Tego jeszcze nie było! Farsa na komisji śledczej, Obajtek pokłócił się z posłanką. „Pana sztuczne zęby!”, „Pani botoks!”
Daniel Obajtek wreszcie stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Podczas przesłuchania doszło do kuriozalnej wymiany zdań między byłym szefem Orlenu a posłanką Aleksandrą Leo.
Obajtek vs Leo
Do czterech razy sztuka! Daniel Obajtek już trzykrotnie ignorował wezwania do złożenia zeznań przed sejmową komisję śledczą ds. afery wizowej. Jak tłumaczył, uważał, że przesłuchanie w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego będzie politycznym teatrem. Skoro wybory się odbyły, to i Obajtek poczuł gotowość do zeznań. We wtorek 9 lipca były szef Orlenu stawił się przed obliczem sejmowej komisji śledczej.
– Tak naprawdę nie ja powinienem tu dziś siedzieć, z jednej prostej przyczyny: Orlen ani prezes Orlenu nie zajmował się nielegalnymi imigrantami. Takie inwestycje są wykonywane zgodnie ze standardami międzynarodowymi – powiedział już na początku. Obajtek został wezwany przed komisję, by zeznawać na temat wartej 25 mld zł inwestycji Orlenu Olefiny III, którą realizuje koreańsko-hiszpańskie konsorcjum. Część zagranicznych pracowników zatrudnionych przy tej inwestycji miało mieszkać w fatalnych warunkach w hotelu pracowniczym, który przez członków komisji określony został mianem „obozu pracy”.
– To nie był obóz pracy, jeździłem na tę inwestycję. Byłem na takich inwestycjach w kraju i za granicą. Wszędzie tak inwestycje wyglądają – odpierał zarzuty Obajtek.
– Może w krajach Trzeciego Świata? – dopytywała posłanka Aleksandra Leo z Trzeciej Drogi. – Mówi pan o 8 m kw., gdzie mieszkały po trzy-cztery osoby. Niech mi pan nie wciska, że wszędzie są takie warunki – dodała Leo. Między nią a świadkiem doszło do słownego starcia.
– Pan chojraczy na mediach społecznościowych, błaznuje na komisji – mówiła posłanka.
– Tak jak pani – odparł Obajtek.
– Może pan dowolnie sobie szczerzyć te swoje słynne sztuczne zęby – rzuciła Aleksandra Leo.
– A pani swój botoks – odparował Obajtek.
– To pan ma botoks za publiczne pieniądze. Na pana miejscu przeklinałabym dzień, w którym opuścił pan Pcim – mówiła posłanka, na co były szef Orlenu powiedział, że „obraża miejscowości”. Dodał też, że nie wie, o co chodzi ze „sztucznymi zębami”.
Botoks za pieniądze Orlenu?
Borys Budka ujawnił niedawno w rozmowie z „Faktem”, że za czasów Obajtka dość swobodnie posługiwano się firmowymi pieniędzmi.
– Zakupy praktycznie bez żadnej kontroli. Jeden z członków zarządu wydawał w Harrodsie w Londynie 10 tys. zł i była tam jedynie adnotacja „spotkanie z klientem – podarunek”. Były to wydatki kilku-kilkunastotysięczne. Do tego płacenie służbową kartą za protetykę zębową czy nawet botoks. Jeden z wiceprezesów Orlenu potrafił wydać kilkadziesiąt tysięcy złotych na kubańskie cygara w ekskluzywnym salonie w Warszawie – wyliczał były minister aktywów państwowych.