Leo Beenhakker wiedział, że odchodzi. Tuż przed śmiercią wysłał wiadomość. „Wszystko miał przygotowane”

Screenshot: TVP Sport
W czwartek w wieku 82 lat zmarł Leo Beenhakker. W weekend kibice, piłkarze i działacze oddadzą cześć byłemu selekcjonerowi reprezentacji Polski w piłce nożnej.
Wielki człowiek, wielki trener
W czwartkowe popołudnie z Holandii napłynęły smutne informacje – tamtejsze media poinformowały, że w wieku 82 lat zmarł były selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker. Słynny „Boss” był w przeszłości trenerem takich klubów jak Real Madryt i Ajax Amsterdam, był też selekcjonerem reprezentacji Holandii.
Smutna wiadomość wywołała ogromne poruszenie w polskim środowisku piłkarskim – to przecież on wprowadził reprezentację Polski po raz pierwszy w historii na mistrzostwa Europy, to z nim na ławce ogrywaliśmy wielką Portugalię (2:0) na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Leo Beenhakker pokazał polskim piłkarzom, że niemożliwe nie istnieje, wystarczy tylko pozbyć się kompleksów, uwierzyć w siebie, ciężko pracować i pilnować dyscypliny. Tylko tyle i aż tyle.
„Naprawdę wspaniały i szczery człowiek, niech spoczywa w pokoju” – tak Wojciech Szczęsny pożegnał na InstaStory bramkarz Barcelony. W podobnym tonie o trenerze wypowiedział się Robert Lewandowski. „Spoczywaj w pokoju, Trenerze, dziękuję za szansę spełnienia marzenia o grze w reprezentacji Polski” – napisał w mediach społecznościowych napastnik FC Barcelony.
Wszystko miał przygotowane
W rozmowie z serwisem eurosport.tvn24.pl o Leo Beenhakkerze opowiedział Jan de Zeeuw, jego przyjaciel, współpracownik i człowiek, który namówił go do objęcia reprezentacji Polski. – Znałem go od 1977 roku. To był wielki człowiek, nie tylko wielki trener. Jak się miało problem, a on się o tym dowiedział, to zawsze chciał pomóc. Tak było w moim przypadku, gdy dowiedział się o mojej chorobie. „Zapomniałeś, że masz kolegę. Przecież mogę ci jakoś pomóc”, powiedział mi. Był bardzo ludzki. To widać było też podczas jego pracy z reprezentacją Polski – powiedział Jan de Zeeuw.
Przyjaciel Beenhakker przyznał, że 82-letni szkoleniowiec był świadomy, że odchodzi. – Jeszcze godzinę przed śmiercią wysłał jednej z najbliższych osób mail z podziękowaniem. Poinstruował też bliskich, by po jego śmierci zadzwonili do mnie, bo nie może być tak, że ja się dowiem o wszystkim z prasy. Miał wszystko przygotowane – wyznał Holender.
W weekend wszystkie mecze ligowe, które odbędą się na polskich stadionach będą poprzedzone minutą ciszy.
Źródło: eurosport.tvn24.pl