Tąpnięcie w notowaniach PiS. To TA afera pogrzebała szanse Kaczyńskiego na trzecią kadencję

Choć prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił niegdyś o „aferce”, to kolejne analizy pokazują, że to właśnie wraz z ujawnieniem haniebnego procederu sprzedaży polskich wiz za łapówki przez media rozpoczął się polityczny upadek jego partii. Kolejne tygodnie pokażą, czy szczegóły afery wizowej nie sprawią, że Prawo i Sprawiedliwość nie przetrwa kolejnych wyborczych przegranych.

W Sejmie trwają kolejne przesłuchania świadków przed sejmową komisją śledczą w sprawie tzw. afery wizowej. Po tym, jak proceder handlu wizami za łapówki potwierdził Edgar Kobos, prawa ręka byłego wiceministra Piotra Wawrzyka, we wtorek istnienie przestępczego procederu potwierdzili konsulowie z Mumbaju. W tym samym czasie media doniosły o kolejnych szczegółach tajnego raportu Jacka Kurskiego, który przygotował dla prezesa Kaczyńskiego opracowanie na temat przyczyn klęski wyborczej PiS.

Tym razem wymienił m.in. właśnie aferę wizową i sposób jej relacjonowania przez TVP. Jego zdaniem pożar gaszono benzyną.

– W szczycie afery wizowej – kiedy opozycja i sprzyjające jej media masowo atakowały PiS za rzekome sprzedanie bez żadnej kontroli 250 tys. wiz obcokrajowcom – z niezrozumiałych powodów szefowie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej uznali, że najlepszym sposobem na przykrycie rozpętanej przez opozycję afery wizowej jest intensywne pokazywanie na antenie TVP Info oraz w innych programach informacyjnych TVP zdjęć fali nielegalnych imigrantów docierających łodziami i nasypami kolejowymi do Europy. Było to gaszenie pożaru benzyną – napisał Kurski.

Efekt był oczywisty – wyborcy PiS z jednej strony oglądali obrazki „przerażającej inwazji muzułmańskich imigrantów”, a z drugiej strony otrzymywali informacje, że to urzędnicy rządu za łapówki tę inwazję umożliwiali. To, co Jarosław Kaczyński nazywał nic nie znaczącą „aferką”, było de facto wydarzeniem kluczowym z punktu widzenia notowań jego partii i upadku obowiązującej narracji, że to PiS jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo polskich granic.

O tym, że to właśnie ten moment był decydujący świadczy tąpnięcie w notowaniach partyjnych, które politycy PiS zobaczyli w sondażach wewnętrznych. Szczegóły tych notowań ujawnił na portalu „X” Jacek Gądek z portalu Gazeta.pl

W tym kontekście przestają dziwić zeznania starającego się o status małego świadka koronnego Edgara Kobosa, który w poniedziałek mówił o dążeniach do zatuszowania tej afery. W PiS już we wrześniu 2023 roku wiedzieli, że ujawnienie tej afery może rząd pogrążyć, ale też niewiele zrobili, by temu przeciwdziałać. Partia nie była już tak zdegenerowana i przekonana o swojej odporności na afery, że sprawę zignorowała.

Najbliższe miesiące przyniosą jednak jeszcze więcej szczegółów zakłamania poprzedniej władzy i z całą pewnością zepchną PiS do głębokiej defensywy. W sprawie pojawiają się nazwiska czołowych polityków tej partii, w tym Morawieckiego, Raua czy nawet pisowskiego kandydata na prezydenta Warszawy, Tobiasza Bocheńskiego, który był jednym z najbliższych współpracowników byłego szefa MSZ. Każde kolejne posiedzenie komisji śledczej będzie odsłaniać kulisy brudnej polityki i nieczystych interesów.

Avatar photo
Michał Kuczyński

Ciężko jest funkcjonować w rzeczywistości, w której prawdę trzeba z wielkim trudem udowadniać, a kłamstwo trafia do mas bez weryfikacji. Piszę i komentuję politykę i sprawy gospodarcze od kiedy pamiętam, najpierw z perspektywy studenta prawa, potem urzędnika, dziś przedsiębiorcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *