Żart „Tygodnika Nie” zaczął żyć własnym życiem. Zaskakujący efekt. Sejm wchodzi do kina!

To brzmi jak primaaprilisowy żart, ale wydarzy się naprawdę. Posiedzenia Sejmu będą transmitowane w warszawskiej Kinotece. Jak do tego doszło?

Sejm się ogląda!

15 października coś niewątpliwie zmieniło się w Polsce.

I nie chodzi w tym wypadku o odsunięcie od władzy po ośmiu latach Prawa i Sprawiedliwości. W minionych wyborach padł absolutny rekord frekwencji – przy urnach wyborczych zjawiło się 74,38 proc. uprawnionych do głosowania. To frekwencja o niemal 10 proc. większa niż przy ostatnich wyborach prezydenckich i o niemal 15 proc. większa niż podczas ostatnich wyborów parlamentarnych. Wygląda na to, że wreszcie zainteresowaliśmy się na dobre polityką i zrozumieliśmy, że nasz głos naprawdę ma znaczenie. Sejm stał sie popularny.

Ale na samych wyborach się nie skończyło. Polityczna rewolucja jaką jest odsunięcie od władzy Prawa i Sprawiedliwości sprawiła, że wielką popularnością zaczęły nagle cieszyć się posiedzenia Sejmu. Duża w tym zasługa Szymona Hołowni, który po objęciu stanowiska marszałka Sejmu i kilku przebojowych ripostach z miejsca stał się jednym z najpopularniejszych polityków w kraju. Także wśród młodych ludzi.

Całe to zamieszanie i swoisty „boom” na emocjonujące posiedzenia Sejmu nadają się pewnie na jakaś pracę naukową. Z dnia na dzień coś,  czyli sejm, co przez lata kojarzyło się wszystkim z najnudniejszym serialem emitowanym w telewizji, stało się towarem rozchwytywanym. I świadczą o tym liczby.

Morawiecki na dużym ekranie

Każde kolejne posiedzenie znajdowało się na szczycie karty Na Czasie, a transmisję na żywo na oficjalnym kanale za każdym razem oglądają dziesiątki tysięcy użytkowników. Do tego zwiększyła się liczba osób subskrybujących sejmowy kanał. Do wyborów było to około 80 tys. osób, a obecnie to niemal 390 tysięcy i ciągle przybywa nowych subskrybentów.

To sprawiło, że satyryczny „Tygodnik „Nie” zaproponował, by obrady transmitowane były w kinach. Efekt? Warszawska Kinoteka przeprowadzi pierwszy seans już 11 grudnia, gdy posłowie będą głosować nad wotum zaufania do rządu Mateusza Morawieckiego.

– Mamy jak najlepsze intencje. Chcemy w ten sposób realizować prawo obywatelek i obywateli do informacji, chcemy popularyzować wiedzę o funkcjonowaniu najważniejszych dla państwa instytucji, chcemy pielęgnować bardzo obywatelskie zachowania. Nie ukrywamy, że ważny jest też dla nas element jednoczący: to, że ludzie będą razem oglądać obrady tak istotnego dla ich codziennego życia organu władzy – powiedziała Karolina Fornal z działu marketingu i dystrybucji Kinoteki.

Kiedyś posiedzenia posiedzenia Sejmu to było „kino za darmo”. Teraz będzie to już po prostu kino przez duże K, choć wciąż z wieloma marnymi aktorami w tle. Prawda, pani minister?

Źródło: Se.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *