Sceny na gali, Andrzej Gołota poderwał się ze stolika i… bum! „Heniu wstał na trzy”
Andrzej Gołota starł się z dawnym rywalem za kulisami gali MMA w Ożarowie Mazowieckim. Skończyło się nokautem, choć sam pięściarz przekonuje, że nic wielkiego się nie wydarzyło.
Gołota znaczy ikona
Andrzej Gołota jest absolutną ikoną polskiego sportu lat dziewięćdziesiątych. Pięściarz cieszył się ogromną popularnością, jednak wydaje się, że jego osiągnięcia w ringu tak na prawdę zostały docenione po zakończeniu kariery przez brązowego medalistę olimpijskiego z Seulu.
Tym bardziej, że następców „Andrew” jak nie było, tak nie ma. Jasne, dostawało mu się po głowie dosłownie i w przenośni (pamiętacie legendarny skecz Marcina Dańca?), jednak dziś o walkach w Las Vegas czy Atlantic City i całej tej otoczce nasi pięściarze mogą tylko pomarzyć. Tak samo jak mogą pomarzyć o tym, by pół kraju zarywało noce, by zobaczyć ich starcie z – cytując Dańca – innym „King Kongiem”. Przecież te poranne walki polskiego mistrza i nieprzespane noce fanów trzymających za Gołotę kciuki to też był pewien symbol polskiego sportu pod koniec ubiegłego stulecia.
I jest co wspominać, bo przecież kilka walk Andrzeja Gołoty weszło do kanonu polskiego pięściarstwa. Oba pojedynki z Riddickiem Bowe (pamiętny cios poniżej pasa), wrocławska walka z Timem Witherspoonem, czy te nieszczęsne z Lennoxem Lewisem i Mike’iem Tysonem (ostatecznie uznana za nierozstrzygniętą) to jest kawał historii.
Niespodziewanie na sobotniej gali Babilon MMA 50 doszło do kolejnego pojedynku Andrzeja Gołoty. 56-latek był gościem honorowym imprezy. Traf chciał, że spotkał tam swojego rywala z dawnych czasów, Henryka Zatykę. Nie jest tajemnicą, że obaj pięściarze od lat za sobą nie przepadają.
Znokautował dawnego rywala?
– Ludzie robili sobie zdjęcia z Gołotą. Zatyka podszedł do niego raz, drugi, trzeci, ale Andrzej nie za bardzo chciał z nim rozmawiać, bo się nie lubią od czasów, gdy razem boksowali. Heniek coś mu szepnął do ucha, a Andrzej szybko zareagował, potraktował go prawym sierpowym i posłał na deski – powiedział organizator gali Tomasz Babiloński w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
– Odrobina „wody ognistej”, wymiana „uprzejmości” i sierp Gołoty. Heniu wstał na trzy, był nader responsywny, ale ochrona pewnie zareagowała i wyniosła go poza salę. To nie była ustawka – zdradził inny świadek zdarzenia w rozmowie Interią.
Sam Andrzej Gołota też skomentował całe zajście. – Nie było żadnego nokautu. Porozmawialiśmy sobie tylko… – powiedział w swoim stylu były pięściarz.
Źródło: Interia, WP SportoweFakty, Przegląd Sportowy Onet