Ten wpis wywołał oburzenie. Teraz senator tłumaczy się ze skandalicznych słów nt. ofiar pedofilii. „To była odpowiedź…”

Jan Filip Libicki zaszokował swoim wpisem na temat ofiar pedofilii w Kościele. Jego słowa wywołały burzę, PSL odcięło się od wypowiedzi senatora. A on sam próbuje się tłumaczyć.

Szokujący wpis

Jan Filip Libicki, senator PSL, na nieszczęście dla siebie uruchomił Twittera, napisał skandalicznego posta i opublikował go. Wpis na temat ofiar pedofilii przyklei się do jego nazwiska już na stałe.

Żarliwość, z jaką redaktor Tomasz Terlikowski stawia w centrum każdą ofiarę pedofilii w Kościele, rodzi we mnie – przyznaje, że złą – pokusę, by przestać się nimi aż tak przejmować. Na razie walczę z tą pokusą skutecznie, ale nie wiem jak długo… – napisał Libicki, nawiązując do wpisów Tomasza Terlikowskiego na temat przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych.

Post Libickiego wywołał oburzenie.

Mógłby Pan uprzejmie nie kompromitować całego paktu senackiego, zanim on jeszcze de facto powstał? Boli Pana, że ofiary mają głos? – pytała Anna Maria Żukowska z Lewicy.

Panie Senatorze, z Pana wrażliwością i doświadczeniem, takie słowa?! Chryste Panie, tak nie można! Tak to skrzywdzeni/nieumarli mają być w CENTRUM, to Oni, a nie kurie, fiolety i purpury są Kościołem, a ich krzywdzenie to prawdziwa profanacja Tego, który ten Kościół stworzył – skomentował Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Zareagował też wywołany przez Libickiego do tablicy Tomasz Terlikowski.

– O tę żarliwość prosi papież Franciszek, wynika ona z Ewangelii. Ale żeby to zrozumieć, trzeba spotkać skrzywdzonych, zobaczyć skalę zjawiska (nie tylko w Kościele), wyjść ze strefy komfortu. Zachęcam do tego, bo to jest doświadczenie nawrócenia – napisał katolicki publicysta. PSL, partia senatora, też wyczuła problem, bo szybko odcięła się od szokujących słów swojego polityka.

Jako PSL stanowczo odcinamy się od wpisu senatora. Ten tweet w żaden sposób nie oddaje zdania naszego ugrupowania. Przepraszam – oświadczył rzecznik prasowy partii Miłosz Motyka.

Libicki się tłumaczy

A co sam Libicki ma do powiedzenia na temat oburzenia, jakie wywołał? Senator skomentował sprawę w rozmowie z Onetem. I nie czuć w tym komentarzu jakiejś szczególnej skruchy.

 Mój wpis był odpowiedzią na wpis redaktora Terlikowskiego, który napisał, że „każdy z nas zna kogoś, kto był skrzywdzony, w każdej parafii, w każdej wspólnocie, w każdym zakonie i zgromadzeniu, w każdym seminarium są skrzywdzeni seksualnie” – tłumaczy się Libicki. – Napisałem tak, ponieważ uważam, że nie jest to prawdą. Nieprawdą jest to w tym sensie, że to nie dzieje się w każdej parafii, wspólnocie czy zakonie – podkreślił. Jak dodał, „takie postawienie sprawy stępia ludzką wrażliwość na rzeczywiste przestępstwa pedofilii, które mają miejsce w Kościele”. — To była moja odpowiedź na wpis Terlikowskiego i taką miałem intencję — skwitował Jan Filip Libicki.

Źródło: Onet

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany jestem od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracowałem także z portalem Wiadomo.co, gdzie budowałem dział sportowy, tworząc newsy, reportaże i felietony o tematyce sportowej. W 2019 roku pracowałem też w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Mam też doświadczenie jako reporter radiowy z praktyk w internetowym Radiu WWW, dla którego przygotowywałem relacje z wydarzeń kulturalnych.

Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, absolwent warszawskiego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Przedsiębiorca, od blisko 10 lat prowadzący firmę zajmującą się różnego rodzaju pracami graficznymi - od przygotowywania kreacji reklamowych po skład książek. Po godzinach – współtwórca vloga o tematyce piłkarskiej „Zielony Stolik”, gdzie odpowiadam też za montaż wideo. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu, pasjonat historii i podróży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *