Odprowadziła dzieci i zniknęła bez śladu. Nowe fakty ws. zaginięcia Beaty Klimek. „Okrutne wizje”

screen; Uwaga TVN
Tajemnicze zaginięcie Beaty Klimek wciąż pozostaje nierozwikłaną sprawą. Rodzina kobiety zbiera pieniądze na wynajęcie detektywa, tymczasem śledztwo przejęła prokuratura regionalna. Dlaczego?
Im dalej w las, tym więcej pytań
Zaginięcie Beaty Klimek jest jedną z najgłośniejszych spraw mijającego roku. To już przeszło dwa miesiąca, o kiedy mieszkanka Poradza zniknęła bez śladu. Był 7 października, gdy 47-latka odprowadziła na przystanek autobusowy swoje dzieci i się rozpłynęła. Niemal natychmiast ruszyły poszukiwania, w akcję zaangażowali się jej znajomi, rodzina, śledczy sprawdzali i dalej sprawdzają nowe tropy. Jednak im dalej w las, tym więcej znaków zapytania i niepokojących teorii.
W sprawie jest wiele tajemnic. Samochód, którym Klimek jeździła do pracy, został pod domem. Zniknęła za to torebka i telefon kobiety. Intrygującym zbiegiem okoliczności jest fakt, że akurat tego dnia w domu przestała działać kamera. Życie rodzinne? Wiadomo, że kobieta była z mężem już tylko formalnie, Jan Klimek miał już od miesięcy nową partnerkę, Agnieszkę B. I tu pojawia się kolejny zaskakujący wątek tej historii.
Agnieszka B. był w 1996 r. skazana za współudział za zabójstwo swojego ówczesnego partnera. Wiadomo też, że w dniu zniknięcia Beaty Klimek nie pojawiła się w pracy – wzięła zwolnienie lekarskie. Jan Klimek? Mężczyzna z kolei odmówił badania wariografem, a w połowie listopada na jego posesję przybyła policja i strażacy.
Powód? Służby przeczesywały znajdującą się tam sadzawkę. Pojawiła się też informacja, że laweta zabrała jeden z pojazdów należący do rodziny Jana Klimka. Nikt jednak nie został zatrzymany. W akcję poszukiwawczą włączyli się też ratownicy z Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. Służby nie mówią o konkretach, enigmatycznie sugerują, że „są blisko rozwiązania sprawy”.
Prokuratura Regionalna przejęła sprawę
Tymczasem ze Szczecina płyną nowe informacje w tajemniczej sprawie zniknięcia Beaty Klimek. Jak informuje „Fakt”, na początku grudnia sprawę przejęła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Do tej pory zajmowała się nią Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. — Przesądziła o tym waga sprawy, bo sprawa jest poważna — przekazała „Faktowi” prok. Małgorzata Wojciechowicz.
Rodzina Beaty Klimek nie ma zamiaru się poddawać. Siostrzenica kobiety rozpoczęła nawet zbiórkę funduszy na skorzystanie z pomocy prywatnego detektywa na jednej ze stron internetowych.
„(…) Niestety wizje tej sprawy są okrutne, chcemy badać sprawę wielotorowo. Jesteśmy w stałym kontakcie z adwokatem, zapewni on nam pomoc prawną. Dobrym rozwiązaniem również jest zatrudnienie prywatnego detektywa (…) Wszelkie środki zebrane poprzez zbiórkę zostaną w pełni świadomie rozdysponowane przez siostrę zaginionej, moją mamę, na pokrycie kosztów związanych z adwokatem w sprawie oraz ewentualnym wynajęciem detektywa” — pisze siostrzenica Beaty Klimek.
Źródło: Fakt.pl