Najpierw uderzył w Andrzeja Dudę, a potem TO. Szalony pomysł! „Powinno się dążyć do pozbycia urzędu prezydenta”

Leszek Miller wali w ostatnim czasie w Andrzeja Dudę jak w bęben. Były premier po wtorkowej decyzji prezydenta znów nie gryzł się w język.

Znowu ich ułaskawił

We wtorkowy wieczór Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński opuścili zakłady karne po dwutygodniowej przepychance medialno-politycznej. Andrzej Duda zwlekał z ich ponownym ułaskawieniem, ale koniec końców wysłuchał sugestii prezesa i środowiska PiS, które coraz mocniej na niego naciskało. Prezydent o swojej decyzji opowiadał na konferencji prasowej, na której ponownie towarzyszyły mu żony skazanych polityków.

– Chcę podkreślić z całą mocą. Dla mnie zawsze, od 2015 roku, od momentu wydania aktu łaski, panowie Kamiński i Wąsik byli ułaskawieni. Niestety sądy to zakwestionowały – mówił. – Cały czas stoję na stanowisku, że panowie są ułaskawieni i ułaskawienie z 2015 roku pozostaje w mocy. Biorąc pod uwagę niepokoje społeczne, które pojawiły się w związku z zamknięciem panów ministrów do więzienia, jak zostali potraktowani przez polskie państwo, zdecydował się na wniosek ich małżonek wszcząć postępowanie ułaskawieniowe. Zostało ono w całości przeprowadzone – dodawał.

Decyzja Andrzeja Dudy odbiła się szerokim echem w sieci i mediach. Wśród komentujących znalazł się też Leszek Miller. Były premier skomentował w rozmowie z serwisem Onet ponowne ułaskawienia przez prezydenta Wąsika i Kamińskiego. Jego słowa mogły wywołać spore zdziwienie.

Zlikwidować urząd prezydenta?

To jest czarny dzień dla polskiej demokracji i praworządności, także dla urzędu prezydenta. Poważnie się zastanawiam, czy po tej prezydenturze nie powinno się dążyć do pozbycia urzędu prezydenta, który nie jest potrzebny, a może dostać się w takie ręce, jakie teraz widzimy powiedział Leszek Miller.

— Jeszcze niedawno pan Duda zarzekał się, że nie ułaskawi Wąsika i Kamińskiego po raz drugi, a to uczynił. Z tego płynie jedyny optymistyczny wniosek, że konsekwencja się opłaca. Myślę o konsekwencji pana Adama Bodnara, który trzymał się litery prawa. I w tej konfrontacji pan Duda skapitulował — dodał były premier.

To kolejny mocny cios, który Miller w ostatnich dniach wymierzył prezydentowi. „Dobrych kilka minut majestat Rzeczypospolitej zaklęty niczym piękna księżniczka w żabie, w ciele Andrzeja Dudy, kazał przybyłemu na spotkanie z nim premierowi Tuskowi czekać „na audiencję”. To znany obyczaj Putina, który też każe czekać swoim gościom, żeby mieli czas zrozumieć, jaki zaszczyt na nich spływa. Nasz Putinek jednak tak już ma, że jakkolwiek się nadmie, to wychodzi na opak” – napisał w „Super Expressie” o spóźnieniu prezydenta na umówione spotkanie z Donaldem Tuskiem.

Źródło: Onet

1 Odpowiedzi na Najpierw uderzył w Andrzeja Dudę, a potem TO. Szalony pomysł! „Powinno się dążyć do pozbycia urzędu prezydenta”

  1. Oona pisze:

    Prezydent idzie na calosc, nie odpuszcza zadnej okazji, zeby nie skompromitowac swojego urzedu, a przy okazji siebie. Ale to drugie I tak nie ma znaczenia, bo to juz od dawna znany fakt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *