Dziennikarka TVN24 nie potrafiła opanować śmiechu. Wszystko przez TĘ historię o wyborczej zupie. „Mężczyzna liże rany”

Niecodzienna wpadka w TVN24. Dziennikarka Anna Seremak nie była w stanie przestać się śmiać po wysłuchaniu pewnej historii z Bartoszyc.

Przyłożył mężowi kością z zupy

Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami. Mówiąc wprost – jak coś zaczyna iść niezgodnie ze scenariuszem, to ciężko się wyratować. Widzą coś o tym najlepiej prowadzący programy śniadaniowe – tu nagle goszczący w programie pies zrobi kupę, tam energiczne dziecko pociągnie prowadzącą za włosy, innym razem prezenter zapomni imienia swojego gościa. Czasami zdarzy się też napad śmiechu – nie ma na to rady, jak na cholerną czkawkę.

Teraz tego typu „wpadkę” zaliczyła dziennikarka TVN24 Anna Seremak.

Wszystko przez historię z Bartoszyc, która sama w sobie śmieszna nie jest, ale brzmi tak absurdalnie i była opowiedziana przez reportera w tak lekki sposób, że można zrozumieć zachowanie prezenterki. Zaczęło się od powyborczej kłótni, o której zaczął opowiadać reporter Mariusz Sidorkiewicz.

– Małżonkowie, kiedy już poznali wyniki pierwszej tury wyborów, zaczęli się ze sobą kłócić o swoich kandydatów. Sytuacja w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli – zacząć opowiadać na wizji. W wyniku sprzeczki wzburzona żona miała wyciągnąć… kość z zupy, a następnie uderzyć nią w męża. Skończyło się interwencją policji.

Straszno i śmieszno

– Kości na razie nie znaleziono. Kobieta jeszcze nie wytrzeźwiała, a mężczyzna liże rany – wyjaśnił dziennikarz TVN 24. Uderzony kością w głowę mąż ostatecznie musiał trafić do szpitala. – Karetka zabrała mężczyznę do szpitala, bo w wyniku obrażeń zalał się krwią. Konieczne okazało się zszycie rany – poinformowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową Marta Kabelis z Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach.

W trakcie relacji reportera, Anna Seremak nie potrafiła zachować powagi. W pewnym momencie dosłownie pękała ze śmiechu. Później do całej sprawy odniosła się za pośrednictwem mediów społecznościowych. – Tak było, przyznaję! Mariusz, mistrz opowieści. Piotr, świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu – napisała na platformie X.

Do śmiechu nie jest jednak ani poszkodowanemu, ani agresorce, której grozi odpowiedzialność w warunkach recydywy, a tym samym kara do nawet 7,5 roku pozbawienia wolności. To nie był pierwszy raz, gdy zaatakowała swojego partnera.

Źródło: gazeta.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *