Śniło mu się, że go duszą i zawiadomił policję. Podczas kuriozalnej interwencji nastąpił jednak zwrot akcji

Damian Pankowiec / Shutterstock
Policjanci z lipnickiego posterunku będą wspominali tę interwencję na długo. Wydawało się, że zostali pochopnie wezwani, ale sprawa miała niespodziewany finał.
Policjanci i kuriozalne wezwanie
To była przedziwna interwencja. Policjanci z lipnickiego posterunku dostali zgłoszenie od pewnego mężczyzny, który zgłosił funkcjonariuszom, że ktoś go dusił. Brzmiało to poważnie, więc funkcjonariusze błyskawicznie pojechali na wskazane miejsce. Gdy dojechali pod adres, okazało się, że trwa tam… impreza. A wręcz, jak napisała na swojej stronie policja, „libacja alkoholowa”. Co istotne, mężczyzna zgłaszający duszenie… spał sobie w najlepsze.
Pijany śpioch został obudzony, by wytłumaczyć swój telefon na policję. Był jednak tak nietrzeźwy, że nie potrafił logicznie wytłumaczyć swojego zgłoszenia. Ludzie, z którymi imprezowali, powiedzieli mundurowym, że mężczyzna chwilę wcześniej poszedł spać, nie doszło do żadnego ataku, do mieszkania nie wtargnął też nikt obcy. Jedyny wytłumaczeniem sprawy było to, że… mężczyźnie całe to duszenie się przyśniło.
Policjanci wylegitymowali obecnych na popijawie i wydawało się, że stracili tylko czas, gdy okazało się, że… jeden z imprezowiczów jest poszukiwany przez policję. Mężczyzna został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności. Funkcjonariusze zatrzymali więc poszukiwanego i przewieźli do policyjnej celi. Wkrótce trafi on do zakładu karnego. Koniec końców, kuriozalne zgłoszenie przyniosło więc pożytek.
Pościg jak z filmu
To była kuriozalna interwencja, ale policjantom zdarzają się też akcje niemal jak z filmu sensacyjnego. Ostatnio głośno było o sytuacji z Kowala pod Włocławkiem. Kierowca mazdy nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i zaczął się pościg. Aby zatrzymać uciekający pojazd, jeden z policjantów oddał strzał w oponę ściganego auta.
– Strzał z policyjnej broni został oddany po tym, jak uciekające auto miało kolizję z radiowozem. Pocisk uszkodził oponę uciekającego pojazdu. Kierowca porzucił samochód i dalej uciekał pieszo – przekazała rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji we Włocławku nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek.
Policja zorganizowała obławę. Uciekiniera poszukiwało ok. 50 policjantów, do akcji włączono drona a także trzy psy policyjne. Zachodziło nawet podejrzenie, że kierowca mazdy jest uzbrojony. Do niedzielnego popołudnia ukrywał się w starym młynie. Potem policji udało się go zatrzymać.
– Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Nie wykluczone jednak, że odpowie również za inne przestępstwa, ale o tym zadecyduje już prokurator, do którego trafią materiały sprawy – poinformowała nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji we Włocławku.
Źródło: Bytow.policja.gov.pl, Włocławek.naszemiasto.pl