Jacek Sasin maczał palce w kryzysie zbożowym? TE słowa eksperta nie spodobają kopertowemu ministrowi

Kryzys zbożowy zaczyna się rozrastać pomimo działań rządu. Czy niedługo okaże się, że jednym we współwinnych zaniedbań jest Jacek Sasin?

Rząd miota się od ściany do ściany. Jednego dnia Jarosław Kaczyński nakłada embargo na ukraińskie produkty, a trzy dni później ogłoszono, że tranzyt z Ukrainy jednak jest możliwy. W PiS panuje nerwowa atmosfera, bo już wiadomo, że nie da się w całości wywieźć zalegającego w magazynach i silosach zboża, a za moment są żniwa, więc problem będzie pęczniał.

W tej całej układance brakuje jednej osoby. Jacka Sasina, który nadzoruje państwowe spółki.

Jacek! Podejdź no do płota

Wirtualna Polska na temat kryzysu zbożowego rozmawiała z Rafałem Mładanowiczem, byłym pełnomocnikiem ministra rolnictwa ds. współpracy z Ukrainą. W jego ocenie rząd wiedział o rodzącym się problemie od maja zeszłego roku i był ostrzegany przez samorząd rolniczy i związkowców.

Powiedziałbym, że resort rolnictwa w stuprocentowym koszyku odpowiedzialności zawinił w 20-30 procentach – mówi portalowi i wskazuje kolejnych odpowiedzialnych za zaniedbania. – W tej składowej winy jest przede wszystkim Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz Ministerstwo Infrastruktury. To ich przedstawiciele brali udział w roboczych spotkaniach z komisjami brukselskimi i byli mało aktywni -dodaje.

Dopytywany, czy winę za kryzys ponosi także Jacek Sasin jako szef resortu aktywów państwowych i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, Mładanowicz nie ma wątpliwości.

Uważam, że minister Sasin ma dużą odpowiedzialność, bo podlega mu Krajowa Grupa Spożywcza. W jej skład wchodzą m.in. spółka Elewarr, Stoisław, Krajowa Spółka Cukrowa, Zamojskie Zakłady Zbożowe i wielu innych operatorów, którzy mają ważną infrastrukturę w województwach lubelskim i podkarpackim – podkreśla.

Sięgamy dna

Były pełnomocnik ministra rolnictwa został zapytany w jakim punkcie kryzysu jesteśmy. – Sięgamy dna. To jednak nie oznacza, że jesteśmy w sytuacji beznadziejnej – mówi. – Za rozwiązanie problemu muszą być odpowiedzialni ludzie, którzy nie patrzą na sprawę politycznie, tylko chcą ratować gospodarkędodaje.

Zapytany, czy ma wrażenie, że Mateusz Morawiecki rozumie problem przed jakim stanął, odpowiada: Nie.

Oni myślą, że uwierzymy w to, co opowiadają. W te obiecanki, że zdejmą 3-4 mln ton nadmiarowego zboża, choć w rzeczywistości mamy 8-9 mln ton nadwyżki. W to, że minimalny skup pszenicy konsumpcyjnej za 1400 zł rozwiąże problemy, choć sama pszenica nie jest problemem. Skala produktów rolno-spożywczych, które zostały zaimportowane do Polski i leżą w różnych magazynach, jest przeolbrzymia – mówi rozgoryczony.

Źródło: Wirtualna Polska

 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *