Tajne rozmowy Morawieckiego z posłami nowej większości to bujda? Stanowcze reakcje polityków. „Wolałbym pójść do więzienia”

Mateusz Morawiecki opowiadał o tajnych rozmowach z posłami nowej większości. Dziennikarki TVN24 zweryfikowały jego słowa. Premier oczywiście kłamał.

Z czego znany jest Mateusz Morawiecki? Oczywiście z notorycznego kłamania, posługiwania się półprawdami i niedopowiedzeniami.

To jego znak firmowy. Przez ostatnie dwa tygodnie prowadził rekrutację do swojego cyrku, który wczoraj zajechał na gościnne występy do Pałacu Prezydenckiego. Kilkunastu klaunów recytowało przysięgę, ale gwoździem programu ma być skok na główkę do basenu bez wody, czyli głosowanie wotum zaufania.

Mateusz Morawiecki potrzebuje w tym głosowaniu dodatkowo około 40 posłów opozycji. Przez kilkanaście dni nagrywał filmiki i wpraszał się na rozmowę do marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Napisał także list zapraszający Lewicę, Trzecią Drogę i Konfederację na spotkanie w Kancelarii Premiera. W KPRM-ie pojawił się tylko Krzysztof Bosak z kilkoma kumplami. Panowie chcieli pokazać, że po prawej stronie sceny politycznej jest jakaś alternatywa dla PiS-u.

W końcu oznajmił, że prowadził ściśle tajne rozmowy z politykami nowej większości sejmowej. – Obiecaliśmy zachować poufność negocjacji. Wiadomo, że nasi konkurenci polityczni będą próbowali szantażować i straszyć. Już do tego dochodzi, a chcemy zapewnić bezpieczeństwo naszym rozmówcom – powiedział. Oczywiście kłamał.

Kolejne kłamstwa Morawieckiego

Dziennikarki TVN24 wykonały ogromną pracę i zweryfikowały powyższe słowa dwutygodniowego premiera. Jak? Przez kilka dni rozpytywały wszystkie posłanki i posłów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji. Pytanie brzmiało: czy kontaktował się z nimi ktokolwiek z PiS-u, czy ktoś ich sondował, czy ktoś – jak twierdzi premier – rozmawiał w sprawie koalicji? 

Posłanki i posłowie mówili krótko, że nikt się z nimi nie kontaktował. – Kiedyś powiedziałem, że wolałbym pójść do więzienia niż do koalicji z PiS-em i od tamtej pory cisza – mówi Adam Gomoła, najmłodszy poseł w Sejmie. TVN24 cytuje kilkanaście odpowiedzi, jakie otrzymały dziennikarki.

– Nawet kot prezesa do mnie nie dzwonił – Krzysztof Hetman, PSL

– Nikt nie dzwonił, Morawiecki rozmawia chyba tylko z kosmitami – Piotr Lachowicz, Koalicja Obywatelska

– To jest polityczny cyrk. Nie znam nikogo, a przecież rozmawiamy między sobą, żeby choćby była próba sondowania kogokolwiek – Tomasz Trela, Lewica

Znane są trzy przypadki rozmów z politykami PSL, ale wszystkie odbyły się kilka dni po wyborach. Poseł Piotr Górnikiewicz z Tarnowa mówi, że rozmawiał z lokalnymi działaczami PiS. – Sondowali temat, ale raczej dla własnej wiedzy i raczej nieoficjalnie – wspomina.

Poseł Adam Dziedzic spotkał się z wojewodą z PiS-u Ewa Leniart, która także dostała się do Sejmu. Chciała rozmawiać o ewentualnej koalicji PiS-u z Trzecią Drogą. – Powiedziałem, że nie mamy nawet o czym rozmawiać, że to wykluczone i że pomijając wszystko, co nas różni, to jak nas szkalowali przed wyborami, to już dawno zamknęło szanse na jakiekolwiek rozmowy – opisuje.

Trzeci przypadek, to propozycja złożona kilka dni po wyborach Urszuli Nowogórskiej z PSL-u. Pisaliśmy o tym tutaj.

Źródło: TVN24.pl 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *