Pani Marianna nie odpuszcza! Poszła na wywiad i wylała żale na Łukasza Schreibera. „Czym go konkretnie ośmieszyłam?”
Marianna Schreiber wraca jak bumerang. W najnowszym wywiadzie wylewa wiadro pomyj na męża, z którym obecnie przebywa w separacji.
Znowu zamieszanie?
Ostatni rok w Życiu Marianny Schreiber był pełen turbulencji. Najprawdopodobniej na życzenie celebrytki. Kobieta usilnie próbowała odnaleźć ścieżkę do sławy, próbując różnych sposobów. Udział w konkursie dla modelek, własna partia, freak fight, a to wszystko zakończone rozwodem z posłem PiS.
Jeszcze nie tak dawno sama błagała Łukasza Schreibera, aby nie ujawniał kulis ich rozstania. Dziś wydaje się, że celebrytka znacząco zmieniła zdanie. W ubiegły piątek udzieliła w Kanale Zero obszernego wywiadu, gdzie odkryła wiele kart. Na samym początku rozmowy wyjawiła kulisy kłopotów finansowych po październikowych wyborach. Wyznała, że właśnie to miało popchnąć ją do udziału we freak fightach.
– Dowiedziałam się o swojej separacji z jakiejś randomowej gazety bydgoskiej, że w wywiadzie pomiędzy planami na powiększenie basenu w Bydgoszczy jest mowa o separacji i ja w tej sytuacji, kiedy jestem sama ze swoją córką, wynajmuję mieszkanie, to stać mnie na to – wyznała celebrytka.
Opinia publiczna zarzucała Mariannie, że jest źródłem wstydu dla swojego męża, angażując się w dziwne inicjatywy. Sama zainteresowana ma na ten temat nieco inne zdanie.
– Myślę, że nikt się nie może ośmieszyć bardziej niż osoba, która jest politykiem partii prawicowej i zostawia swoją żonę i dziecko w trakcie kampanii wyborczej, a dwa dni wcześniej ustala, jakie sobie zdjęcia zrobią jako rodzina. Jest to osoba, z którą przeżyłam bardzo wiele lat, 1/3 swojego życia. Ja nigdy nie spodziewałabym się, że nawet gdybym była najgorszą osobą, że coś takiego mnie spotka – powiedziała zasmucona.
„To jest moja wina?”
Nie rozumiejąc, skąd wynika opinia internautów, kontynuowała swoją wypowiedź:
– Czym konkretnie ośmieszyłam męża? Że w jego urodziny podstawiłam mu tort pod nos? Tym go ośmieszyłam? To moja wina, że on się nie uśmiecha, że uśmiecha się z wyborcami? Że się wstydził rodziny to jest moja wina? – pytała Schreiber.
Celebrytka nadal nie ukrywa żalu, że mimo nieustannego wsparcia dla męża, w najcięższych momentach, on w pierwszym lepszym kryzysie postanowił ją porzucić.
– Mój mąż wiedział, jaka byłam od samego początku. Próbowałam się zmieniać, próbowałam się upodobnić do osoby, którą może bardziej by pokochał, bardziej się zaangażował. Te siedem lat temu, kiedy nasza córka była malutka, próbowałam być taka bardzo poważna, i z wyglądu próbowałam siebie postarzać, żeby być bardziej akceptowana. Robiłam wszystko, co mogłam, żeby być bardziej akceptowana, kochana. Po iluś latach przekonałam się, że to wszystko na nic – dodała na koniec.
Źródło: Kanał Zero