Santos przerywa milczenie! Dosadne słowa, TAK Portugalczyk mówi o pracy w Polsce. „To była…”
Fernando Santos kompletnie zawiódł w roli selekcjonera reprezentacji Polski i dziś, choć z kadrą wcale nie jest lepiej, nikt za nim nie tęskni. Portugalczyk po raz pierwszy powiedział, jak wyglądała praca w Polsce z jego perspektywy.
Katastrofalne eliminacje
Fernando Santos zaczął pracę jako selekcjoner reprezentacji Polski w styczniu 2023 roku. Utytułowany szkoleniowec – mistrz Europy z Portugalia z 2016 roku – miał bezproblemowo wprowadzić Polskę na EURO i przy okazji przebudować i odmłodzić kadrę.
Być może na rynku byli bardziej pasujący kandydaci, ale prezesowi PZPN Cezaremu Kuleszy trudno coś zarzucić – zatrudnił trenera z najwyżej światowej półki. Ale Santos okazał się kompletnym niewypałem. Skala jego klęski zadziwiła jednak największych pesymistów. Polska kompromitująco przegrała z Mołdawią 2:3 i z Albanią 0:2, czym praktycznie przekreśliła szanse na bezpośredni awans na EURO. Do tego doszedł fatalny styl gry i dziwne decyzje personalne. PZPN pożegnał Portugalczyka 13 września, a nowym selekcjonerem został Michał Probierz.
– Chociaż kończymy naszą współpracę, jestem wdzięczny za to, że prowadziłem polską reprezentację i życzę wszystkiego najlepszego Polsce i jej mieszkańcom, którzy tak dobrze mnie przyjęli, kiedy tu mieszkałem – powiedział kurtuazyjnie Fernando Santos na pożegnanie.
Santos podsumowuje pracę w Polsce
Teraz, na łamach portugalskiego A Bola, po raz pierwszy opisał pracę z polską kadrą ze swojej perspektywy. Jest to wypowiedź krótka, acz dosadna. Prowadząca rozmowę dziennikarka wskazał, że Santos nie był szczęśliwy w Polsce.
– Nie – przyznał doświadczony szkoleniowiec. – To była pochopna decyzja. Wszyscy ponosimy odpowiedzialność. Wszyscy z wyjątkiem Polaków. Mam tylko miłe rzeczy do powiedzenia o Polakach. Wszyscy zawiedliśmy i po rozmowie między nami uznaliśmy, że lepiej będzie zrezygnować – skomentował Fernando Santos.
Reprezentacja Polski pod wodzą nowego selekcjonera, Michała Probierza, też nie czaruje fanów. Kadra wygrała na wyjeździe z Wyspami Owczymi 2:0 i zremisowała w Warszawie z Mołdawią 1:1. To oznacza, że szanse na wyjście z grupy są iluzoryczne. Przed reprezentacją mecz z Czechami (17 listopada w Warszawie), którym zakończymy nieudane eliminacje do EURO 2024.