Poseł Zembaczyński opisuje bliskie spotkanie z Kaczyńskim. TAK zwrócił sie do niego prezes PiS

Witold Zembaczyński opisał wymianę zdań z Jarosławem Kaczyńskim na sejmowym korytarzu. Rozmowa zakończyła się „misiaczkiem”.

Poseł Witold Zembaczyński w rozmowie z NaTemat.pl opowiedział o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia na Wiejskiej. Jego powszechnie znana uprzejmość nie spotkała się ze zrozumieniem ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Prezes po Sejmie poruszał się w kolumnie uprzywilejowanej, czyli w towarzystwie ochroniarza.

Panie prezesie

Zembaczyński razem z grupą posłów dyskutował przed wejściem do sali plenarnej. – Na kanapie siedział Krzysztof Truskolaski, bo miał nogę unieruchomioną w ortezie. I do tego Konrad Frysztak i jeszcze paru posłów. Staliśmy, rozmawialiśmy i wchodzi prezes – mówi tytułem wprowadzenia.

Gdy na horyzoncie pojawił się Jarosław Kaczyński, poseł z Opolszczyzny postanowił go powitać. – Ponieważ mam długą tradycję pogadanek z prezesem, to od razu zwróciłem się ku niemu i mówię: „Dobry wieczór, prezesie” – opowiada portalowi.

Kaczyński się obrócił i pogroził palcem. – Zatrzymał się, obrócił się, paluszkiem przed twarz i mówi: „Panie prezesie, chłopcze” – wypalił. – Czemu nie misiaczku… – odpowiedział poseł KO. Politycy zaczęli kpić: Może jaśnie panie? – śmiali się. 

Prezes miał się zdenerwować i w otoczeniu polityków PiS ruszyć na salę obrad.

Macierewicz i Wołoszański

To nie pierwsza relacja z nowego sejmu X kadencji. Bogusław Wołoszański w rozmowie z „Super Expressem” opowiedział o swoich spotkaniach trzeciego stopnia. Popularyzator historii startował w jednym okręgu z Antonim Macierewiczem i go pokonał w liczbie zdobytych głosów. Dziennikarz zapytał o relacje, jakie panują między panami na sejmowych korytarzach.

-Z Jarosławem Kaczyńskim się mijamy, nie było okazji do rozmów, a ostatnio widzieliśmy się i rozmawialiśmy w 1972 roku. A co do Antoniego Macierewicza to on patrzy na mnie spode łba w Sejmie. A to z tego chyba względu, że przegrał ze mną w okręgu. Ja dostałem 35 tys. głosów, a on 32 tys. głosów – mówi w rozmowie z gazetą. – Mówimy sobie tylko na korytarzach sejmowych „dzień dobry” i tyle – dodaje. Pisaliśmy o tym tutaj.

Źródło: NaTemat.pl

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *