Podejrzeli notatki, które Obajtek przyniósł na komisję. Aż niebywałe, co tam wypisał! „Kąsaltig”
We wtorek 9 lipca Daniel Obajtek wreszcie pojawił się przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Uzbrojony był w plik dokumentów, na których widniały też odręczne notatki. Ich treść zaskakuje.
Obajtek i „Kąsalting Grub”
Daniel Obajtek trzykrotnie ignorował wezwanie na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Tłumaczył, że składanie zeznań w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego będzie politycznym teatrem zorganizowanym przez nową władzę. Wybory już za nami, Obajtek zdobył nawet brukselski mandat, więc i przed komisją się pojawił.
– Tak naprawdę nie ja powinienem tu dziś siedzieć, z jednej prostej przyczyny: Orlen ani prezes Orlenu nie zajmował się nielegalnymi imigrantami. Takie inwestycje są wykonywane zgodnie ze standardami międzynarodowymi – powiedział już na początku. Przesłuchanie było długie i burzliwe. Obajtek posiłkował się podczas niego notatkami.
Reporterzy „Faktu” podejrzeli, co były szef Orlenu zanotował w papierach, które przyniósł ze sobą. Odręczne notatki Obajtka zaskakują.
Na kartce można zauważyć słowa „Kąsaltig Grub” i „Ernst Jank”. Wygląda na to, że Daniel Obajtek nie czuje się pewnie z wymową angielskich nazw i musiał je sobie zapisać fonetycznie. Chodzi bowiem o międzynarodowe firmy – Ernst&Young i Boston Consulting Group. Oj, czujemy, że panu europosłowi może być ciężko z dogadaniem się w Brukseli.
Dziennikarze @Fakt_pl sprawdzili co miał w notatkach #Obajtek podczas dzisiejszego posiedzenia komisji śledczej.
⚠️ Uwaga ‼️ Tego się nie da odzobaczyć 🤡 pic.twitter.com/6Fs2fiTtiv
— Beata_Ka (@Beata__Ka) July 9, 2024
Kłótnie na komisji
Podczas przesłuchania doszło do kuriozalnej wymiany zdań między Obajtkiem a posłanką Trzeciej Drogi Aleksandrą Leo.
– Pan chojraczy na mediach społecznościowych, błaznuje na komisji – mówiła posłanka.
– Tak jak pani – odparł Obajtek.
– Może pan dowolnie sobie szczerzyć te swoje słynne sztuczne zęby – rzuciła Aleksandra Leo.
– A pani swój botoks – odparował Obajtek.
– To pan ma botoks za publiczne pieniądze. Na pana miejscu przeklinałabym dzień, w którym opuścił pan Pcim – mówiła posłanka, na co były szef Orlenu powiedział, że „obraża miejscowości”. Dodał też, że nie wie, o co chodzi ze „sztucznymi zębami”.
Daria Domaradzka-Guzik, ekspertka od mowy ciała, przyjrzała się zachowaniu Obajtka na komisji. Zwróciła uwagę na szybkie tempo mówienia Obajtka, przymykanie wzroku i uciekający głos.
– Poprawianie dokumentów, przekładanie ich, zdradza trzęsące się ręce. Złożenie ich w koszyczek pozwala przypilnować drżące palce – powiedziała. – Pozorny uśmiech, twarz wskazuje na spokój. Ciało zdradza zdenerwowanie i spięcie. Przy przedstawianiu się – cichutki łamiący się głos – analizowała w rozmowie z Plotkiem.
Źródło: Fakt