Pełnia sezonu nad Bałtykiem, a przedsiębiorcy kręcą nosem. Turystów mniej, a to nie koniec. „Wolą kupować jedzenie w sklepie”

Sezon w pełni, a nad Bałtykiem jakby mniej turystów, niż zwykle. Coraz częściej urlopowicze wybierają też sklepy, zamiast knajpek.

Mniej turystów, niż przed rokiem?

Powoli kończy się lipiec, więc w kurortach wypoczynkowych, pensjonatach i ośrodkach nad Bałtykiem sezon w pełni. W tym roku lato rozpieszcza urlopowiczów – przynajmniej tych, którzy lubią wylegiwać się w pełnym słońcu i żar lejący się z nieba im nie straszny. Atrakcje nad morzem? Znamy je doskonale! Spacery po plaży, zapiekanki, gofry, kometka, siatkówka, wieczorny grill i oczywiście kąpiele, jeśli nie ma alertu o sinicach. Jak co roku nasi niekąpiący się znajomi zapytają „jaka woda”, a my jak zawsze odpowiemy zgrzytając zębami, że „ciepła!”.

Jak zwykle o tej porze roku w sieci pojawia się dyskusja – nad cenami i paragonami grozy, pogodą oraz liczebnością turystów.

Jak sytuacja wygląda w tym roku? Pewnie wiele zależy od tego, gdzie się wybierzemy. Tak pustych plaży, przy doskonałej pogodzie w niedzielę w wakacyjny weekend jeszcze nie widziałem… Czy to ceny? Czy blokady przez rolników? Czy wizja kilkugodzinnej podróży w korkach? Tego nie wiem, ale lokalny biznes jest w lekkim szoku… – napisał jeden z użytkowników platformy X, który wypoczywał w Dziwnówku. Pod jego postem zaroiło się od komentarzy.

Turyści wybierają wariant oszczędnościowy

Gdyby wsłuchać się w głosy przedsiębiorców nad Bałtykiem, można by odnieść podobne wrażenie. – Szczerze to wydaje mi się, że z roku na rok przyjeżdża coraz mniej ludzi. Widać, że korzystają ze sklepów, a nie z punktów gastronomicznych. Wolą jedzenie i picie zakupić w sklepie. Wychodzi im to taniej powiedziała w rozmowie z Twoją Telewizją Morską Julia, barmanka i mieszkanka Białogóry.

– Wydaje mi się, że ludzi jest trochę mniej. Ale do Białogóry przyjeżdżają stali turyści. Białogóra jest miejscowością bardzo rodzinną i to oni głównie rodzice z dziećmi tutaj przyjeżdżają – stwierdziła z kolei pracownica jednego z lokali gastronomicznych we wspomnianej miejscowości.

– Ceny tak poszybowały w górę, że jest zdecydowanie mniej ludzi niż w poprzednich sezonachprzyznał mężczyzna prowadzący punkt wynajmu rowerów w Dębkach. Jednak nie wszyscy wypowiadają się w podobnym tonie. Nie widzę u siebie, aby było mniej klientów. Wręcz przeciwnie. Myślę, że ludzie już się przyzwyczaili i docenili pracę, która jest w większości ręczna – przekazała właścicielka jednego ze sklepów z rękodziełem w Białogórze w rozmowie z Twoją Telewizją Morską.

A jak to wygląda z Waszej perspektywy? Napiszcie w komentarzu, jeśli byliście w tym sezonie na urlopie nad morzem.

Źródło: o2.pl

 

2 Odpowiedzi na Pełnia sezonu nad Bałtykiem, a przedsiębiorcy kręcą nosem. Turystów mniej, a to nie koniec. „Wolą kupować jedzenie w sklepie”

  1. Natalia pisze:

    Byłam nad morzem ponad tydzień i codziennie tabuny ludzi stały w kolejkach do restauracji. Niekiedy trzeba było szukać wolnego miejsca w innych punktach gastronomicznych. Nie powiem bo cena ryb wahała się od 12,99-16,99 zł za 100g ale były i też gotowe zestawy obiadowe w cenie już od 38 zł za dwa dania. Także ludzie sami napędzają sobie strach i te paragony grozy co często są dodawane na różnych forach to domniemam, że dodają osoby, które nie potrafią składać zamówienia lub też i mają wyrafinowane kupki smakowe i zamawiają jedzenie z górnej półki a później dodają farmazony. A co do napoi to i owszem są drogie w restauracjach i tak np. 200 ml coli lub innych napoi gazowanych wahała się od 11-12 zł.
    A i co do np. cen lodów gakla kosztowała ok 8 zł czy też gofer suchy już można było kupić za 10 zł a z dodatkami (bitą śmietana, polewą, owocami) za 18 zł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *