To jeszcze posłanka czy już aktorka? Joanna Lichocka dała popis w Sejmie. „Odegrała rolę jak z greckiej tragedii”
Joanna Lichocka podczas czwartkowych obrad Sejmu grzmiała z sejmowej mównicy. Ekspert od mowy ciała wziął pod lupę jej wystąpienie.
„Swędzące oko” posłanki
Joanna Lichocka największy rozgłos zyskała za sprawą skandalu związanego z pokazaniem przez nią środkowego palca w Sejmie. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości twierdziła wówczas, że było to „swędzące oko”, a nie gest mający na celu kogoś obrazić. Niestety, atmosfera tego dnia w Sejmie była bardzo gorąca, a gest bardzo wymowny. Trudno było go uznać za odruch towarzyszący przy swędzącym oku.
Wystąpienia Lichockiej zazwyczaj są pełne emocji. Tak było również w przypadku czwartkowego wystąpienia na mównicy sejmowej. Podczas sejmowych obrad jednym z tematów była ocena dotychczasowej pracy podkomisji smoleńskiej, kierowanej prze Antoniego Macierewicza. Po przerwie w obradach głos zabrała posłanka Lichocka.
– Ze zdziwieniem przyjmuję, jak bardzo rząd wierny jest linii Putina. Wtedy nie mieliście odwagi zająć się tą katastrofą. Pokornie przyjęliście raport Rosjan. Dziś, kiedy wszyscy wiedzą, że Putin jest mordercą, powtarzacie to samo. Występujecie przeciwko tym, którzy mówią, że nie była to wina polskich pilotów. Może posłuchalibyście prezydenta Zełenskiego, który nie ma wątpliwości, że był to zamach. – oświadczyła emocjonalnie Lichocka.
Aktorka, nie posłanka
Portal Plejada.pl poprosił politologa i eksperta od mowy ciała dr. Mirosława Oczkosia o skomentowanie emocjonalnego występu Lichockiej. Ekspert od razu stwierdził, że posłanka minęła się z powołaniem. Uznał, że powinna być aktorką.
– To wygląda trochę tragicznie po tych blisko 14 latach od katastrofy smoleńskiej, kiedy my znowu obrzucamy się jakimiś oskarżeniami. Pani Lichocka trzyma linię pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego Pod względem dramatyzmu, było to przeprowadzone perfekcyjnie. Taka wielka rola. Kiedyś to się nazywało w aktorstwie – jak ktoś za mocno gra i za mocno używa środków – „wielka gra Bernarda Żbika”. No nie wygląda to sensownie, ale wygląda dramatycznie – skomentował Oczkoś.
W ocenie eksperta posłanka Lichocka nie wypadła wiarygodnie. Mimo widocznych starań, nie potrafiła przekonać odbiorców do swojej racji.
– Pani Lichocka odegrała rolę jak z greckiej tragedii. Z punktu widzenia wystąpienia, mimo że słowa były mocne, to wyszedł trochę śmiech przez łzy. Joanna Lichocka należy do grypy intelektualnej w Prawie i Sprawiedliwości i może, gdyby było mniej dramaturgii, to byłoby to bardziej wiarygodne – posumował ekspert.
Źródło: Plejada.pl