Andrzej Duda ze specjalnym „wyróżnieniem”? Aleksandra Gajewska nie ma wątpliwości! „Chciałam pana prezydenta uświadomić”
Aleksandra Gajewska, wiceminister ds. rodziny, pracy i polityki społecznej, nie gryzie się w język. Skomentowała słowa prezydenta Andrzeja Dudy o „bombie hormonalnej” w taki sposób, że nie było co zbierać.
Aleksandra Gajewska ostro o Dudzie
Zacznijmy od tego, że prezydent Andrzej Duda nie podpisał nowelizacji ustawy, która umożliwiałaby dostęp do tabletki „dzień po” bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia. Nie spodobało się to rządowi i stąd ostre słowa, które wypowiedziała Aleksandra Gajewska (o nich za chwilę).
Najpierw zacytujmy Dudę, który w rozmowie z Polsatem wypowiedział słowa, które oburzyły polityków KO. – Przypomnę, że ja, na prośbę, na żądanie, na wnioski składane tutaj przez specjalistów z zakresu dermatologii zgłaszałem i jako projekt prezydencki została uchwalona ustawa, która ogranicza dostęp do solariów osobom poniżej 18. roku życia.
Do solariów, nie do bomby hormonalnej, jaką jest ta pigułka – powiedział. Dopytywany, czy rzeczywiście ten środek antykoncepcyjny to „bomba hormonalna”, nie pozostawił złudzeń: – No, jest.
Potem w podobnym stylu wypowiedział się w wywiadzie dla „Faktów” TVN. Stwierdził, że „nie ma nic przeciwko temu, żeby ta pigułka była”, ale liberalizację dostępu do niej dla osób niepełnoletnich określił jak „przesadę”. – Niech to się dzieje za zgodą matki, ojca, a nie żeby dziewczynka kupiła sobie pigułkę i na wszelki wypadek na przykład zażyła pięć naraz – powiedział.
Biologiczna bzdura roku
I właśnie owe słowa skomentowała Gajewska.
– Klasyczny przykład tego, co powoduje brak edukacji seksualnej. Mamy kwiecień, a już właściwie możemy poznać zwycięzcę plebiscytu na biologiczną bzdurę roku. Po prostu to, co opowiada pan prezydent, na temat tak zwanej pigułki „dzień po”, to się po prostu nie mieści w głowie – powiedziała wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. – Pan prezydent uważa, że szesnastolatka może zajmować się noworodkiem, dawkować mu leki, ale nie może sięgnąć po pigułkę „dzień po”. To ja chciałam pana prezydenta uświadomić, że ta szesnastolatka współżyje i dlatego ma dziecko. (…) Mamy sytuację, w której ograniczamy prawa młodych osób i jeszcze wmawiamy ludziom, że to jest jakaś bomba hormonalna, co nie jest prawdą – dodała.
Sama złożyła interpelację poselską w sprawie ilości niepożądanych skutków po przyjęciu tabletki „dzień po”. Okazało się, że zarejestrowano tylko siedem przypadków w ciągu roku. Nie były to też groźne symptomy: ból głowy czy brzucha.
Potem pytana, co sądzi o rozwiązaniu zaproponowanym przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę, odparła, że „nie jest to rozwiązanie, którego docelowo oczekujemy”. – W Polsce jest najtrudniejszy dostęp do antykoncepcji na terenie całej Europy. W połowie gmin nie ma dostępu do ginekologów. Dlatego po wecie prezydenta rozwiązanie, które zaproponowała ministra Leszczyna, jest rozwiązaniem, które pozwoli części nastolatek otrzymać realny dostęp do tej tabletki – powiedziała.
Podkreśliła to jeszcze raz: pigułka ma być dostępna bez recepty i bezpłatnie. Oczywiście do tego powinna dojść staranna edukacja seksulana.
Źródło: TVN24, Polsat
1 Odpowiedzi na Andrzej Duda ze specjalnym „wyróżnieniem”? Aleksandra Gajewska nie ma wątpliwości! „Chciałam pana prezydenta uświadomić”
Dodaj komentarz
Może ci się spodobać
Z przykrością po raz kolejny muszę stwierdzić że prezydent to taka dupa wołowa, zawsze podpisuje to czego podpisywać nie powinien. Na jego widok dostaję niestrawności.