Proboszcz szukał miłości w sieci! Strzelił sobie fotkę w masce, ale ktoś go poznał. „Nie stanąłem na wysokości”

Założył sobie profil na portalu randkowym, na twarz nałożył maskę i wrzucił fotki do sieci. Problem w tym, że był proboszczem, więc ktoś go rozpoznał. Co go zdradziło?

Poszedł z duchem czasu

Księża coraz częściej podążają z duchem czasu i swoją działalność przenoszą do Internetu. Tam próbują moralizować młodzież, opowiadają o swoim powołaniu, wierze, rzucają cytatami z Pisma Świętego, opowiadają historię Jezusa. Przykłady można mnożyć. Na TikToku wielką popularnością cieszy się choćby „Ksiądz z osiedla”, który jawi się jako taki swój chłop, tyle, że w koloratce. No i dobra, jest to jakaś metoda na dotarcie do młodych – zdecydowanie łatwiej spotkać nastolatków na TikToku lub innych tego typu platformach, niż w kościele na niedzielnej mszy.

Z duchem czasu poszedł też proboszcz z parafii pw. Narodzenia NMP w Łubowicach pod Raciborzem (woj. śląskie). Problem w tym, że jego otwarcie się na Internet w ogóle nie miał związku z posługą kapłańską. Mężczyzna założył sobie konto na jednym z serwisów randkowych i szukał miłości. Nie myślcie jednak, że był taki nieostrożny i innym internautom swoją twarz.

Proboszcz był sprytny (a przynajmniej tak mu się wydawało) i założył na twarz maskę. Dopiero wtedy strzelił sobie kilka fotek, które umieścił na portalu. Jeden z parafian jednak go poznał. Jakim – nomen omen – cudem? Wszystko za sprawą elementów wyposażenia parafii, na terenie której powstała sesja.

Nie uniknie konsekwencji

Jednak proboszcz złapany za rękę twierdził, że to nie jego ręka. Na jednej z mszy zarzekał się, że to nie on, że wszystko jest jakimś spiskiem lub żartem, który ma go upokorzyć. Jednak ostatecznie zmiękł i do wszystkiego się przyznał.

— Jest mi niezmiernie wstyd i bardzo was przepraszam, że zawiodłem wasze zaufanie. Nie miałem dość odwagi, by od razu powiedzieć prawdę i się przyznać. Odchodzę z parafii i oddaje się do dyspozycji biskupa — zdradził proboszcz. — Nie stanąłem na wysokości zadania. Nie zdołałem być tym, kim powinienem być jako kapłan — dodał.

Teraz jego sprawą zajmie się się opolska Kuria Diecezjalna. Póki co duchowny został zawieszony we wszelkich czynnościach i oddał się do dyspozycji biskup.

Źródło: naszraciborz.pl, dziennikzachodni.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *