Sebastian M. i jego adwokat liczyli na inną decyzję. Sąd zdecydował, wiadomo co dalej z kierowcą BMW

Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 Sebastian M. nie otrzyma listu żelaznego. Niesie to za sobą pewne konsekwencje.

O tym wypadku mówiła cała Polska

16 września Sebastian M., pędząc autostradą A1 swoim BMW spowodował wypadek, w którym zginęła trzyosobowa rodzina wracająca znad morza do rodzinnego Myszkowa. Jedną z ofiar było pięcioletnie dziecko. Sprawca tragedii był poszukiwany listem gończym, wydano za nim też Europejski Nakaz Aresztowania oraz wystawiono czerwoną notę Interpolu, gdy ustalono, że Sebastian M wyjechał z Polski.

Przez pewien czas nie było jednak pewne, gdzie przebywa. Pojawiły się doniesienia m.in. o Dominikanie. Okazało się, że obrał inny kierunek. Ostatecznie ówczesny szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że kierowca BMW został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Co było dalej? Mecenas Sebastiana M. wystąpił o tzw. list żelazny dla 33-letniego klienta, który pędził ponad 250 km/h po autostradzie. Prawnik zrobił to kilka godzin przed zatrzymaniem kierowcy BMW w Dubaju. Dlaczego?

Gdyby podejrzany o spowodowanie wypadku na A1 otrzymał taki list, wówczas odpowiadałby z wolnej stopy w Polsce. Nie zostałby aresztowany po przylocie do kraju. W listopadzie Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim odmówił Sebastianowi M. listu żelaznego, ale na ostateczną decyzję trzeba było poczekać do stycznia 2024 r. i decyzji Sądu Apelacyjnego w Łodzi.

Szejk zdecyduje o przyszłości Sebastiana M.

Ostatecznie sprawa żelaznego listu została zamknięta. W środę, 10 stycznia Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy orzeczenie sądu okręgowego. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, decyzja jest prawomocna. – Rozstrzygnięcie oceniam jako słuszne i zasadne, zgodne z literą prawa i przepisami kodeksu postępowania karnego – stwierdził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prok. Krzysztof Wiernicki z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.

Z kolei mecenas, adw. Bartosz Tiutiunik, obrońca kierowcy bmw stwierdził, iż droga, która „dawała szansę na stawiennictwo podejrzanego w Polsce i kontynuowanie postępowania przygotowawczego, została zamknięta”. Uważa, że postępowanie w pewnym momencie zostanie zawieszone.

Co dalej z Sebastianem M.? O jego przyszłości zdecyduje teraz szejk, czyli szef rządu Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wg. przypuszczeń Sebastian M. może zostać przekazany Polsce w terminie zbliżonym do tegorocznej Wielkanocy.

Źródło: o2.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *