Na Kremlu wszyscy chleją na niespotykaną skalę. Prym wiedzie niejaki Dmitrij Miedwiediew

Ostatnie informacje z Rosji mówią, że kremlowscy urzędnicy piją na umór. Dmitrij Miedwiediew po pijaku siada do mediów społecznościowych.

Wacław Radziwinowicz, były korespondent „Gazety Wyborczej” w Rosji, opisuje najnowsze trendy alkoholowe na kremlowskich salonach i wśród urzędników rozsianych po całym kraju. Wniosek jest jeden – wszyscy walą w rurę na niespotykaną skalę, a najprawdopodobniejszą przyczyną takiego stanu rzeczy jest przegrywana przez reżim wojna. Okazuje się, że Miedwiediew Dmitrij pędzi samogon.

Zwiększono normy wódki

Z badań opinii publicznej wynika, że statystyczny Rosjanin – karmiony propagandą – generalnie jest zadowolony z sytuacji w kraju. Inaczej ma się sprawa wśród biurokratów, który rozumieją więcej i są lepiej poinformowani. To oni zaczęli w ostatnim czasie lać w siebie ogromne ilości alkoholu.

Internetowa agencja Verstka ocenia, że przeciętny wysoki funkcjonariusz państwowy – od wicegubernatora w górę – pije stale. Na oficjalnych przyjęciach normę alkoholu podniesiono z jednej do dwóch butelek wódki na osobę – pisze „Wyborcza”.

Verstka opisuje codzienność jednego z gubernatorów. Przy dużym szczęściu nie trzeba go rano szukać. Gdy z Moskwy przyjeżdża delegacja „obróbka naczelnika” zaczyna się od podania mu kroplówek i kąpieli w lodzie, a potem podawana mu jest szklanka koniaku. To pozwala mu na uczestnictwo w naradzie. W jej trakcie przyjmuje kolejną działkę alkoholu i w porze obiadowej traci kontakt z rzeczywistością.

Miedwiediew pisze po pijaku?

Na temat Dmitrija Miedwiediewa można przeczytać kilka ciekawostek. W Moskwie chodzą plotki o „ciężkim alkoholizmie” byłego prezydenta.

To ponoć po nadmiernym spożyciu były prezydent, dziś zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa, po nocach pisze w internecie o nieuniknionej likwidacji Polski i o tym, że Rosja na stepach ukraińskich prowadzi wojnę z samym szatanem – pisz gazeta.

Miedwiediew pędzi także bimber w swojej rezydencji Miłowka w obwodzie iwanowskim. W okolicy produkowany przez niego samogon uchodzi za bardzo wysokiej jakości. Swoim gościom rozdaje go w specjalnych butelkach, a do tego dorzuca wino ze swojej winnicy w Toskanii.

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *