Szukają jej od października. Są nowe informacje ws. tajemniczego zaginięcia Beaty Klimek. „Postępowanie w spawie…”

Wygląda na to, że mamy pewien przełom w sprawie zaginięcia Beaty Klimek, której poszukiwania trwają już od pięciu miesięcy. Matka trójki dzieci przepadła bez śladu i pozostają nam tylko domysły, co się z nią stało. Bardzo interesujący szczegół w całej sprawie przekazał teraz zajmujący się jej tematem Sąd Okręgowy w Szczecinie.

Jaki jest los Beaty Klimek?

Wraca głośna sprawa zaginięcia 47-letniej Beaty Klimek, która pewnego październikowego poranka odprowadziła trójkę swoich dzieci na autobus szkolny, po czym już nikt jej więcej nie widział. Kobieta mieszkała w domu teściów, jednak była również w trakcie sprawy rozwodowej ze swoim mężem, o którego winie w tej kwestii orzeczono. Mężczyzna, który na około rok przed zaginięciem matki swoich dzieci wyprowadził się do nowej konkubiny, od października jest posądzany przez wiele osób, że maczał palce w jej zaginięciu.. Doszło nawet do sytuacji, że był nękany w wiadomościach otrzymywanych za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz w SMS-ach. Nie postanowiono mu jednak żadnych zarzutów i nie doszło do jego zatrzymania. Opinia publiczna wie jednak swoje i lokalna społeczność już wydała na niego wyrok.

Mijają miesiące, a rodzina Beaty Klimek nie traci nadziei, że ta odnajdzie się cała i zdrowa. Jej siostrzenica Ola Klimek opublikowała w zeszłym tygodniu na swoim profilu na Facebook post, w którym przypomniała tajemnicze okoliczności zaginięcia jej cioci.

7 października 2024 r. w Poradzu (woj. zachodniopomorskie) zaginęła 47-letnia Beata Klimek. Ostatni raz widziano ją około 7:30, gdy po odprowadzeniu dzieci na przystanek udała się do domu, skąd miała pojechać do pracy w Łobzie. Nie stawiła się na godzinę 8:00 w banku, a jej samochód pozostawał na posesji – czytamy w treści posta.

Ona również uważa, że jej ciotka mogła paść ofiarą swojego męża, jak i jego rodziców, z którymi mieszkała. Wspomniała o tym, że w dniu zaginięcia na terenie posesji przebywali teściowie kobiety, a także jej mąż. –Według relacji otoczenia w domu miało wcześniej dochodzić do aktów przemocy. Mąż odmówił poddania się badaniu wariografem. Rodzina i przyjaciele Beaty Klimek jednogłośnie twierdzą, że nigdy dobrowolnie nie porzuciłaby dzieci, które są dla niej całym światem. O ich bliskiej relacji świadczy fakt, że dzieci wciąż pytają o ukochaną mamę, z nadzieją, że jeszcze kiedyś będą mogły wtulić się w jej ramiona – wskazuje  Ola Klimek.

Informacje z prokuratury

Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która bada tę sprawę, dotychczas nie udzielała żadnych informacji w sprawie toczącego się postępowania, aż do teraz, gdy rzeczniczka prokuratury – prok. Małgorzata Wojciechowicz – w rozmowie z dziennikarzami „Faktu” wskazała na jeden bardzo istotny szczegół.

Mogę powiedzieć jedynie tyle, że postępowanie cały czas jest w toku i jest to postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci — przekazała.

Co więcej, z ustaleń reporterów „Faktu” wynika, że na początku marca Sąd Okręgowy w Szczecinie wydał dwa postanowienia w sprawie rozwodowej Beaty Klimek. Pierwsze dotyczyło wysokości ustalonych alimentów, które jej mąż miałby płacić miesięcznie na rzecz Beaty oraz ich dzieci. Po zmianie orzeczenie mówi tylko o tym, aby mężczyzna płacił je wyłącznie na podopiecznych, ale już nie na swoją żonę. Drugi dokument mówi natomiast o zawieszeniu sprawy rozwodowej. Czy wszystko powyższe oznacza, że Beata Klimek faktycznie zmarła, a udział w tym miały osoby trzecie? 

Źródło: Fakt

Avatar photo
Filip Dzięciołowski

Na co dzień redaktor prowadzący Cryps.pl, jednego z największych serwisów w Polsce piszącego o rynku kryptowalut i technologii blockchain. W przeszłości współpracowałem z redakcjami Bitcoin.pl, Comparic.pl oraz ITHardware. Piszę również o wydarzeniach z sektora finansów, cyberbezpieczeństwa, sztucznej inteligencji, polityki oraz popkultury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *