, jedno z najpiękniejszych przeżyć i ogromny zaszczyt – mówił Banach. – Dziękuję wam z całego serca w imieniu swoim i wszystkich wspaniałych koleżanek i kolegów, wszystkich muzyków, którzy są za nami i wszystkich ludzi, którzy przyjeżdżają na ten festiwal od wielu lat. Bądźcie zdrowi! – skwitował, za co został nagrodzony owacją.
Opolskie kontrowersje
Tegoroczny Festiwal wzbudzał kontrowersje na długo przed startem. Marcin Orłoś nawoływał wręcz, by Opole wycofało się z organizacji imprezy. Argumentował to faktem, że koncert organizowany jest przez prorządową, propagandową telewizję.
– Prezydent Opola naprawdę nie ma obowiązku poprzez współpracę w TVPiS autoryzowania zła w telewizji zwanej publiczną – pisał dziennikarz w swoich mediach społecznościowych.
– Zastanawiam się, czy ktokolwiek z artystów, którzy mają wystąpić na festiwalu w Opolu, ocknie się po ostatnich wydarzeniach i zrezygnuje, nie chcąc firmować swoją twarzą szczujni, propagandy, manipulacji, kłamstwa. Ja niestety wątpię – dodawał w późniejszych wpisach.
Głośno było też o próbie, na której reżyser koncertu skandalicznie potraktował Dodę.
– Skończyliśmy nagrywać wizualizacje do Opola, jest okropna atmosfera. Reżyser przyszedł, ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d***ę. Od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: Wypier***j. Odpie***l się, rób sobie sama festiwal. Ja nie wiem, czy ja zrobię to Opole – relacjonowała gwiazda.
Wpadek nie zabrakło podczas samego festiwalu. Podczas sobotniego koncertu, gdy wspominano zmarłych artystów, przy okazji „uśmiercono”… żyjącą wokalistkę Jolantę Borusiewicz.
– Sytuacji opolskiego skandalu nie da się opisać. Dowiedziałam się o moim ‚uśmierceniu’ od zbulwersowanych fanów. Nie mam słów na to zajście. Dziwi mnie to, że organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszli – skomentowała oburzona artystka.
1 Odpowiedzi na Woźniak wyszedł na scenę w Opolu i wygłosił krótki, dosadny komunikat. Padły słowa o propagandzie
Powiem Wam tak, mnie się podobał ten festiwal bo obudził we mnie miłe wspomnienia i nostalgię, tylko te szpileczki niepotrzebne, bo to przecież święto polskiej piosenki tym bardziej że to już trwa 60 lat a to powinno nastrajać nas tylko optymistycznie.