Powiedział ze sceny TE słowa o Kurskich i rozpętał burzę. Teraz Kammel się z tego tłumaczy. „Gdybym mógł cofnąć czas”
Tomasz Kammel niedawno dołączył do „Kanału Zero”. Wiele poprzednich lat spędził w TVP. Teraz opowiada o swojej „największej wpadce”.
Nowa jakość na „Kanale Zero”?
Tomasz Kammel większość swojego życia zawodowego spędził w Telewizji Polskiej. Do dziś kojarzy się z „Randką w ciemno”, którą prowadził w latach 1998-2005. Sporo czasu spędził również na kanapie „Pytania na śniadanie” w charakterze gospodarza. Wspólnie z Igą Nowakowską-Herdon poprowadził kilka edycji „The Voice Kids”. Dziennikarz zniknął z anten TVP w styczniu 2024.
Kammel próbował rozbujać swój własny kanał na YouTube, któremu kilka razy zdarzyło się wykręcić spore wyświetlenia. Z początkiem września była gwiazda TVP zaskoczyła wszystkich. „Kanał Zero” oficjalnie potwierdził, że Tomasz zasili szeregi redakcji. Zdążył poprowadzić już kilka wydań porannego formatu „7:00” u boku Izabelli Karzan, z którą miał już okazje współpracować w TVP przy okazji „Pytania na śniadanie”.
Wspomnienia z TVP
3 października Tomasz Kammel pojawił się jako gość Krzysztofa Stanowskiego w programie „Godzina Zero” emitowanym na Kanale Zero. Dziennikarz postanowił odnieść się do swojej największej wpadki z czasów pracy w Telewizji Polskiej. W trakcie koncertu Andrei Bocellego Kammel zwrócił się do Jacka Kurskiego i jego ciężarnej żony.
– Bocelli zatytułował swój koncert „cud życia”. I to bardzo pięknie wpisuje się w ducha świąt Wielkiej Nocy, ale nie tylko. Wpisuje się również w to, co widzę na sali, bo cud życia jest choćby w pierwszym rzędzie. A wraz z cudem jego rodzice – rzucił wtedy ze sceny. Spotkało się to z fatalną reakcją opinii publicznej, na prezentera spadła lawina krytyki, zarzucano mu nadmierne lizusostwo wobec ówczesnego szefa TVP.
Dziś, po upływie czasu Kammel nabrał dystansu do tego wydarzenia. W rozmowie ze Stanowskim opowiedział kulisy tej aferki.
– Zacznijmy od tego, że gdybym mógł ten czas cofnąć, to bym oczywiście wolał tego nie powiedzieć – powiedział prezenter. – Natomiast jeśli chodzi o „cud życia”, to pamiętaj, to w ogóle nie była sprawa jakkolwiek telewizyjna. To nie była sprawa realizacji jakichś celów telewizyjnych i spraw politycznych. To była po prostu historia typu: oksytocyna eksploduje, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, przyprowadziłem żonę w 9. miesiącu ciąży, która ma prawie 50 lat, ja jestem grubo po 50-tce i będziemy mieli dziecko. Asia, jego żona, miała prawie 50 lat. I on strasznie chciał to uczcić – relacjonował Kammel.
– I powiem ci — czy zrobiłbym to jeszcze raz? Nie wiem, ale to była czysto ludzka sprawa, to nie była żadna historia polityczna. I być może tym bardziej właśnie powinienem powiedzieć mu: panie prezesie, nie warto – tłumaczył się na „Kanale Zero”. Jak stwierdził, jego największym błędem było to, że nie wyperswadował Kurskiemu tego pomysłu.
– To była moja największa wpadka w sumie. Nie mam żadnych innych, bo raczej się dość dobrze pilnowałem – skwitował Kammel.
Stanowski próbował ciągnąć Kammela za język w kontekście pracy w Telewizji Polskiej za czasów Prawa i Sprawiedliwości. Zapytał swojego gościa, o to czy według niego Jacek Kurski jest największym propagandystą od czasów Jerzego Urbana.
– Dobry jest w te klocki. Skoro nagle w kadrze pojawia się główny włodarz, to to nie było przypadkowe. To pewnie było wyraźne życzenie. Historia osądzi czy to było dobre. Według mnie nie – wyznał Kammel w rozmowie ze Stanowskim.
Źródło: Kanał Zero