Dr Andrzej Krawczyk: Obecny rząd powinien wyciągnąć wnioski z sytuacji na Słowacji

– Niewykluczone, że dla minionej władzy „obozu PiS” sytuacja na Słowacji może okazać się politycznym poligonem doświadczalnym, zwłaszcza że sytuacja polityczno-społeczna, zarówno w Polsce, jak i na Słowacji, jest podobna. W obu państwach zostali odsunięci od władzy populiści, a ich miejsce zajęły rządy demokratów, które w przypadku Słowacji okazały się niezbyt udolne. Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja w Polsce po przejęciu władzy przez wcześniejszą opozycję – z byłym ambasadorem RP na Słowacji, dr. Andrzejem Krawczykiem, na temat zmian w wymiarze sprawiedliwości na Słowacji, nadchodzących wyborach prezydenckich i sytuacji polityczno-społecznej w Bratysławie, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Od dłuższego czasu na Słowacji trwają protesty przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości, którą forsuje rząd Roberta Fico.

Jak Pan to skomentuje?

Dr Andrzej Krawczyk: Świadoma część społeczeństwa jest zaniepokojona, bo traktuje rządowe plany reform w obszarze wymiaru sprawiedliwości jako próbę utrudnienia kontroli przestrzegania prawa i ścigania popełnionych przestępstw przez obóz polityczny premiera Fico, czyli tym samym postawienia się przez tę grupę ponad prawem. Patrząc na ogłaszane tak zwane reformy w systemie prawa, wielu ludzi ocenia, że ochrona przed odpowiedzialnością za swoje działania jest jedynym celem tych planów. Natomiast patrząc w perspektywie międzynarodowej, europejska opinia publiczna zauważa podobieństwo do sytuacji na Węgrzech, ale i w Polsce przed wyborami z 15 października ubiegłego roku, co skłania do ocen o kryzysie praworządności i idei demokracji w państwach Europy Środkowo-Wschodniej a czasem prowadzi – niestety – nawet do myśli, że być może przyjęcie naszego regionu do Unii Europejskiej było przedwczesne.

Robert Fico, którego partia „SMER” wygrała ostatnie wybory na Słowacji 30 września 2023 roku i była w stanie utworzyć koalicyjny populistyczny rząd „patriotyczno-socjalny”, nie jest nową osobą, gdyż odrywa w Słowacji istotną rolę od ponad 20 lat. Nazwa partii – SMER oznacza „Kierunek”, co należy rozumieć jako kierunek marszu, kierunek dążeń i też jest w gruncie rzeczy populistycznym chwytem propagandowym, że partia będzie zawsze działała w interesie społeczeństwa słowackiego. Te działania nie zawsze były odbierane pozytywnie. Najlepszym tego przykładem jest rok 2018, gdy  Robert Fico musiał podać się do dymisji ze względu na zabójstwo dziennikarza śledczego, Jana Kuciaka, który ujawniał korupcję w jego rządzie. Jednak należy powiedzieć, że korupcja w samym rządzie i powiązania z międzynarodową mafią członków rządu Fico nie zostały nigdy udowodnione. Skala podejrzeń była na tyle duża, że Robert Fico musiał się podać do dymisji i wydawało się, że jest już skończonym politykiem. Jak pokazały ostatnie wybory parlamentarne, sprawa ta nie uniemożliwiła mu wygranej i stworzenia rządu, co jest bardzo ciekawe, zważywszy na atmosferę w jakiej odchodził. Powrót Fico jest pokazuje znacznie szersze zjawisko. Upadek jego populistycznego rządu w 2018 roku umożliwił dojście do władzy ówczesnej opozycji, która wprowadzała w państwie liberalne zmiany i cieszyła się międzynarodową sympatią. Jak się dzisiaj często ocenia, zapominano jednocześnie o mentalności sporej części słowackiego społeczeństwa, przywiązanego do idei „naszej spokojnej słowackiej wioski na skraju świata”, które zatęskniło za tradycyjnym modelem rządów Fico, który pamiętał o potrzebach tej części Słowacji. Tym bardziej, że ekipa rządząca, która przejęła władzę w roku 2018, szybko okazała się skłócona i również nie była wolna od korupcji. Czas pokaże, jakie będą kolejne rządy Fico, który już zdążył zdymisjonować szefa policji i prokuratorów zajmujących się sprawami, w których głównymi podejrzanymi byli współpracownicy Fico lub on sam.

Wspomniał Pan o zapędach autokratycznych Roberta Fico. Skąd u obecnego premiera wziął się pomysł na reformę wymiaru sprawiedliwości?

Nie jesteśmy w głowie polityka Roberta Fico – trudno powiedzieć. Niemniej sprawa ta przez opinię publiczną jest odbierana jako chęć zemsty na przeciwnikach politycznych premiera przez których upadł jego rząd w roku 2018. Być może są to kontrowersyjne opinie, ale dla wielu osób niestety pasują do osobowości Fico, który nie jest wielkim zwolennikiem demokracji i ma zapędy autokratyczne. W związku z tym wszelkie instytucje, których zadaniem jest kontrolowanie rządu, postrzega jako wrogów politycznych. To samo również tyczy dziennikarzy, którzy informowali opinię społeczną o korupcji w jego rządzie, a nawet o pewnych powiązaniach z włoską mafią. Wydaje się, że Robert Fico uważa, że tak zwane dziennikarstwo śledcze w dużej mierze prowadzić może do obalenia jego rządu i robi wszystko, żeby efekty pracy takich dziennikarzy nie przeniknęły do opinii publicznej.

Wróciłbym do poglądów Roberta Fico i liberalnej demokracji na Słowacji. Jak Pan sądzi, dlaczego słowackie społeczeństwo kroczy ścieżką populizmu?

Jest to pytanie, które jest zadawane również w kontekście Polski, ale także pozostałych państw regionu. Nazwany już został problem dlaczego polityk, który cztery lata wcześniej odszedł ze sceny politycznej jako skompromitowany, mógł powrócić do władzy. Robert Fico w 2018 roku wydawał się skończony. Obóz polityczny, który przejął wówczas władzę był nastawiony na modernizację, liberalny i proeuropejski a Słowacja rozwijała się dobrze pod względem gospodarczym. A jednak znacząca część społeczeństwa chciała wrócić do swojej tradycyjnej mentalności i takiej przeszłości, jaką proponował Fico. Wydaje się, że ubiegłoroczna wygrana Fico w dużej mierze była spowodowana zawodem społecznym wobec rządzących elit. Jesteśmy dopiero na wstępnym etapie diagnozowania sytuacji i postaw społecznych sprzed kilku lat. Zauważyć już jednak można poczucie zdezorientowania i krytyczny stosunek dużych grup wobec braku jednolitości w poglądach i działaniu w rządzącym obozie progresywno-liberalnym. Do tego doszły różne konflikty personalne w rządzie i elitach politycznych, co zaczęło tworzyć atmosferę niepewności społecznej, a w końcu doprowadziło do przedterminowych wyborów i utraty władzy przez ten obóz.

Słowackie społeczeństwo w znaczącej części oceniało, że rząd nie wie, w jaką stronę zamierza poprowadzić kraj, co z kolei odbijało się na nastrojach w samym rządzie, który był coraz bardziej skonfliktowany i nie był w stanie poprawić sytuacji społeczno-politycznej, która według wielu miała ulec poprawie, gdy tylko Fico straci władzę. Jednak okazało się, że odsunięcie od rządów SMER-u nie spowodowało natychmiastowego efektu. Dodatkowo ludzie SMER-u w okresie poprzednich rządów w skali masowej obsadzili rozmaite stanowiska w administracji i teraz cały czas prowadzili swoją działalność antyrządową lub co najmniej rozbieżną z polityką rządu. Skończyło się to tym, co jest tematem naszej rozmowy, czyli powrotem Roberta Fico na stanowisko premiera.

Powiedział Pan o mentalności słowackiej społeczeństwa i rządzie, który sprawował władzę przed Robertem Fico, a który w wyniku licznych błędów stracił władzę. Jakie wnioski powinna wyciągnąć obecnie rządząca koalicja w Polsce z błędów popełnionych przez polityków, którzy obecnie są w opozycji na Słowacji?

Kluczowe pytanie, jakie należy zadać, to: czy Fico po ponownym dojściu do władzy i reformach, które przeprowadza w wymiarze sprawiedliwości, nie podąży ścieżką Victora Orbana? Tym bardziej, że Słowacja jako państwo jest zdecydowanie mniejsza od Polski. Niewykluczone, że dla minionej władzy „obozu PiS” sytuacja na Słowacji może okazać się politycznym poligonem doświadczalnym, zwłaszcza że sytuacja polityczno-społeczna, zarówno w Polsce, jak i na Słowacji jest podobna. W obu państwach zostali odsunięci od władzy populiści, a ich miejsce zajęły rządy demokratów, którzy w przypadku Słowacji okazały się niezbyt udolne. Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja w Polsce po przejęciu władzy przez wcześniejszą opozycję.

Jednak w mojej ocenie nie należy drwić w żaden sposób z tej części społeczeństwa, która jest przywiązana do tradycji. Natomiast w ramach postępowych reform nie można o nim również zapominać, gdyż jeśli obecna władza w Polsce do tego dopuści, może bardzo szybko utracić to, co zdobyła 15 października. To z kolei pokazuje, że trzeba wyciągnąć wnioski z błędów jakie zostały popełnione przez rządzących na Słowacji, które ponownie wyniosły do władzy populistów.

Pod koniec marca mają się odbyć wybory prezydenckie, w których według wstępnych sondaży kandydatem koalicji rządzącej ma zostać Peter Pellegrini. Jak Pan sądzi, dlaczego tuż przed wyborami rząd Roberta Fico polaryzuje społeczeństwo, forsując reformę wymiaru sprawiedliwości, jednocześnie obniżając swoje szanse w nadchodzących wyborach prezydenckich?

Nie ulega żadnym wątpliwościom, że polityka to także emocje, a Fico jest żądny zemsty na swych przeciwnikach politycznych, którzy doprowadzili do upadku jego poprzedniego rządu. Ustawa o reformie wymiaru sprawiedliwości może mu w tym pomóc, gdyż przewiduje ona likwidację urzędu prokuratury specjalnej, czyli tej wyodrębnionej części prokuratury zajmującej się przestępczością zorganizowaną i korupcją w administracji. To ma mu pomóc w ukaraniu tych sędziów, prokuratorów i urzędników, którzy odważyli się ujawniać i śledzić naruszenia prawa jego współpracowników; czyli dokonaniu zemsty. Pamiętać też trzeba, że hasło likwidacji prokuratury specjalnej i przekazania jej kompetencji normalnym organom terenowym prokuratury, głównie wojewódzkim – odwołując się do polskiej terminologii – można prezentować jako demokratyczne przybliżanie wymiaru sprawiedliwości do normalnych ludzi, do lokalnych społeczności.

Jak Pan sądzi, czy emocje, które wywołał Fico poprzez reformę wymiaru sprawiedliwości, mogą posłużyć koalicyjnemu rządowi w nadchodzących wyborach prezydenckich?

Nie sądzę, ponieważ duże protesty społeczne nie sprzyjają rządzącym tylko zmniejszają ich szanse w wyborach. Niemniej należy powiedzieć, że poparcie w ostatnich wyborach parlamentarnych było dość duże dla ugrupowania rządzącego, co pokazuje, że ma ono duże możliwości i ewentualne straty w poparciu, aż tak bardzo mu nie zaszkodzą. Tym bardziej, że potencjalny kandydat na prezydenta, który miałby startować z poparciem koalicji rządzącej to Peter Pellegrini, który odszedł ze SMER-u i założył swoją partię, Hlas. Z kolei jego kandydatura byłaby zaakceptowana przez wyborców, którzy nie są tylko zwolennikami premiera, ponieważ Pellegrini ma znacznie bardziej postępowe poglądy, a w swoim działaniu nie zawsze popiera Fico, mimo iż z nim współpracuje w ramach koalicji.

Czas pokaże, czy Pellegrini zostanie kolejnym prezydentem Słowacji, co nie zmienia faktu, iż z dzisiejszej perspektywy ma duże szansę, gdyż mimo protestów przeciwko reformie kodeksu karnego to aktywne poparcie dla przeciwników rządu Fico jest obecnie malejące. Najlepiej obrazuje tę sytuację frekwencja demonstracji na słowackiej prowincji, która sprawia wrażenie, że nie ma większego zainteresowane tą sprawą. Wyjątkiem Bratysława, gdzie nadal odbywają się protesty, ale coraz mniejsze. Nawiasem mówiąc pokazuje to podobieństwo do protestów w Polsce w obronie praworządności pod koniec rządów PiS.

Co Słowaków może ponownie wyprowadzić na ulicę?

Wszystko zależy od tego, czy i kiedy ustawa o reformie wymiaru sprawiedliwości zostanie przyjęta. Biorąc pod uwagę to, co powiedzieliśmy przed chwilą o spadającej dynamice protestów, to nie ma wątpliwości, że druga fala demonstracji będzie, ale będzie ona znacznie mniejsza.

Natomiast jeżeli chodzi o samą ustawę, w mojej ocenie zostanie ona dość szybko przyjęta, ponieważ rząd dysponuje odpowiednią większością, która umożliwia przegłosowanie tej ustawy. Trudno przewidzieć jak sytuacja związana z ustawą odbije się na wyborach prezydenckich i szansach Pellegriniego na prezydenturę w sytuacji niepokoju społecznego. Tym bardziej, że rząd Fico używa wszelkich możliwych narzędzi, żeby racjonalizować reformę wymiaru sprawiedliwości. Najlepszym przykładem takiej propagandy jest wydana przez rząd pod koniec stycznia tego roku Fico i zaprezentowana oficjalnie przez jego wicepremiera Roberta Kaliniaka książka o korupcji „Uprowadzenie sprawiedliwości” i naruszaniu prawa przez rząd jego poprzedników. Książka ma dowodzić, że w latach 2020-2023 – jak napisano – „masowo naruszano na Słowacji prawa człowieka” a robić to w dużej mierze mieli pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jak wybory prezydenckie mogą przełożyć się na współpracę w rządzie Roberta Fico, zwłaszcza że ambicji nie ukrywa lider Hlas-u czy SNS?

Wątpię, żeby wpłynęły na te partie w jakikolwiek zasadniczy sposób, ponieważ Pellegrini musiałby mieć kontrkandydata, a do tej pory nikt jeszcze nie zapowiedział w ramach koalicji rządzącej, że też zamierza startować w nadchodzących wyborach prezydenckich. Owszem, Robert Fico kiedyś mówił, że będzie się ubiegał się o fotel prezydenta Słowacji, ale to było dawno. Nie sądzę, żeby w sytuacji, gdy jego partia znajduje się w koalicji i ma w miarę stabilne poparcie, byłoby to aktualne.

Tym bardziej, że Pellegrini jako prezydent jest dla premiera Fico bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ nikt z przeciwników Fico  ze względu na przeszłość i relacje obu polityków nie będzie mógł mu zarzucić, że na tym stanowisku jest marionetka Fico. Z kolei innego kandydata, który chciałby startować z poparciem koalicji rządzącej, na ten moment nie ma.

Jak Pan sądzi, czy Robert Fico w wyniku protestów może być zmuszony do ogłoszenia przedterminowych wyborów parlamentarnych? 

Nie.

Dlaczego?

Społeczeństwo nie ma na tyle siły, żeby swoim oburzeniem doprowadzić do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych. Kolejna fala protestów będzie znacznie słabsza. Na Słowacji w XXI wieku już dwa razy organizowano przedterminowe wybory. Dość powszechnie ocenia się, że nie było dobrą decyzją. Ludzie są zmęczeni kolejnymi wyborami i brakiem stabilności politycznej.

Reforma przewiduje między innymi złagodzenie kar za korupcję i przestępstwa gospodarcze oraz likwidację prokuratury ds. walki z korupcją. Co wcielenie tych przepisów w życie oznaczać będzie dla społeczeństwa i wymiaru sprawiedliwości?

Według rządu nie ma potrzeby, żeby istniała specjalna prokuratura, której zadaniem będzie walka z korupcją, ponieważ jej kompetencje można przekazać do zwykłej prokuratury i innych podmiotów, które zajmują się ściganiem przestępców. Trzeba tez zaznaczyć, że specjalna prokuratura jako instytucja wydzielona do konkretnej tematyki ma pewne ograniczenia kompetencyjne, które nie dotyczą prokuratury powszechnej.

Z kolei według opozycji proponowane rozwiązania są jedynie próbą zemsty politycznej, której chce dokonać Fico na swoich przeciwnikach politycznych. Jeśli to mu się uda, wówczas państwo zostanie pozbawione narzędzi w walce z korupcją, gdyż przeniesienie kompetencji specjalnej prokuratury do innych organów państwa nie jest rozwiązaniem problemu.

Odpowiadając na Pana pytanie, w mojej ocenie zarówno interpretacja rządu jak i opozycji jest w jakieś mierze słuszna i należy ja traktować merytorycznie poważnie. Opinie dzisiejszej opozycji mają swoje uzasadnienie, gdyż prokuratorzy, którzy dotychczas zajmowali się korupcją na Słowacji często w swoich śledztwach wpadali na trop, który wiódł ich do ludzi powiązanych ze środowiskiem politycznym Fico.

W jakim stopniu projekt reformy wymiaru sprawiedliwości jest zbieżny z tym, co Zjednoczona Prawica zrobiła z systemem sprawiedliwości w Polsce czy Fidesz na Węgrzech?

Trudno powiedzieć, ponieważ nie pojawiła się nigdzie informacja, że rząd Fico robił w tej sprawie konkretne analizy porównawcze. Nie oznacza to jednak, iż w sferze działań praktycznych nie inspirowano się pewnymi rozwiązaniami w krajach, gdzie dokonują się podobne zjawiska i przemiany czyli na Węgrzech i w Polsce. Niemniej trudno jednoznacznie to stwierdzić, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę sytuację świecie i w Europie Zachodniej, gdzie coraz częściej pojawiają się podobne populistyczne poglądy w kwestiach zarządzania państwem, jakie słyszymy w Europie Środkowo-Wschodniej, w tych państwach, które wyszły z komunizmu, a po 1989 roku gorzej radzą sobie ze standardami demokracji. To daje bardzo silne pole do stawiania tez, że przyjęcie tych państw do Unii Europejskiej było błędem, gdyż kraje te mają duży problem z wartościami świata zachodniego i populizmem.

Jak Pan ocenia stan praworządności w państwach Grupy V4?

Należy powiedzieć, że państwa te mają starą, i to wielowiekową, kulturę polityczną. Być może z brakiem ciągłości, z problemem utożsamiania się z własnym państwem, z zapóźnieniem modernizacyjnym, ale mają. Jednak stan praworządności nie jest w nich najlepszy, gdyż istotne braki w tej kulturze politycznej były zauważalne wcześniej a w ramach transformacji ustrojowej zostały zaniedbane. Wynikało to z wielu czynników. W ramach tworzenia nowego systemu społeczno-gospodarczego nie było aż tak dużej wyobraźni, by od początku tworzyć zabezpieczenia przed zagrożeniami, jakie czyhają na państwo i społeczeństwo w systemie demokratycznym.

Jednak, należy również powiedzieć, że od transformacji minęło raptem dopiero 30 lat. Błędy, jakie w jej trakcie popełniono to cenne doświadczenie, jakie zebrały nasze społeczeństwa, doświadczenia, których nie mogliśmy mieć nie żyjąc w świecie demokratycznym. To zebrane doświadczenie to także wartość pozytywna. Czas pokaże, jak udało się nam tę lekcji odrobić.

Jaką lekcję powinny odrobić państwa Grupy V4 z kryzysów praworządności, które miały w nich miejsce lub nadal trwają?

Przede wszystkim obyśmy byli na tyle mądrzy, by tonować emocje w debacie publicznej. Po drugie by istniały instytucje powszechnego zaufania ponad politycznymi podziałami i bieżącymi konfliktami. W Słowacji – podobnie jak w Polsce – istnieje spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, który osłabia jego prestiż i znaczenie dla stabilizacji społecznej. Odwrotnie niż przez kilka ostatnich lat w Polsce, to rząd i premier atakują Trybunał Konstytucyjny a dzisiejsza opozycja „Postępowa Słowacja” stara się go bronić. Niezależnie od układu sił, konflikt wokół Trybunału jest destrukcyjny dla kultury politycznej społeczeństwa.

Kolejną nauczką z analizy procesów społecznych na Słowacji, choć może nie tak oczywistą i bezpośrednią, jest to żeby rząd w sprawach, które interesują obywateli starał się mówić jednym głosem czyli inaczej mówiąc by koalicja rządowa prezentowała spójna narrację; takie jest oczekiwanie społeczne. Nie jest to postulat łatwy do spełnienia przy koalicyjnych rządach i różnicach w poglądach partnerów. Należy się, jednak, starać, gdyż takie jest społeczne zapotrzebowanie i społeczna mentalność. Jednak nie ma to być dyscyplina narzucana z góry, ponieważ narracja powinna być oparta na mechanizmach demokracji. Jednocześnie budując zaufanie w społeczeństwie i pokazując, że rząd działa dla dobra obywateli i państwa, a nie w interesie własnej grupy politycznej. Mogę uprzedzić reakcję i powiedzieć, ze wiem, że to mało realistyczny idealizm i naiwność. Ale trzeba w tym kierunku pracować pod groźbą społecznego odrzucenia.

Parlament Europejski krytykuje projekt poprawek w słowackim kodeksie karnym ze względu na zapisy, które dotyczą walki z korupcją. Co w Pana ocenie będzie mogła zrobić Unia Europejska, jeśli walka z korupcją w Słowacji stanie się niemożliwa, co z kolei może się odbić na interesach finansowych i ramach prawnych całej wspólnoty?

Trudno powiedzieć, zwłaszcza że w krótkim czasie reakcja instytucji europejskich jest niemożliwa, gdyż będzie to sprawa, która będzie zależała od interpretacji konkretnych przepisów. Wątpię, żeby doszło do sytuacji, żeby jednoznacznie z zewnątrz można było ocenić, że na Słowacji nie podejmuje się działań antykorupcyjnych, zwłaszcza że będą cały czas pracowały jakoś wydziały antykorupcyjne w terenowych prokuraturach. A zatem przedstawiciele innych państw musieliby czy funkcjonariusze Słowacji dochowują odpowiednich procedur w ramach walki z korupcją. To raczej nierealne, bo niemożliwe w praktyce.

Jednak dyskusja na ten temat jest nieunikniona, ponieważ opozycja będzie chciała pokazać nieprawidłowości do jakich dochodzi na Słowacji. Zaś rząd będzie mówił o sukcesach w walce z korupcją tworząc kolejne komórki antykorupcyjne w prokuraturze powszechnej. I znowu, mogę podsumować, ze to czas pokaże, czy i jak polepszyła się – albo pogorszyła – jakoś walki z korupcją na Słowacji po przeprowadzonych zmianach.

W przypadku Słowacji sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Robert Fico jest doświadczonym politykiem i zapewne, jak dotychczas, będzie stosował dwugłos: co innego mówi do publiczności krajowej i inaczej prezentuje się w Brukseli, gdzie przedstawia się i zachowuje jak polityk z mainstreamu europejskiego. Może to utrudniać „Brukseli” działania dyscyplinujące wobec Słowacji.

W czasie poprzedniej rozmowy powiedział Pan, że rządy SMER-u mogą zmienić Słowację na kształt Polski, Węgier lub Czech. Jak Pan sądzi, czy słowackiemu społeczeństwu uda się obronić praworządność czy też Bratysława podąży drogą węgierską?

Trudno jednoznacznie powiedzieć. Jednak, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, iż Słowacja dysponuje bardzo dużym kapitałem społecznym – młodzież jest dobrze wykształcona i nastawiona proeuropejsko. De facto wszystko zależy od sytuacji międzynarodowej, determinacji społeczeństwa oraz samego Roberta Fico. Pamiętać także trzeba o historycznych animozjach i resentymentach słowacko-węgierskich. Na pewno komplikuje to relacje Fico i Orbana a w dłuższej perspektywie powoduje, że Bratysława będzie miała opory w podążaniu drogą wyznaczona przez Budapeszt.

Jaka jest aktualna sytuacja polityczno-społeczna w Bratysławie?

Przypomina ona sytuację w  Warszawie przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. A zatem mieszkańcy większych ośrodków miejskich na Słowacji, a zwłaszcza Bratysławy nie popierają rządu i zastanawiają się co przyniesie przyszłość, wobec której są pełni obaw. Wśród inteligencji i młodych ludzi czuje się – przede wszystkim w stolicy – gotowość do antyrządowego protestu i oczekiwanie na zmiany. Prowincja oraz ludzie średniej generacji gotowi są do akceptacji status quo, powołując się na demokratyczny werdykt wyborów.

Ocenę sytuacji na Słowacji komplikuje dodatkowo polityka zagraniczna Roberta Fico. Odwołując się do brzmiącej populistycznie frazeologii o konieczności jak najszybszego zakończenia wojny na Ukrainie ze względów humanitarnych, premier Fico zapowiada zakończenie słowackiej pomocy dla tego kraju i wzywa Ukrainę do akceptacji rosyjskich żądań. Uchyla się też od uczestnictwa w wspólnym pro ukraińskim froncie. Z tego w marcu bieżącego roku doszło do zawieszenia z inicjatywy Pragi planowanych rządowych konsultacji czesko-słowackich a ostatni szczyt Wyszehradzki w Pradze odbył się w atmosferze napięcia i podziału grupy na dwa bloki: słowacko-węgierski i polsko czeski. Ostatnio w kontekście słowackiego stanowisko wobec wojny na Ukrainie minister spraw zagranicznych nazwał nawet publicznie grupę polityków wokół Roberta Fico „pożytecznymi idiotami”.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *