Problemów Lewicy ciąg dalszy. Nawet ON ma dość Czarzastego

Efekt polityki obecnego kierownictwa Lewicy jest taki, że w połowie kadencji straciliśmy co najmniej 1/3 wyborców. Gdyby wybory odbyły się jutro, mielibyśmy nie prawie 50 osób w klubie, ale 30. Nasz kandydat w wyborach prezydenckich dostał niewiele ponad 2 procent głosów, a my udajemy, że nic się nie stało – powiedział „Newsweekowi” poseł Lewicy Robert Kwiatkowski.

Kwiatkowski przyjaźni się z Czarzastym od lat, ale nawet dla niego to, co wyprawia lider dawnego SLD to już za dużo

Udajemy, że wszystko jest w porządku, tymczasem sam proces łączenia SLD i Wiosny dzieli jeszcze bardziej partię, która i tak już była podzielona – Kwiatkowski ma na myśli to, że Czarzasty w zamian za utrzymanie władzy po lewej stronie oddał marginalnej partii Roberta Biedronia zbyt wiele, jakby „Wiosna” była samodzielnym i pełnoprawnym podmiotem, gdy tak naprawdę rozpadła się dzień po tym, gdy w wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyła ledwie 6% głosów.

Kwiatkowski nie ma wątpliwości, że Czarzasty jest słaby i dlatego zawiesił swoich potencjalnych konkurentów, Tomasza Trelę i Andrzeja Rozenka

–  Jest jasne, że zarówno przypadek Treli, jak i Rozenka to próba wyeliminowania kontrkandydatów, którzy ośmielili się mieć swoje zdanie i rzucić wyzwanie przewodniczącemu – powiedział Kwiatkowski w rozmowie z Renatą Grochal. Jedną z nielicznych osób broniących postępowania Włodzimierza Czarzastego jest posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowic-Bąk, która ostatnio przystąpiła do SLD, spisując na straty środowisko Adriana Zandberga. – Nie będę oceniać nieprzyjęcia Andrzeja Rozenka do partii, bo nie wiem, czy jest mu z Nową Lewicą po drodze, czy nie.

To jedyny poseł klubu Lewicy, który nie poparł ratyfikacji Funduszu Odbudowy, a potem otwarcie krytykował głosowanie za tym, by Polska mogła otrzymać miliardy euro na podźwignięcie się po pandemii – powiedziała.

Nastroje na Lewicy są fatalne i nie zanosi się na ich poprawę w najbliższej, a nawet w dalszej przyszłości

W wyborach parlamentarnych w 2019 r. Lewica zdobyła 12,5% głosów i nie był to sukces, ponieważ wiele lat wcześniej, gdy liderem podobnego projektu był jeszcze Wojciech Olejniczak, udało się zdobyć 13%. Dziś jednak nawet o dwunastu procentach przedstawiciele Lewicy mogą zapomnieć, ponieważ we wrześniowym badaniu wyborczych preferencji Lewica notuje raptem 6% poparcia. – Lewica wykonała gwałtowny manewr w sprawach światopoglądowych. Z wtorku na środę, bez żadnych konsultacji czy rozmów z wyborcami, zamieniliśmy czerwony sztandar na sztandar tęczowy, a twarzą polityki społecznej i gospodarczej stał się Adrian Zandberg ze swoimi radykalnymi poglądami. Lewica nie kojarzy się dziś z Unią Europejską, gospodarką, konstytucją, tylko z tęczą – diagnozuje przyczyny tej klęski były prezes TVP. Kwiatkowski dodaje: – Drugim nieprzemyślanym zwrotem, jaki wykonaliśmy, było siadanie do rozmów z Morawieckim. Po zyskaniu radykalnie antypisowskiego elektoratu kobiecego na fali wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji postanowiliśmy sprezentować tym wyborczyniom negocjacje z Morawieckim i zainteresować się KPO.

Ciąg dalszy na następnej stronie »

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *