Przemysław Babiarz się żali, bo w pandemii zamknięto kościoły. „Pokazano, że zdrowie jest ważniejsze od Boga”

Przemysław Babiarz wciąż nosi w sobie żal spowodowany lockdownem. Wszystko dlatego, że w Wielkanoc nie mógł pójść do kościoła.

Mamy krótką pamięć

O pandemii dawno już – na całe szczęście – zapomnieliśmy. No, przynajmniej ci, którzy ją przeżyli, nie dusili się, nie trafili w ciężkim stanie do szpitala albo nie stracili bliskich. Noszenie maseczek, trzymanie dystansu czy nawet siedzenie w pewnym okresie w domu komfortowe nie było, zdarzały się absurdy takie jak zamykanie lasów, ale… to wszystko już za nami.

Jak się jednak okazuje swój ból w sercu i duszy nosi wciąż Przemysław Babiarz. Ale po kolei.

Nakładem Wydawnictwa Święty Wojciech ukazała się właśnie książka „Męskim okiem, czyli o tym, co ponadczasowe, w rozmowach Michała Bondyry”. To zbiór wywiadów z pięcioma mężczyznami, którzy dzielą się przemyśleniami na temat swojej wizji rodziny, wiary, roli męża i ojca. Jednym z nich jest właśnie dziennikarz TVP zajmujący się – najczęściej sportem.

Powiemy wam szczerze, już mało jest takich historii, które nas mogą zszokować, ale panu Przemysławowi się udało. Jak się okazuje, ma on żal o lockdown. – Zza maseczek nie widzieliśmy swoich twarzy, a oczy nie oddawały w pełni naszych emocji, czegoś fundamentalnego w kontaktach z innymi. Ludzie stali się wobec siebie nieufni, zaczęli postrzegać drugiego człowieka jako potencjalne zagrożenie. Do dziś u wielu ten dystans niestety pozostał – stwierdził Babiarz w rozmowie z Bondyrą.

I z tym możemy się zgodzić.

Ale później zaczyna się jazda bez trzymanki.

Babiarzowi zabrano Wielkanoc

– W 2020 r. Święta Wielkiej Nocy zostały nam przez obostrzenia praktycznie zabrane. To było dla mnie bardzo bolesne doświadczenie. W ten sposób mimowolnie pokazano, że zdrowie jest ważniejsze od Boga. A przecież faktycznie tak nie jest. Jeśli ktoś jednak odniósł takie wrażenie, i to wrażenie zakorzeniło się w nim, to jest na złej drodze. Bo to Pan Bóg jest dawcą zarówno życia, jak i zdrowia – zdradził dziennikarz.

– Ten mocno ograniczony dostęp do kościołów, do Eucharystii, był ze strony rządzących za daleko idącym krokiem. Bo ktokolwiek by nie rządził, nie ma prawa tak mocno ingerować w życie religijne ludzi. Zresztą wyraził to w liście z sierpnia 2021 r. abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Zgadzam się z księdzem arcybiskupem, że tak daleko idąca ingerencja rządu w tym zakresie nie może się powtórzyć – pokreślił prezenter TVP.

Rozumiecie? Ludzie się zarażali, dusili, umierali, ale Przemysław Babiarz nie mógł się pomodlić w kościele. Panie Przemku, gdyby nie maseczki i inne obostrzenia, to być może dziś byłby pan tak blisko Boga, jak tylko się da. Ale świąt Wielkiej Nocy z rodziną już by pan żadnych nie spędził.

Źródło: ksiazki.wp.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *