Romanowski schował się u Orbana, internet zapłonął. Ostre reakcje! „Wstyd i hańba”, „U kumpla Putina”

Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. W sieci rozpętała się burza. Wszyscy przypominają PiS-owi, czyim kumplem jest Viktor Orban.

Czwartkowe przedświąteczne popołudnie 19 grudnia zelektryzowała wiadomość o przyznaniu przez węgierski rząd międzynarodowej ochrony prawnej politykowi Suwerennej Polski. Marcin Romanowski 13 dni temu zwiał z Polski, gdy stało się jasne musi trafić na trzy miesiące do aresztu śledczego. Polityk ma postawione 11 zarzutów w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu 25 lat więzienia.

Uciekł do kumpla Putina

Przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiego to sprawa podobna do ucieczki Tomasza Szmydta na Białoruś. Obaj znaleźli schronienie w krajach, które są zależne od Rosji i to zaczyna budzić coraz większe zdziwienie. Politycy koalicji rządzącej dali temu wyraz na platformie X.

Romanowski ukrywany przez Orbana. Ludzie Kaczyńskiego ukrywają się u kumpla putina. Wstyd i hańba! – pisze Tomasz Trela z Nowej Lewicy.

Wszystko jasne. Jedni uciekają na Białoruś, drudzy na Węgry. A łączy ich wspólny mianownik – wprowadzali w Polsce ruski ład – grzmi Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej.

Nie wyszedł Budapeszt w Warszawie? To jest PiS w Budapeszcie… Hańba! – pisze Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi.

Przedstawiciel de facto ruskiej partii dostał azyl w kraju rządzonym przez przyjaciela Rusków. Ktoś zdziwiony? – pyta Tomasz Lis.

Orban będzie miał problem

Premier Donald Tusk wziął udział w szczycie Rady Europejskiej w Brukseli. Podczas spotkania z dziennikarzami został zapytany o sprawę przyznania ewentualnego azylu Marcinowi Romanowskiemu. Rozmowa z prasą miała miejsce przed opublikowaniem przez mec. Bartosza Lewandowskiego decyzji węgierskiego rządu.

Jeśli miałoby dojść do jakichś dziwnych decyzji, takich jak nierespektowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, to nie ja będę w trudnej sytuacji, tylko Viktor Orban – powiedział szef rządu.

Źródło: Media

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *