W Stegnie pustki jak w Krynicy, ale już znaleźli winnych. „Publikujecie paragony grozy, to wasza wina!”

Sezon urlopowy trwa w najlepsze, ale branża gastronomiczna i hotelarska nie ma lekkiego życia. Zdaniem jednego z przedsiębiorców winne są paragony grozy.

Gdzie są turyści?

O Mierzei Wiślanej mówiło się wyjątkowo dużo w ostatnich miesiącach. Wszystko oczywiście za sprawą legendarnego już przekopu, który był oczkiem w głowie PiS-u. Ruch na kanale miał – przynajmniej według „Wiadomości” TVP – przypominać ten z kanału Sueskiego. Cóż, życie szybko zweryfikowało te zapowiedzi.

Przekop przekopem, ale dla lokalnych przedsiębiorców najważniejsi są turyści. I tu pojawia się problem. Efekty inflacji i wysokich cen widać już kilkanaście dni po rozpoczęciu sezonu.

Delikatnie mówiąc – tłumów nie ma i potwierdzają to lokalni przedsiębiorcy. Dopiero co pisaliśmy o Krynicy Morskiej, w której nie ma takiego ruchu, jak zazwyczaj o tej porze.

– Jest mało klientów, coraz mniej osób wchodzi do restauracji. Przyjeżdżają nad morze, ale jedzenie kupują w sklepach. Nie ma też co się dziwić. Pamiętam, jak trzy lata temu czteroosobowa rodzina płaciła 150 zł za cały rachunek, teraz trzeba mieć co najmniej 300 zł – skomentował w rozmowie z serwisem money.pl jeden z restauratorów.

Inny właściciel lokalu, który swój biznes prowadzi przy ulicy Gdańskiej w Krynicy Morskiej, przekonywał, że coraz więcej osób narzeka na zbyt wysokie ceny, najczęściej po okazaniu końcowego rachunku. – Ubożejemy, to widać – krótko podsumował. – Druga podwyżka płacy minimalnej spowodowała, że musieliśmy podnieść też nasze ceny – przekonywał właściciel biznesu.

Winne są paragony grozy?

Nie lepiej jest w położonej nieopodal Stegnie. – Jest mniej ludzi niż zazwyczaj o tej porze roku. Wręcz powiem, że pustki. Ten sezon nie zaczął się dobrze. Największy ruch zaczyna się dopiero około połowy lipca. Mam obawy, czy wyjdziemy na swoje powiedziała w rozmowie z „Wirtualną Polską” współwłaścicielka popularnego baru w centrum Stegny. Ale jej partner, który szybko włączył się do rozmowy ma swoją teorię na temat braku klientów.

– To wy nakręcacie histerię, że nad polskim morzem jest drogo. Publikujecie paragony grozy. Skończcie już to! To wasza wina, że jest mało ludzi! – wykrzyczał do dziennikarzy wzburzony.

– Nie mam nic przeciwko paragonom grozy. Sam mam jeden z przejazdu taksówką na lotnisko. Rozsądni ludzie wiedzą, że najbardziej obciążają one konto polityków, bo to oni tworzą warunki do prowadzenia biznesu. Przeczytajcie sami, ile wynosiły paragony grozy od 2019 roku. Krytykowano restauratorów, że rachunek za rybę dla trzech osób wyniósł 160 zł. W tym roku na pewno każdy chciałby takie ceny zapłacić – przekonywał inny właściciel pensjonatu w Stegnie.

Jasne, że w mediach trwa sezon na tzw. paragony grozy, ale przecież nikt ich nie wymyśla „od czapy”. Umówmy się – przed każdą knajpą wisi rozpiska z cenami, więc jeśli klientów brak, to nie przez paragony, które krążą po sieci…

Źródło: WP. PL

 

6 Odpowiedzi na W Stegnie pustki jak w Krynicy, ale już znaleźli winnych. „Publikujecie paragony grozy, to wasza wina!”

  1. ALeX pisze:

    A czyja? Kto jest odpowiedzialny za inflację i wzrost kosztów pracowniczych ?? Unia, Tusk ??

  2. Jakub pisze:

    Tak oczywiście cenniki są przed wejściem, ale pierw ktoś musi przyjechać aby na nie spojrzeć, a nie przyjeżdżają bo widzą wasze paragony grozy! Zajmijcie się czymś pożytecznym. A jak już nie macie o czym pisać, to się przebranżowić proszę, a nie wstawiać paragony grozy z dupy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *