Nowa wojna w obozie PiS. Ludzie Morawieckiego chcą przejąć sztab wyborczy

Wygląda na to, że sztab wyborczy PiS-u jest redutą, którą trzeba odbić i przejąć. To kolejny element pokazujący chaos w obozie władzy.

W PiS-owskiej kampanii wyborczej nic nie idzie tak jak powinno. Nie przygotowano żadnej strategii na marsz 4 czerwca, wyemitowano haniebny spot, który skrytykował cały cywilizowany świat, a na końcu byli i obecni spin doktorzy pokłócili się w mediach społecznościowych. Sztab wyborczy to jeden wielki brak koncepcji, a otoczenie Mateusza Morawieckiego ostrzy sobie już na niego zęby.

Ludzie Morawieckiego chcą przejąć sztab

Seria porażek sztabu wyborczego skłoniła Nowogrodzką do refleksji. W zeszłym tygodniu Onet.pl napisał o scenariuszu, w którym następuje głęboki reset kampanii i wymiana ludzi w sztabie wyborczym kierowanym przez europosła Tomasza Porębę.

Dzisiejsze wydanie „Gazety Wyborczej’ informuje, że sztab wyborczy jest w tej chwili przedmiotem najważniejszej rozgrywki w obozie władzy. Ludzie Mateusza Morawieckiego chcą wysadzić z siodła duet PR-owców Plakwicz-Matczuk i dokooptować tam swoją załogę, a efektem finalnym tego zabiegu ma być przejęcie całego sztabu wyborczego.

Wiadomo, że sztabowcy nie poddadzą się bez walki. Poręba jest brukselskim przekaźnikiem Kaczyńskiego, nie będzie łatwo go odwołać. Na pewno będą go bronić Szydło czy Sasin, może nie dlatego, że jest taki cenny, ale dlatego, żeby nie oddać władzy ludziom Morawieckiego – mówi ważny polityk PiS.

Donos na Porębę

Wczoraj pisaliśmy o spięciu Tomasza Poręby z Marcinem Mastalerkiem na Twitterze. Ta sprawa ma swój ciąg dalszy, ale już na Nowogrodzkiej.

Z nieoficjalnych informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że o zachowaniu europosła rozmawiali z Jarosławem Kaczyńskim niektórzy z jego bliskich współpracowników.

Poręba popełnił błąd. Po pierwsze pokazał, jak słaby jest na krytykę, po drugie przyznał, że jest afera NCBR, po trzecie wszyscy zobaczyli, że nie wytrzymuje ciśnienia – mówi rozmówca z kierownictwa PiS. – Co ja mam Pani o sztabie opowiadać? Wystarczy tweety Poręby poczytać. Czy gdyby było tam dobrze, to Tomek dawałby wywiady o tym, jak jest dobrze? – pyta retorycznie.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *