Nieszczęsne selfie Czesława Michniewicza. To DLATEGO stracił pracę? „Drwili z niego, nazywali cheerliderem”

Czesław Michniewicz stracił pracę w saudyjskim Abha Club.
Zespół osiągał słabe wyniki w lidze, a do tego polski trener nie miał najlepszej opinii wśród kibiców. Wszystko przez… selfie.

Michniewicz traci pracę

Czesław Michniewicz nie był długo bezrobotny, po tym jak jak PZPN nie przedłużył kontraktu. Były selekcjoner reprezentacji Polski znalazł pracę w Arabii Saudyjskiej, w klubie Abha Club. Zderzenie z saudyjską ligą okazało się jednak dla Michniewicza brutalne, a arabski sen trenera szybko się skończył. Kierowana przez niego Abha wygrała tylko dwa mecze, sześć przegrała, a w tabeli zajmuje 16 miejsce na 18 ekip. Raczej nie o to chodziło właścicielom klubu, gdy zatrudniali polskiego trenera.

Drużyna Michniewicza miała same problemy. W obronie niepewni, stracili aż 14 bramek. W ataku było jeszcze gorzej, bo strzelić pięć goli w ośmiu meczach to słaby wynik. Drużyna ma ciekawych piłkarzy w ofensywie, którzy jednak nie współgrali ze sobą. Brakowało kreatywności, a media i działacze mieli wrażenie, że trener nie ma żadnego wpływu na grę zespołu, nie był w stanie dotrzeć do piłkarzy. Stąd decyzja o zwolnieniu – mówi w rozmowie z portalem Sport.pl izraelski dziennikarz Uri Levy, ekspert od bliskowschodniego futbolu.

Nieszczęsne selfie

Jak się okazuje, działaczom było o tyle łatwiej podjąć decyzję o rozstaniu z Michiewiczem, że trener nie cieszył się dobrą opinią u kibiców klubu. Dlaczego? Poszło o… selfie.

To, co pomogło działaczom podjąć taką decyzję, to kwestia bardzo złego wizerunku Michniewicza wśród kibiców. Wypominano mu selfie, jakie zrobił sobie ze Stevenem Gerardem – w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza „cheerleaderem”, drwili z niego – wyjaśnia Levy.

Dziennikarz ma na myśli przedsezonową galę, w której wzięli udział piłkarze i trenerzy z ligi. Saudyjczycy mocno zainwestowali w klubu, ściągnęli przed sezonem mnóstwo gwiazd, jak Neymar, Karim Bemzema czy Sadio Mane. Michniewicz na wspomnianej imprezie zrobił sobie kilka selfie z gwiazdami, m.in. ze Stevenem Gerrardem, trenerem Al-Ettifaq. W obliczu złych wyników było Michniewiczowi wypominanie, że zachowywał się bardziej jak fan wśród idoli, a nie jak jeden z nich.

Kibice Abhy nie są głupi. Mieli świadomość, kim jest ten trener, jakie osiągnął wyniki z Legią Warszawa w europejskich pucharach czy reprezentacją Polski na mundialu w Katarze. Jednak zły wizerunek w połączeniu z wynikami stworzył fatalny klimat wokół Michniewicza. Sam nie zrobił zbyt wiele, by to zmienić – podkreśla Levy. Zaznacza jednak, że za kryzys klubu nie można winić wyłącznie szkoleniowca.

Oczywiście słabe wyniki to nie jest nigdy wina jedynie konkretnego trenera. To piłkarze grają na boisku, muszą pokazać się z dobrej strony bez względu na treningi czy ustawienie, w jakim występują. Myślę, że nie można obwiniać wyłącznie Michniewicza, ale jak wiemy, na całym świecie wygląda to tak, że to szkoleniowiec pierwszy odpowiada za kryzys i łatwiej go zwolnić niż zawodników – podsumowuje dziennikarz.

Źródło: Sport.pl

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *