Polityk PiS tak się pieklił w TVN24, że aż został ukarany. „Niech pan ten obłęd z oczu zdejmie”

PiS próbuje wmówić opinii publicznej, że mamy do czynienia z aferą wiatrakową. Waldemar Buda tak się pieklił w TVN24, że aż został ukarany.

Goście „Kawy na ławę” w TVN24 rozmawiali o półmetku dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego, odwołaniu członków ruskiej komisji i o rzekomej aferze wiatrakowej. Waldemar Buda zastosował stary PiS-owski chwyt na awanturę, żeby wzmocnić swój przekaz. Polityk tak faulował, aż w końcu zobaczył czerwoną kartkę od sędziego głównego.

Wiatraki

Nowa większość sejmowa złożyła projekt ustawy zamrażającej ceny prądu i połączyła go z tzw. ustawą wiatrakową. Od lat sprawa stawiania wiatraków rozbija się o odległość od zabudowań. W ustawie wpisano 300 metrów, co rzeczywiście może budzić sprzeciw.

Należy jednak zacząć od tego, że ustawa nie miała nawet pierwszego czytania i nie została przepracowana w sejmowych komisjach, ale PiS uważa, że mamy do czynienia z aferą. Być może dlatego, że przez 8 lat odzwyczaili się od dyskusji w komisjach i na sali plenarnej, tylko z gracją buldożera pchali przez Sejm swoje ustawy. Jak PiS pisał prawo, można zobaczyć na poniższym przykładzie.

W styczniu tego roku poseł Marek Suski zgłosił poprawkę do ustawy wiatrakowej napisaną na kolanie. Poprawka zmieniała w projekcie minimalną odległość usytuowania wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 500 metrów do 700 metrów. – To nie fejk, tak PiS stanowi prawo. Poprawka do ustawy wiatrakowej autorstwa posła Suskiego – komentował Borys Budka.

Wyciszony mikrofon

W programie „Kawa na ławę” rozgorzała dyskusja na temat ustawy wiatrakowej. Polityk PiS Waldemar Buda starał się zakrzyczeć Bartosza Arłukowicza z Koalicji Obywatelskiej.

Pod przykrywką mrożenia cen prądu i skopiowania dużej części naszej ustawy dołożono przepisy, które są absolutnie skandaliczne i do których nikt nie chce się dzisiaj przyznać. Boli mnie to, że jeżeli wiatraki traktuje się jako inwestycję celu publicznego, to jest to prosta droga do wywłaszczania nieruchomości – mówił były już minister ds. rozwoju i technologii.

Co pan za bzdury opowiada!? – zapytał Arłukowicz. – To jest koalicja interesików. Lobbyści kręcą się koło posłów. Wpisują sobie, co chcą do ustaw i tak będzie wyglądała wasza władza – krzyczał Waldemar Buda. – Ta wasza pokrętna pisowska natura próbuje dzisiaj wprowadzić Polaków w błąd. Niech pan ten obłęd z oczu zdejmie – ripostował polityk KO.

Dyskusja nabrzmiewała, a raczej przybrała formę przekrzykiwania. Gospodarz programu Konrad Piasecki zaczął prosić o spokój. Bartosz Arłukowicz dostał czas na wypowiedź, ale polityk PiS tak się pieklił, że prowadzący rozmowę wyciszył mu mikrofon. – Bardzo proszę realizatora dźwięku o wyciszenie mikrofonu panu ministrowi Budzie. Nie przez złośliwość, ale uniemożliwia pan wypowiedź innym – powiedział.

Źródło: Media

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *