Zapadł wyrok, Edyta Górniak w poważnych tarapatach! Piosenkarka musi zapłacić ogromną kwotę

80 tys. zł – taką kwotę będzie musiała zapłacić Edyta Górniak, jeśli wyrok jaki usłyszała się uprawomocni. Chodzi o głośną sprawę sprzed lat.

Czemu nie przyszła na koncert?

Choć Edyta Górniak wciąż jeszcze śpiewa, nagrywa i występuje, tak na prawdę robi to tylko dla zmyłki. Omówmy się: od dawna ta, która „nie była Ewą” jest duchową przywódczynią, mistyczką, a może nawet wizjonerką. Artystka lubi dzielić się w mediach społecznościowych swoimi refleksjami na temat świata i życia, a jej wypowiedzi są szeroko komentowane przez dowcipkujących internautów.

Górniak twierdziła już, że jest na tym świecie od czterech tysięcy lat, mówiła o wodzie, która „gnije” w butelkach, i o tym, że wśród nas żyją pół-ludzie, pół-gady, czyli reptilianie. Tym bardziej jesteśmy zdziwieni, że tym razem piszemy o artystce w kontekście muzycznym. No, prawie muzycznym.

Otóż 11 maja w krakowskim sądzie zakończyła się sprawa, którą piosenkarce wytoczył Jarosław Witkowski – właściciel agencja koncertowa Imagine Koncert.

Skąd tak radykalny krok? 20 listopada 2016 r. na warszawskim Torwarze miał odbyć się wielki koncert, a przy okazji finał trasy Edyty Górniak zatytułowanej „love2love”. I wszystko byłoby pięknie, gdyby wokalistka się na nim pojawiła i wystąpiła. Niestety, stało się inaczej.

Wyrok nie jest prawomocny

Imagine Koncert poinformowało wówczas, że impreza nie doszła do skutku „z przyczyn niezależnych od organizatora”. Media podawały wówczas bardziej konkretny powód: miało chodzić o kwestie zdrowotne. Górniak miała mieć problemy z górnymi drogami oddechowymi, przyjmować sterydy itp. itd. W efekcie nie pofatygowała się z Los Angeles do Warszawy na występ.

Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który w czwartek 11 maja podjął bolesną dla Górniak decyzję. Wokalistka – o ile wyrok się uprawomocni – będzie musiała zapłacić organizatorom odszkodowanie w wysokości 80 tys. złotych. Nie wiadomo jednak, czy któraś ze stron będzie chciała się od wyroku odwoływać.

Serwis Pomponik skontaktował się z Górniak, która przesłała oświadczenie w związku z decyzją sądu.

„Ten temat dotyczy koncertu, który miał odbyć się w Warszawie, w czasie kiedy mój Syn kilka lat temu trafił w stanie krytycznym do szpitala w Los Angeles. Mieszkając wówczas w Kalifornii latałam regularnie do Polski na różne projekty.

Sytuacja wydarzyła się w czasie, kiedy miałam zaplanowanych kilka projektów. W przypadku programu dziecięcego „Hip-hip hura” którego byłam wówczas jurorem, producenci telewizyjni bardzo pilnie zareagowali z chęcią pomocy i przygotowali zastępstwa za mnie na czas niedyspozycji rodzinno-zdrowotnej. Zastępstwo przyjęła wtedy Kayah.  

Natomiast organizator koncertu warszawskiego, nie przygotowywał zastępstwa, nie zgodził się także na żaden przez nas proponowany inny termin, a także nie ubezpieczył koncertu, jako imprezy masowej. Dziś żąda odszkodowania za wówczas moją i mojego syna niedyspozycje. Sprawa jest w toku od kilku lat ” – napisała Górniak.

Źródło: teleshow.pl.pl/Pomponik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *