Jak nie granatnik, to… gangster na weselu córki. Kolejne kontrowersje wokół gen. Szymczyka, komendant wyjaśnia

Jak nie zabawa granatnikiem, to zabawa… handlarza narkotyków na weselu córki. Kolejne kontrowersje wokół szefa polskiej policji gen. Jarosława Szymczaka. Komendant tłumaczy, że nie ma w zwyczaju „sprawdzać znajomych własnych dzieci”.

Gangster na weselu

Po przygodzie z granatnikiem gen. Jarosław Szymczyk został bohaterem kolejnej ciekawej hisotrii.

O sprawie informuje „Gazeta Wyborcza”. Według jej ustaleń na weselu jego córki pojawił się niejaki Daniel K., zatrzymany w 2019 r. i podejrzany o handel narkotykami, członek grupy kiboli Górnika Zabrze, Torcidy. W 2017 roku, gdy córka Szymczyka wychodziła za mąż, Daniel K. był partnerem jej przyjaciółki Maria.

Daniel K. został zatrzymany w maju 2019 roku. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, handlu kilkudziesięcioma kilogramami narkotyków, stosowania gróźb, a także zlecenia podpaleń samochodów niepokornych dilerów. K. postanowił współpracować ze śledczymi i otrzymał status małego świadka koronnego. Podczas przesłuchań pojawiło się nazwisko córki gen. Szymczyka, który od 2016 szefował polską policją.

– O mój związek [z Danielem] najbardziej obawiała się moja najlepsza koleżanka. Jej tata jest wysoko postawionym policjantem, ona zna Daniela przeze mnie – mówiła Maria, przyjaciółka córki komendanta. – To był paradoks, że Daniel śpiewa, że nienawidzi policji. Byliśmy na weselu, a nie mogło być bardziej policyjnego wesela – relacjonowała. Gdy Daniel K. został zatrzymany, kobieta poprosiła przyjaciółkę o pomoc.

– Ona kazała mi dać dane pani prokurator, że zapyta tatę, żeby dowiedział się, co chodzi. Ona nie powiedziała mi, czy coś się dowiedziała – zeznała Maria H. K. Sama córka Szymczyka nie odpowiedziała na pytania „Wyborczej”, bo pełni w sprawie rolę świadka.

Szymczyk zabiera głos

A co do powiedzenia ma sam gen. Jarosław Szymczyk? Jak twierdzi, nigdy nie sprawdzał w policyjnych systemach, kim są znajomi jego córki i kogo zaprosiła na wesele.

– Nie tylko nie mam takiego zwyczaju, ale przede wszystkim nie mam prawa tego robić. Byłoby to przekroczeniem uprawnień. Z policyjnych baz danych można bowiem korzystać w ściśle określonych przypadkach i nie ma wśród nich „sprawdzania znajomych własnych dzieci” – wyjaśnia w rozmowie z „Wyborczą”. Jak zapewnił, nie rozmawiał z Danielem K. i nie wiedział, że „przewija się on w operacyjnych materiałach dotyczących działalności Torcidy”. Jednak przyznaje, że córka pytała go o sprawę.

– Poprosiłem ją wtedy, żeby nie interesowała się moją pracą. I to zakończyło temat – powiedział gen. Szymczyk.

Sprawę skomentował poseł Marek Biernacki z PSL, były szef MSWiA. Uważa on, że ta historia udowadnia, że osłona kontrwywiadowcza szefa polskiej policji nie działa.

– Generał Szymczyk nie jest zwykłym obywatelem, nie jest nawet zwykłym funkcjonariuszem, tylko pierwszym policjantem w Polsce. (…) Powinny istnieć mechanizmy ostrzegające go przed kłopotliwymi znajomościami i niebezpiecznymi relacjami. (…) Przecież nie od dziś wiadomo, że środowiska przestępcze próbują na różne sposoby przenikać do środowiska policji – powiedział Biernacki.

Źródło: Gazeta Wyborcza