Pracownica TVP wpakowała się w tarapaty. „Dziennikarska prowokacja” może skończyć się więzieniem

Prokuratura bada sprawę podejrzenia popełnienia przestępstwa przez dziennikarkę TVP. Kobieta podszyła się pod adwokata.

Pan się nie przedstawił…

Wydawało nam się, że styczniowej historii ze spotkania Donalda Tuska z wyborcami w Siedlcach nic nie przebije. Przypomnijmy – podczas eventu jeden z mężczyzn zapytał przewodniczącego Platformy Obywatelskiej o wypowiedź Radosława Sikorskiego w Radiu ZET i postawę niemieckich polityków. Zadając pytania nie poinformował jednak, że jest jest wysłannikiem redakcji TVP Info, ale zdemaskowali go internauci.

Potem stacja opublikowała tekst, w którym mężczyznę zadającego te same pytania przedstawiono jako właśnie „dziennikarza portalu tvp.info”. – Przypominam, że od siedmiu lat rządzi PiS. Ja nie mówię, że jest pan działaczem PiS-u, ja mówię, że pan odczytuje pytania, które w ostatnich dniach pojawiają się na wszystkich możliwych konferencjach działaczy PiS-u. Pana przynależność lub brak mnie zupełnie nie interesuje – odpowiadał Tusk, jakby przeczuwając, że coś w tej szopce nie gra.

Okazuje się, że pracownik TVP Info nie był pierwszym, który ma problemy z przedstawianiem się. O co chodzi?

…a Pani się podszyła

W lipcu 2022 r. Naczelna Rada Adwokacja złożyła zawiadomienie do prokuratury nieudanej „prowokacji dziennikarskiej” jednej z pracownic TVP. Zrobiła to po wysłuchaniu relacji jednego z członków adwokatury, który wiosną ubiegłego roku w ramach czynności zawodowych spotkał się online z reprezentantem drugiej strony. W spotkaniu uczestniczyła kobieta, która przedstawiła się z imienia i nazwiska oświadczając, że jest adwokatem…

Jednak profesjonalnemu pełnomocnikowi coś nie pasowało. Sprawdził więc dane kobiety w bazie i okazało się, że jej nazwisko nie widnieje w rejestrze adwokatów. Złapana na gorącym uczynku przyznała się, że chodziło jej o „prowokację dziennikarską”.

I tu zaczynają się prawdziwe problemy. Nieuprawnione podawanie się przez jakąkolwiek osobę za adwokata wiąże się z możliwością naruszenia tajemnicy adwokackiej oraz poufności w przeprowadzeniu rozmów pomiędzy profesjonalnymi pełnomocnikami. W konsekwencji sprawa może skończyć się nawet pozbawieniem wolności.

„Ta pani doskonale wiedziała, że będzie rozmawiać z adwokatem, którego obowiązuje tajemnica adwokacka. Czyli świadomie próbowała uzyskać od profesjonalnego pełnomocnika informacje objęte tajemnicą zawodową, nieprzeznaczone dla niej. Tym samym istnieje uzasadnione podejrzenie, że doszło tu do wyczerpania przesłanek przestępstwa z art. 267 par. 3 K.k. w formie usiłowania” – wyjaśnił adwokat Bartosz Tiutiunik w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Źródło: rp.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *