Agent Tomek zaczął sypać! TAK PiS zaszczuwało konkurentów politycznych tajnymi materiałami

Jest pierwszy chętny do zostania świadkiem koronnym. Agent Tomek ujawnia, jak PiS zaszczuwało konkurentów politycznych tajnymi materiałami.

Agent Tomek, czyli Tomasz Kaczmarek, złożył w ubiegły piątek zeznania w olsztyńskiej prokuraturze. – Prokurator, która mnie przyjęła, była zaskoczona tym, co usłyszała, ale z przyjęciem mojego zawiadomienia nie robiła żadnych problemów – mówi „Gazecie Wyborczej”. Były funkcjonariusz CBA opisuje cały mechanizm rozprowadzenia kwitów po dziennikarzach sprzyjających PiS-owi. Padają konkretne nazwiska.

Środowisko „Gazety Polskiej”

Tomasz Kaczmarek w rozmowie z „Wyborczą” mówi, że na polecenie Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i Ernesta Bejdy, przekazywał dziennikarzom dokumenty opatrzone najwyższymi klauzulami tajności. Tu wymienia Cezarego Gmyza, Samuela Pereirę, Dorotę Kanię i Tomasza Sakiewicza. Jego przełożeni mieli świadomość, że łamią prawo.

Agent Tomek opisuje jedno ze spotkań z Cezarym Gmyzem. Sprawa dotyczyła afery gruntowej z 2007 roku. Operacja CBA miała udowodnić branie łapówek przez Andrzeja Leppera. Gmyz otrzymał materiały na Polach Mokotowskich, przed restauracją „Zielona Gęś” i na ich podstawie miał zacząć dyskredytować lidera Samoobrony.

Pojechaliśmy na parking i nawet nie wchodziliśmy do środka. Ernest Bejda przekazał w mojej obecności Cezaremu Gmyzowi trzy teczki skopiowanych materiałów operacyjnych. To były nie pendrive’y, tylko teczki w tekturowych obwolutach. Tam były analizy operacyjne i stenogramy z podsłuchów – opisuje.

Tomasz Kaczmarek mówi, że wielokrotnie dostarczał PiS-owskim dziennikarzom materiały z podsłuchów. – Później były z tego publikacje, o które tak naprawdę chodziło szefom CBA. Dzięki takim publikacjom partia PiS mogła wykorzystywać w debacie publicznej tajne materiały zebrane przez służby – mówi.

Olejnik i Miszczak na celowniku CBA

Agent Tomek wraca do sprawy rozpracowywania Weroniki Marczuk. Jak mówi, to była jedna z ważniejszych spraw dla Kamińskiego i Wąsika, ale to nie aktorka była głównym celem operacji CBA.

Nie chodziło o panią Marczuk czy o szefa Wydawnictw Naukowo-Technicznych, z którym miała kontakt i którego też nagrywaliśmy. Tu chodziło o TVN, z którym pani Marczuk była związana poprzez program „You Can Dance” – podkreśla. – Celem był TVN i środowisko tej telewizji. Chodziło m.in. o Edwarda Miszczaka oraz Monikę Olejnik – dodaje.

Agent Tomek wspomina, że godzinami przesiadywał w restauracji w Krakowie, której właścicielem miał być Edward Miszczak.

– Tam poznałem właśnie towarzystwo pani Marczuk, panią Rusin, pana Piróga. Miałem ich rozpracowywać tylko dlatego, że byli związani z TVN. Chodziło o to, by zebrać na nich haki, oczernić, zniszczyć i pokazać, jaki TVN jest zły. Tego ode mnie oczekiwano. Te oczekiwania stawiano również w stosunku do środowiska „Gazety Wyborczej” – mówi.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *