Czy polski rząd wspiera oszustów?

Żyjemy w czasach czwartej rewolucji technologicznej. Politycy krajów rozwiniętych, którzy myślą o przyszłości gospodarek swoich państw, zastanawiają się, jak przyciągnąć do nich innowacyjne firmy z branż blockchaina, Web3 czy sztucznej inteligencji.

Co w tym czasie robią polskie władze?

Branża chce współpracować z władzą

Na potrzebę powyższego weźmiemy na tapet losy rynku technologii blockchain i kryptowalut. Dlaczego? Te są bowiem, jeśli chodzi o innowacyjne rozwiązania, najbardziej burzliwe.

Dziś o bitcoinie słyszał już prawie każdy. To najsłynniejsza kryptowaluta świata – waluta, która nie jest emitowana przez bank centralny, ale funkcjonuje na bazie technologii blockchain. Ta ostatnia gwarantuje przejrzystość transakcji (w tej sieci każdy przelew można śledzić i w ten sposób np. weryfikować, czy kontrahent wysłał nam pieniądze) i przejrzystość emisji (bitcoinów nie można dodrukować tak jak dolarów, euro czy złotych). Dzięki tym cechom bitcoin i inne kryptowaluty stały się w ostatnich latach popularne.

Jak kupić bitcoina? Za pomocą giełdy kryptowalut. Przykładem jest Kanga Exchange, na której można dokonywać zakupów w prosty i szybki sposób. Tego typu platformy handlowe działają na całym świecie. W coraz większej liczbie krajów stanowią uregulowany rynek. I tu pojawia się problem…

Regulacje mogą być skonstruowane w taki sposób, by wspierały branżę lub przeciwnie – utrudniały jej rozwój. Jak to wygląda w Polsce?

Rynek bitcoina w naszym kraju od początku wykazywał się sporą dojrzałością. Jego uczestnicy szybko się zrzeszyli i chcieli rozmawiać z politykami na temat mądrych regulacji. Pierwsze próby podjęło Polskie Stowarzyszenie Bitcoin, które rozmawiało na temat projektowania przepisów dla giełd kryptowalut z minister cyfryzacji Anną Streżyńską, uważaną za jedną najlepszych członkiń rządu Beaty Szydło.

Potem pałeczkę w obozie rządzącym przejęła Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) i to jeszcze za kadencji Marka Chrzanowskiego. Prace nad próbą regulacji trwały. Po drodze kryptowalutowym firmom było w Polsce coraz ciężej. Banki odmawiały im prowadzenia rachunków, co uniemożliwiało im prowadzenia działalności. W pewnym momencie miało się to zmienić.

Urzędnicy biorą sprawy w swoje ręce

Działania KNF przyniosły efekty. Tyle, że chyba nie takie, o jakich marzyli przedsiębiorcy.

– Uważam, że w Polsce regulacje są złe – tłumaczy w wywiadzie na kanale NamZalezy.pl Sławomir Zawadzki z Kanga Exchange. – W tej chwili nikt z nowych graczy na rynku nie jest już w stanie założyć konta w banku.

Wskazał na wręcz przerażający przykład. By działać na rynku kryptowalut w Polsce, przedsiębiorca musi najpierw zarejestrować się na liście KNF. To formalność. Tyle, że niesie za sobą straszne konsekwencje.

Jak podaje Zawadzki, banki sprawdzają wspomniany rejestr i… co pewien czas wypowiadają podmiotom, które się w nim znajdują, umowy na prowadzenie rachunków. W efekcie oznacza to eliminację takiej firmy z rynku.

Pewnym ratunkiem mogą być regulacje europejskie, nad którymi Parlament Europejski ma głosować w kwietniu br. Ich ostateczny kształt poznamy więc wiosną. Do tego czasu wiele innowacyjnych firm z rynku blockchaina może jeszcze upaść.

Polskie regulacje wspierają oszustów!

Sławomir Zawadzki z Kangi jest zdania, że regulacje w obecnej formie są szkodliwe i wręcz wspierają oszustów.

Problem z oszustami polega na tym, że zawsze znajdą rozwiązanie – tłumaczy. – Ten przedsiębiorca kryptowalutowy, który z kolei chce działać uczciwie, dziś nie może działać, dlatego że nie ma banku, który chciałby z nim współpracować – dodaje i przypomina o liście KNF, o której wspomnieliśmy powyżej.

Dochodzi więc do paradoksu: – Ustawodawca nie chroni tych kryptowalutowców, którzy chcą być uczciwi, przed tym, by banki nie chciały z nimi współpracować. (…) Oszust zaś działa i będzie działać. (…) To pytanie do polskich prawodawców: kogo wspierają – oszustów czy tych, którzy chcą być uczciwi?

Dodajmy, że mówimy o rynku, który na całym świecie jest warty już ponad 1 mld USD. Technologia blockchain jest wykorzystywana w coraz większej liczbie dziedzin, a Ethereum – wiodąca sieć innowacji branży – jest określane mianem „nowego internetu”. Czy jako kraj zostaniemy na własną prośbę w tyle w tym technologicznym wyścigu?

Foto: Depositphotos.com

Jacek Walewski

Od wielu lat publikuję artykuły na różne tematy: począwszy od polityki, ekonomii i nowych technologii po popkulturę. W przeszłości współpracowałem z m.in. Magazynem Gitarzysta czy Esensja.pl Obecnie oprócz pisania dla Crowd Media, publikuję swoje artykuły na Bitcoin.com i Cryps.pl Jestem autorem tysięcy artykułów dot. wyżej wspomnianych kwestii.
Politykę poznawałem "od kuchni", współpracując z posłem Mirosławem Suchoniem (Polska 2050) i posłanką Mirosławą Nykiel (PO). Działałem także społecznie w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *