Awantura nad trumną. Żałobnik nagle wyjął telefon i zadzwonił do…kardynała
Takiej historii jeszcze nie słyszeliśmy. Podczas pogrzebu w jednym z kościołów w Warszawie doszło sprzeczki jednego z żałobników z księdzem.
To się wydarzyło
W ostatnim czasie wypływa wyjątkowo dużo okołokościelnych historii, które migają przed oczami, gdy scrolluje się strony internetowe. A to w jakimś kościele ksiądz przedstawia swoje wymagania co do wizyty po kolędzie, gdzieś tam czytamy o wkurzonych parafianach, którzy mają dość utrzymywania proboszcza i jego „schadzek”. W innym miejscu możemy dowiedzieć się o duchownym, który atakuje Jurka Owsiaka i Wielką Orkiestrę Świątecznej pomocy porównując wolontariuszy do nazistowskiej młodzieży III Rzeszy. Serio, to wszystko autentyczne historie, o których informowaliśmy na naszej stronie w ostatnich tygodniach.
Czasami bywa więc śmieszno, a czasami straszno. Jednak sami nie wiemy, co myśleć o przedziwnej sytuacji, która wydarzyła się 16 lutego w Warszawie. Swoją przygodę z pogrzebu opowiedział aktywny w mediach społecznościowych ksiądz Mateusz Szewczyk. Tego dnia duchowny prowadził ceremonię pogrzebową w parafii pw. Chrystusa Króla w Warszawie. W pewnym momencie wydarzyło się coś, co kompletnie go zaskoczyło.
Halo? Nycz przy telefonie
– Dzisiaj miałem niezłą akcję. Odprawiałem pogrzeb i nie pozwoliłem na świeckie przemówienia w czasie Mszy Świętej pogrzebowej i z ambony. Pan mi pogroził i powiedział, że jak nie zmienię zdania to zadzwoni do kard. Nycza. Powiedziałem, żeby dzwonił – opowiadał duchowny. Ku jego zaskoczeniu po chwili żałobnik podstawił mu pod nos telefon z kardynałem, który oczekiwał na linii.
– Proszę mi wierzyć, zdziwiłem się bardzo, ale co tam. Poza całą sytuacją to i tak byłem zdziwiony, bo kard. Nycz nie ma jurysdykcji na terenie mojej diecezji – powiedział ks. Mateusz. – Miałem przyjemność porozmawiać przez telefon z Eminencją. Rozmowa była przyjemna. Ostatecznie „grożenie Kardynałem” nie pomogło i wyszło na moje. Pan powiedział pożegnanie poza Mszą i nie z ambony – napisał ks. Mateusz.
Duchowny wyjaśnił również, dlaczego nie zgodził się na przemawianie z ambony. – Liturgia pogrzebu pozwala na przemówienia jeżeli osoba zmarła była osobą duchowną, pełniła oficjalnie jakieś posługi liturgiczne albo była szczególnie zasłużona dla Kościoła. Żaden z wyjątków nie wystąpił – zakończył kapłan.
Źródło: Se.pl