Niepełnosprawny mężczyzna zaatakowany przez zwolenników PiS na wiecu Morawieckiego. Chciał tylko zadać pytanie

Niepełnosprawny mężczyzna został zaatakowany przez zwolenników PiS na wiecu Mateusza Morawieckiego. Chciał tylko zadać pytanie.

Mateusz Morawiecki przyjechał w sobotę do Legnicy na spotkanie z wyborcami. Na sali był niepełnosprawny mężczyzna, który chciał zadać byłemu premierowi pytanie. – Panie premierze, mam pytanie do pana. Mam drugą grupę inwalidzką, nie mam pracy, nie mam zasiłku… – zaczął i został otoczony przez grupę zwolenników Prawa i Sprawiedliwości.

Łapali za rękaw i popychali

Zaczęto krzyczeć na niego, szturchać i kazano mu wyjść. –Łapali za rękaw i popychali. On powtarzał, że tylko pytanie ma do premiera. Jeden z ochroniarzy stał i nie reagował. W końcu przyszedł jakiś inny i mężczyznę wyprowadzili – opisuje dziennikarka „Gazety Wyborczej”.

Według organizatorów wiecu, niepełnosprawny mężczyzna miał rzekomo zakłócić przemówienie byłego premiera. Sęk w tym, że na wiecu byli dziennikarze i nie słyszeli żadnych krzyków z sali. Pretekstem dla ochroniarzy miała być także plastikowa butelka, ale przed wejściem nikt nie powiedział mężczyźnie, że nie może jej wnosić.

Mam 42 lata. Potrącił mnie samochód, jestem osobą niepełnosprawną, posiadałem pierwszą grupę do końca sierpnia tamtego roku. Zrobiono mi zaocznie komisję, stwierdzono, że jestem zdrowy i mam drugą grupę. Odwołałem się do Wrocławia, orzecznictwo podtrzymało drugą grupę. Odwołałem się do sądu, w którym sprawa trwa. Dlatego teraz jestem w świetle prawa osobą pełnosprawną – żalił się.

Teoria spiskowa

W sieci pojawiło się nagranie wrzucone przez Janusza Życzkowskiego, propisowskiego redaktora naczelnego „Gazety Wrocławskiej”. Dziennikarz zaczął snuć teorie spiskowe.

Prowokacja podczas spotkania z Mateuszem Morawieckim w Legnicy. Na tyłach pojawia się „przypadkowy” uczestnik z pytaniami do PMM. Wraz z nim media workers z tvn24 i FAKT24PL. Warto zwrócić uwagę na ich zachowanie. Ile tu dziennikarstwa, a ile szczucia na uczestników wydarzenia? – napisał.

Nie jestem ani za PiS-em, ani za Platformą, bo wychodzę z założenia, że każdy, kto się dorwie do korytka, będzie obiecywał wszystko. A potem zapomina o tym, co wcześniej deklarował – powiedział „Wyborczej” niepełnosprawny.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *