Strateg z Żoliborza popełnił błąd? Ekspert miażdży TĘ decyzję Kaczyńskiego. „Naprawdę nieprzemyślana”
W walce o Warszawę Jarosław Kaczyński postawił na szerzej nieznanego Tobiasza Bocheńskiego. Dr Krystian Dudek, ekspert od marketingu politycznego, wymownie ocenia ten ruch prezesa PiS.
Bocheński powalczy o Warszawę
Kandydatem PiS w wyborach na prezydenta Warszawy będzie Tobiasz Bocheński. „Pan doktór”, jak go przedstawił Jarosław Kaczyński, to 36-letni prawnik z Łodzi, były wojewoda łódzki i mazowiecki. Na potrzeby kampanii już zaprzeczył, że kibicuje Widzewowi Łódź.
– Trzeba kogoś, kto to weźmie na siebie, kto podejmie się tak piekielnie trudnego zadania. Mamy kogoś takiego – mówił Kaczyński, ogłaszając kandydaturę Bocheńskiego. – Pan doktor spełnia wszelkie warunki w sferze intelektualnej. Trzeba być bardzo intelektualnie wyrobionym i znającym historię myśli europejskiej i myśli wolnościowej człowiekiem, by w pełnej świadomości podejść do tych wszystkich problemów. Tobiasz Bocheński takie przygotowanie ma – wychwalał kandydata prezes PiS. Pozostaje jednak pytanie, na ile te pochwały są szczere. Bo jedni mówią, że warszawskie wybory mają być dla Bocheńskiego testem przed wyborami prezydenckimi w 2025, inni – że PiS oddało Warszawę walkowerem.
– Jeżeli PiS traktowałby tę walkę poważnie, wystawiłby kogoś z pierwszego szeregu partii. To w końcu stolica, tu kandydatem powinien być ktoś z już zbudowaną, silną marką osobistą – ocenia w rozmowie z Onetem dr Krystian Dudek, ekspert od marketingu politycznego. Wybór Bocheńskiego nazywa „taktycznym posunięciem”.
– Dla PiS-u to zabezpieczenie — jeśli przegra, nie będzie to uderzenie w wizerunkową twarz partii – ocenia ekspert.
„Kandydatura nieprzemyślana”
Doktor Dudek wskazuje, że wybór Bocheńskiego nie był do końca przemyślany, zważywszy na jego brak związków z Warszawą. Kandydat PiS urodził się w Łodzi, tam też rozwijał się politycznie.
– Nawet jeśli kandydat mieszka w danym mieście od 20 lat, ale się tam nie urodził, to już na starcie kampanii wiemy, że to go będzie osłabiać. Bardzo łatwo jest grać argumentem — wybierzmy na prezydenta czy burmistrza rodowitego mieszkańca – ocenia ekspert. Nawiązał też do „afery kibicowskiej”. Bocheński uważany jest za kibica Widzewa Łódź, czyli klubu skonfliktowanego ze stołeczną Legią. Kandydat PiS szybko wyznał, że nie jest widzewiakiem i w ogóle nigdy nie był na meczu klubowej drużyny.
– Skoro Legia ma tzw. kosę z Widzewem, to ta kandydatura jest naprawdę nieprzemyślana od strony taktycznej. Kibice bywają strasznie zacietrzewieni i są w stanie pójść na wybory, byle tylko zagłosować przeciw komuś, kto kojarzy się z nielubianym klubem – ocenił dr Krystian Dudek. Na pocieszenie dla Bocheńskiego ekspert przypomina historię wyborów prezydenckich z 2015 roku, gdy faworyzowanego Bronisława Komorowskiego pokonał nieznany Andrzej Duda.
– Kampania jest jak siatkówka albo tenis. Wygrywa ten, kto popełni mniej błędów, jest bardziej czujny i wykorzystuje okazje – podkreślił dr Dudek.
Źródło: Onet