O mały włos od ogromnej tragedii! Co wydarzyło się na lotnisku Okęcie?

Od dwóch tygodni Polska stoi incydentami lotniczymi. Jak nie rosyjskie rakiety, to białoruskie balony. Tym razem chodzi o drona.

Gdzie człowiek nie spojrzy tam widzi incydenty lotnicze. Jeszcze nie wystygł trup rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą, a już jest mowa o balonach wlatujących z kierunku białoruskiego i poszukiwaniu jednego z nich.

TVN24.pl informuje, że Okęcie doświadczyło bliskiego spotkania z dronem.

Okęcie, dron i samoloty

Lecący z Poznania embraer LOT-u podchodzi do lądowania, a piloci zauważają drona żółtego koloru,  który na wysokości 2000 stóp przeleciał 100 stóp (około 30 metrów) nad samolotem.

Gdy samolot z Poznania siada na płycie warszawskiego lotniska, do lądowania podchodzi kolejna maszyna z Wrocławia. Kontroler lotów ostrzega załogę, że na wysokości ponad 2000 stóp po prawej stronie od samolotu powinien być żółty dron. Pilot odpowiada, że go widzi i mówi, że dron jest wielkości szybowca.

Według informacji TVN24, po tych dwóch lądowaniach na Okęciu na 30 minut zostały wstrzymane wszystkie operacje. – Sprawę bada komisja badania zdarzeń lotniczych w PLL LOT – mówi rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski.

Portal poprosił o opinię kilku pilotów i kontrolerów. Wszyscy byli zgodni, że samolot mijający lecącego nad nim drona w odległości 30 metrów, był o włos od zderzenia. – W cywilizowanym świecie w takiej sytuacji zamyka się przestrzeń – ocenia doświadczony kontroler.

Rakieta i balon

Na razie nie są znane okoliczności pozwalające na połączenie incydentu lotniczego na Okęciu z innymi, które w ostatnim czasie są szeroko komentowane w mediach.

Dwa tygodnie temu turystka w lesie odkryła obiekt latający. Dzisiaj już wiemy, że to była rosyjska rakieta przelatująca pół Polski i lądująca w lesie pod Bydgoszczą. W tej chwili trwa szukanie kozła ofiarnego wśród generałów, którego minister Mariusz Błaszczak będzie mógł spalić na stosie za swoją niekompetencję.

Od sobotniego poranka wiemy o dwóch obiektach latających w polskiej przestrzeni powietrznej. Oba wleciały z Białorusi, a jeden z nich znikł z radarów i trwają jego poszukiwania. W tej historii najprawdopodobniej chodzi o balony, ale nie wiadomo w co wyposażone.

Foto: Depositphotos.com Źródło: TVN24.pl

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *