Romanowski obgryza ze stresu paznokcie, Węgrzy dumają nad jego marnym losem. „Czekamy na…”

Screenshot: TV Republika
Marcin Romanowski buja się po Budapeszcie, ale azyl nie oznacza, że może spać spokojnie. Węgierski sąd stwierdził, że zajmie się uciekinierem z PiS dopiero, gdy ten trafi… za kratki.
Gra w kotka i myszkę
Tragifarsa zatytułowana „Marcin Romanowski ucieka” zdaje się nie mieć końca. Tylko w ostatnich kilku miesiącach mieliśmy do czynienia z takimi zwrotami akcji, że mógłby powstać z tego scenariusz na film kryminalny. Najpierw poseł PiS nie zjawił się na przesłuchaniu ws. nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, później przekonywał, że trafił do szpitala, bo jego życie wisiało na włosku. Okazała się jednak, że przeszedł niegroźny zabieg, a następnie… rozpłynął się w powietrzu.
Ostatecznie okazało się, że polityczny uciekinier z PiS jest na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl przyjaciela Władimira Putina, Viktora Orbana. W międzyczasie Romanowski poczuł się na tyle pewny siebie, że zaczął stawiać polskim władzom warunki powrotu i zapraszać Budapesztu dziennikarzy, który opowiadał nawet o remoncie swojego węgierskiego mieszkania.
– Przechodzi niewielki remont, bo trzeba coś odmalować. Nie jest to wielki apartament, o którym pojawiały się w prasie informacje. Nie jakiś luksus, i nie jak ktoś twierdził, że jest od kuzyna Orbana, to były fejkowe informacje. Nie jest jeszcze w mieszkaniu wszystko gotowe, ale chciałem przed świętami żyć już na swoich śmieciach – opowiadał w „Super Expressie”.
W ostatnim czasie o Romanowskim znowu zrobiło się głośno za sprawą jego uposażenia poselskiego. A właściwie jego utraty, przecież polityk na Węgrzech nie pracuje w żaden sposób jako poseł. Co dalej?
Czy znajdzie się sprawiedliwy?
Marcin Romanowski lansuje się w Budapeszcie i czuje jak u siebie w domu. Prawda jest jednak taka, że azyl, który otrzymał od Orbana, w żaden sposób nie kasuje wydanego za uciekinierem z PiS Europejskiego Nakazu Aresztowania. Ten wciąż jest (a przynajmniej powinien być) podstawą do jego zatrzymania na terenie całej Unii Europejskiej.
Co na to wszystko węgierski sąd? Mówiąc krótko – stoi w rozkroku. Polska naciska, by wszczęto procedury ekstradycji, ale sąd stwierdził, że zajmie się Romanowskim dopiero, gdy ten… zostanie tymczasowo aresztowany. Pomieszanie z poplątaniem, prawda? „Czekamy na odpowiedź, czy wniosek o tymczasowe aresztowanie został sformułowany i kiedy będzie rozpatrywany” – stwierdzono w odpowiedzi na pytanie przedstawiciela Polskiego Radia.
Sąd więc czeka na aresztowanie Romanowskiego, ale… kto podejmie taką decyzję wbrew Orbanowi?
Źródło: TVP Info