Natalia Żaba: Serbia pogrąża się w coraz większej niestabilności politycznej

– Wydarzenia, które miały miejsce ostatnio, a więc w tym i poprzednim roku, pokazują, że kraj ten pogrąża się w jeszcze większej niestabilności politycznej ze względu na rosnącą eskalację konfliktu między Prisztiną a Belgradem. Jako przykład można podać informacje z zeszłego roku, które obiegły również polską opinię publiczną, jakoby do Kosowa wkroczyło serbskie wojsko, które miało przekroczyć rzekę Ibar w Mitrowicy co oznaczałoby wojnę. Należy powiedzieć, że do takich wydarzeń nie doszło, a był to element działań osób sympatyzujących z Kremlem, które rozpowszechniają w social mediach fałszywe informacje. Mimo to sytuacja między Prisztiną a Belgradem nie uległa poprawie – z dziennikarką Natalią Żabą, na temat przyśpieszonych wyborów parlamentarnych w Serbii, sytuacji polityczno-społecznej w Belgradzie i na Półwyspie Bałkańskim, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno prezydent Aleksandar Vucić rozwiązał parlament i ogłosił przyśpieszone wybory samorządowe i parlamentarne, które odbędą się 17 grudnia.

Dlaczego?

Natalia Żaba: Istnieje bardzo wiele spekulacji w sprawie decyzji, którą podjął prezydent Vucić, co z kolei utrudnia udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Niemniej, należy powiedzieć o wydarzeniach, które mogły mieć wpływ na tę decyzję. Jednym z takich czynników jest fakt, że w nowożytnej historii Serbii jako kraju z systemem wielopartyjnym, czyli od 1991, wybory regularne odbyły się tylko trzy razy: w 2005, 2012 i 2020 roku. Pozostałe elekcje były nieregularne, a rządom nie udało się zazwyczaj dokończyć swojego mandatu. To z kolei pokazuje, że niestabilność polityczna nie jest nowym zjawiskiem w Serbii.

Jednak wydarzenia, które miały miejsce ostatnio, a więc w tym i poprzednim roku pokazują, że kraj ten pogrąża się w jeszcze większej niestabilności politycznej ze względu na rosnącą eskalację konfliktu między Prisztiną a Belgradem. Jako przykład można podać informacje z zeszłego roku, które obiegły również polską opinię publiczną, jakoby do Kosowa wkroczyło serbskie wojsko, które miało przekroczyć rzekę Ibar w Mitrowicy, co oznaczałoby wojnę. Należy powiedzieć, że do takich wydarzeń nie doszło, a był to element działań osób sympatyzujących z Kremlem, które rozpowszechniają w social mediach fałszywe informacje. Mimo to sytuacja między Prisztiną a Belgradem nie uległa poprawie, gdyż niedawno na północy Kosowa w Monaster Banjsku koło Zvecana doszło do sytuacji o charakterze terrorystycznym, ponieważ 30 osób zabarykadowało się w tamtejszym monastyrze. W wyniku tej eskalacji zginęły trzy osoby.

To zaś pokazuje, że konflikt między Kosowem a Serbią coraz bardziej eskaluje. Natomiast opinia międzynarodowa traci cierpliwość do obu państw, gdyż jej uwagę zajmują konflikty, które wybuchają w różnych częściach świata, a które niosą poważniejsze zagrożenie niż sytuacja na Bałkanach.

Zatem, odpowiadając na Pana pytanie, trudno powiedzieć, dlaczego Vucić w tej sytuacji zdecydował się na ogłoszenie przedterminowych wyborów, zwłaszcza że jest za mało informacji na ten temat. Niemniej warto podkreślić, że niedawno miało miejsce wydarzenie, które mogło wpłynąć na tę decyzję. Mianowicie do dymisji podał się szef służb serbskich, Aleksander Vulin, jeden z najbliższych współpracowników Vucicia, który jako jedna z dwóch osób w tym kraju przeszła w swojej karierze politycznej przez wszystkie najważniejsze resorty związane z bezpieczeństwem, tj. wojsko, policja i teraz służby. Na Vulina zostały nałożone sankcje przez administrację Stanów Zjednoczonych ze względu na podejrzenia o wykorzystywanie swoich wpływów i stanowiska szefa służb specjalnych w celu wspierania zorganizowanej przestępczości, chodzi oczywiście o nielegalny przepływ broni i narkotyków. Jest to bardzo ostry i jasny sygnał dla Vucicia, tym bardziej, że nawet mimo trwającej wojny na Ukrainie, najwyżsi przedstawiciele Rosji nie zostali obłożeni podobnymi sankcjami. Słowa Vulina w regionie odbierane są jako „prawdziwe stanowisko” Aleksandra Vucicia, który ze względu na pełnienie funkcji prezydenta nie może oficjalnie ich wypowiedzieć.

Jak wypowiedzi Vulina mogą wpłynąć na kampanię parlamentarną?

Wątpię, żeby miało to większy wpływ na kampanię wyborczą, ponieważ będzie się ona odbywała już bez Aleksandra Vulina. Nie oznacza to jednak, że jego wypowiedzi, które padną w czasie kampanii parlamentarnej, pozostaną bez echa.

Tym bardziej, że niedawno światło dzienne ujrzała informacja, że zatrudniał on na jednej z belgradzkich uczelni osoby, które mają mówić o historii Serbii, a przede wszystkim o roli Serbów w ostatniej wojnie w Bośni i Hercegowinie. Jest to o tyle niepokojące, że osoby, które zostały zatrudnione przez Vulina zaczęły używać mowy nienawiści w stosunku do Boszniaków. Natomiast sam Vulin nie odważyłby się na takie działanie bez wyraźnej zgody Vucicia. Trudno przewidzieć na co prezydent mu pozwoli w czasie kampanii, zwłaszcza że ma nieograniczoną władzę, a sondaże wskazują, że ma duże szanse na jej utrzymanie.

Należy też dodać, że pomimo dosyć szczelnej kontroli aparatu państwa władza prezydenta mogła zostać osłabiona po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce pół roku temu i wywołały ogromne poruszenie w Serbii. Pierwsze to strzelanina w szkole, która miała miejsce w Belgradzie, a w jej rezultacie zginęło sześcioro dzieci i ochroniarz, którzy zostali zabici przez 14-o letniego ucznia. Natomiast następnego dnia pod Belgradem zginęło kilkanaście osób w wyniku kolejnej strzelaniny. Oba wydarzenia mocno wstrząsnęły społeczeństwem i doprowadziły do największych protestów w historii kraju, które były porównywalne z tymi z początków lat 2000, gdy władzę stracił Slobodan Milosević.

Być może Vucić obawia się podobnego scenariusza, zwłaszcza że opozycji udało się zjednoczyć pod wspólnym hasłem „Serbia przeciwko przemocy”, co jeszcze bardziej pokazuje, że wydarzenia sprzed pół roku naprawdę zjednoczyły Serbów.

Decyzja Vucicia była podyktowana napiętymi relacjami z Kosowem i protestami opozycji, która oskarżała rząd o podburzanie przemocy. Jak Pani to skomentuje?

Zjawisko przemocy pozostaje sporym problemem w Serbii, jest jej bardzo wiele chociażby w mediach, które nieustannie przypominają o wojnie lat 90. i bombardowaniu Serbii z 1999. To media właśnie przypominają o wojnie i do niej podżegają, gloryfikują Rosję jako „przyjaciela”, a także insynuują, że Unia Europejska to faszystowski projekt – jak twierdził ostatnio w „Polityce” znany, prorosyjski komentator, Miroslav Lazanski. Serbowie od dawna są pod wpływem tego rodzaju „informacji”, co ma duży wpływ na nastroje społeczne w kraju. Jednak, mimo systemowej propagandy ostatnie wydarzenia zjednoczyły Serbów, co mogło być uzasadnioną przesłanką dla prezydenta w celu ogłoszenia przyśpieszonych wyborów z nadzieją, że opozycji nie uda się szybko zorganizować.

We wrześniu, przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen wygłosiła orędzie o stanie Unii Europejskiej, w którym poruszyła m.in. kwestię rozszerzenia Unii Europejskiej. Co w Pani ocenie powinny zrobić instytucje europejskie, żeby przygotować grunt na przyjęcie państw bałkańskich do Unii Europejskiej, gdy w Serbii jest ona postrzegana jako twór nazistowski?

Po pierwsze, należy powiedzieć, że inne państwa bałkańskie nie mogą odpowiadać za to, co dzieje się w Serbii, gdyż byłoby to wobec nich niesprawiedliwe. Nie zmienia to jednak faktu, że narracja oficjalnego Belgradu ma duży wpływ na to jak Serbowie postrzegają członkostwo w EU. Wedle oficjalnych danych Serbom już nie zależy na członkostwie. Z drugiej strony sprawa Kosowa nie naprawdę nie jest łatwa ani prosta – przypomnę, że każdy, kto oficjalnie próbował bezpośrednich rozwiązań, jak chociażby były premier, Zoran Djindjić płacił wysoką cenę. W całej tej sytuacji, na pewno nie pomaga tak dobrze znana już na Bałkanach metoda „kija i marchewki”, np. praktykuje ją Emmanuel Macron, przypominając bardzo często, że Unia nie będzie się szerzyć na Bałkanach.

Sytuację tę zaś wykorzystuje Kreml i jego sojusznicy, jak na przykład Victor Orban, który niedawno spotkał się z liderami Chin, Władimirem Putinem i, a chwilę potem z prezydentem Vuciciem i prezydentem Republiki Serbskiej, Miloradem Dodikiem.

Wybory parlamentarne w Serbii w terminie odbyły się tylko trzy razy. Jak Pan sądzi, czy Serbii bez uregulowania stosunków z Kosowem i destabilizacją polityczną uda się pogłębić integrację europejską, a w końcu zostać państwem członkowskim Unii Europejskiej?

Warunkiem na drodze do uzyskanie przez Serbię statusu państwa członkowskiego jest uregulowanie relacji z Kosowem. Natomiast, czy to się uda, trudno powiedzieć, zwłaszcza że gdy Kosowo ogłaszało swoją niepodległość była wielka nadzieja wśród Serbów, że europejska przyszłość jest blisko. Przełomu nie udało się uzyskać negocjacjami, które od 2013 facylituje Bruksela. Negocjacje i proces normalizacji między Serbią a Kosowem jest w impasie, oficjalna Prisztina, którą reprezentuje obecny premier, Albin Kurti nie chce się zgodzić na utworzenie Stowarzyszenia Gmin Serbskich, na które przystał jego poprzednik, przebywający w areszcie w Hadze, Hashim Thaci. Kurti uważa, że Stowarzyszenie jest mechanizmem dzięki, któremu Belgrad będzie nadal mógł kontrolować Kosowo i nie chce artykułu 7 w porozumieniu normalizacyjnym. Vucić z kolei mówi, że bez artykułu 7 nie będzie żadnej normalizacji, i że Serbia nigdy nie uzna niepodległego Kosowa.

Jak Serbowie reagują na fakt, że bez unormalizowania stosunków z Kosowem, Belgrad może nie zostać państwem członkowskim Unii Europejskiej?

Serbowie wcale do Unii się nie pchają, co od kilku lat pokazują sondaże. Jak widać lata propagandy przynoszą swój efekt. Należy powiedzieć, że Serbowie pozytywnie są nastawieni do Rosji, którą uważają za największego inwestora i sojusznika.

W ostatnich wyborach parlamentarnych, które odbyły się w Serbii w kwietniu ubiegłego roku, Serbska Partia Postępowa razem z koalicjantami zdobyła 120 mandatów na 250 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. Jak Pani sądzi, czy w najbliższych wyborach partia Vucicia może uzyskać lepszy wynik, co pomoże uporać się jej z obecną sytuacją w kraju?

Trudno powiedzieć, ponieważ wszystko zależy od nastrojów społecznych po ostatnich wydarzenia od których minęło już pół roku. Poparcie dla Vucicia i jego partii będzie wysokie, gdyż mają do dyspozycji aparat państwa i media. Państwo pozostaje w Serbii największym pracodawcą.

Jak Pani sądzi, czy SNS uda się wygrać wybory parlamentarne i samorządowe?

Na ten moment wszystko wskazuje, że SNS ma największe szanse.

Opozycja zapowiada, że zamierza utworzyć wspólną listę pod hasłem „Serbia przeciw przemocy”. Jak Pani to skomentuje?

Opozycja jednocząc się pokazuje swoim wyborcom, że chce wygrać wybory, ewidentnie idzie za ciosem, co jest wyraźnym sygnałem dla Vucicia, że po ostatnich tragicznych wydarzeniach mają duże szansę na zdobycie poparcia wśród społeczeństwa, w którym realnym problemem jest przemoc w każdej formie. Przemoc nie dotyczy tylko szkół, ale jak pokazują dane, Serbia odnotowuje najwyższe wskaźniki przemocy wobec kobiet ginących z rąk partnerów w regionie. Myślę, że opozycja jednocząc się pod hasłem „Serbia przeciw przemocy” może przekonać wiele osób.

Jak trudne dla przyszłego rządu będzie unormowanie stosunków z Kosowem? Czy w ogóle jest to możliwe?

Pytanie, co normalizacja stosunków z Kosowem miałaby oznaczać, gdyż do tej pory żaden z polityków nie nawiązał do retoryki Zorana Djindjića, który jako jedyny chciał rozwiązać sprawę z Kosowem, ale na innych zasadach.

Jakich?

Wówczas nie chodziło o uznanie integralności terytorialnej, tylko uznaniu swoich praw. Była to zupełnie inna propozycja, która później nie była możliwa do ponownego rozważania, Djindjić został zabity jak wiemy, a Kosowo ogłosiło w 2008 roku niepodległość.

Natomiast obecna normalizacja stosunków oznaczałaby, że Serbia uznałaby Kosowo jako państwo i nie blokowałaby inicjatyw Prisztiny w międzynarodowych organizacjach. Na razie żaden polityk nie odważył się tego powiedzieć, a więc trudno powiedzieć, czy opozycja jednoznacznie wspiera normalizacją tych stosunków.

Od prawie dwóch lat na Ukrainie trwa wojna, a od niedawna na Bliskim Wschodzie trwa kolejna odsłona konfliktu Izraela z Hamasem. Jak działania Rosji na arenie międzynarodowej wpływają na Półwysep Bałkański, zwłaszcza że ten również znajduje się w orbicie wpływów i zainteresowań Kremla?

Sytuacja jest zawsze taka sama: Rosjanie zawsze, jak tylko mogą wykorzystują wszelkie możliwe napięcia we wszystkich regionach świata. Nie bez przyczyny Aleksander Vucić spotyka się  Victorem Orbanem i Władimirem Putiem, któremu najbardziej zależy na zachowaniu status quo w regionie. Dobrym tego przykładem jest Macedonia, gdzie niedawno doszło do zmiany władzy. Jednak tylko częściowo udało się wybrnąć z pewnego marazmu, gdyż w takich sytuacjach zmiana władzy nie jest łatwa. Nikoła Gruewski, który był długoletnim premierem zbiegł z kraju i otrzymał azyl polityczny w Budapeszcie, w międzyczasie przewinienia o które jest oskarżany ulegają przedawnianiu, co odbija się na nastrojach społecznych, gdyż budzi to przeświadczenie, że politycy, których działania odbiły się negatywnie na kraju są bezkarni, a państwo bezradne.

Po drugie, Rosji odpowiada sytuacja zamrożonych konfliktów, które i ich jątrzenie, w momencie dla Moskwy dogodnym.

Najlepszym tego przykładem jest Ukraina z 2014 roku. Podobnie jak sytuacja w Serbii i Kosowie, która w momentach kryzysowych przyciąga uwagę Zachodu.

Wspomniała Pani o zmianie władzy w Macedonii. Jak Pani sądzi, czy zmiana władzy jest również możliwa w Serbii?

Zmiana władzy w każdym kraju zawsze jest możliwa. Najważniejsze kwestia, to jak do tego jest przygotowana opozycja, która jednocząc się pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych. Podobnie, jak i ludzi, którzy sądzą, że mogą pełnić swój mandat do końca swoich dni.

Należy powiedzieć, że Serbia była w znacznie gorszym stanie, gdy rozpadała się Jugosławia. Mimo wszystko, Serbowie byli w stanie pozbyć się Milosevicia, który na początku sfałszował wybory, a ostatecznie po olbrzymich protestach uznał ich wynik. Teraz po ostatnich wydarzeniach w Belgradzie i jego okolicach, protesty były jeszcze większe. Wszystko zależy, w jaki sposób opozycja przygotuje się do nadchodzących wyborów.

Jaka jest sytuacja polityczno-społeczna w Belgradzie po ogłoszeniu decyzji w sprawie wyborów przez prezydenta Vucicia?

Opozycja się przygotowuje. Sądzę, że Vucić nie spodziewał się po opozycji, że w tak krótkim czasie uda się jej zareagować na jego ruch i ogłosić jedną listę w odróżnieniu od ugrupowań skrajnie prawicowych i prorosyjskich. To zaś pokazuje, że opozycja jest zdeterminowana, żeby powalczyć o przejęcie władzy w Serbii.

Ugrupowania prawicowe nie zdecydowały jeszcze, czy również utworzą przedwyborczą koalicję. Jak Pani sądzi, czy uda im się dojść do porozumienia?

Nie sądzę i szczerze mówiąc, wątpię, żeby do tego doszło ze względu na konfliktu, które występują między tymi ugrupowaniami, ego liderów czy tez rozbieżność interesów ugrupowań. Nie wyobrażam sobie, żeby partie te były zdolne do zawarcia kompromisu i wystartowania w ramach wspólnej listy.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *