Należał do klubu PiS, teraz brutalnie wskazuje powody wyborczej klęski Kaczyńskiego. „Buta, pycha, brak pokory”
Jan Maria Jackowski przez lata był senatorem klubu PiS. W tegorocznych wyborach startował jako kandydat niezależny. Teraz ocenia porażkę byłego klubu.
Jackowski poza Senatem
Jan Maria Jackowski minioną kadencję Senatu rozpoczynał jako senator klubu PiS. Potem został z klubu wyrzucony, w tegorocznych wyborach startował z okręgu nr 39 jako kandydat niezrzeszony. Nie dołączył do paktu senackiego, ale opozycyjni koalicjanci nie wystawili w tym okręgu swojego kandydata. Jackowski jednak przegrał z reprezentującym PiS Krzysztofem Bieńkowskim.
– Przyjąłem werdykt do wiadomości i podchodzę do niego z pokorą – mówi były senator w rozmowie z „Wprost”. – Cóż, startowałem z własnego komitetu, bez partyjnego znaczka. Miałem bardzo ograniczone środki finansowe i dostęp do mediów, a przeciwko sobie olbrzymi aparat propagandowy obozu rządzącego, który dominuje politycznie w moim okręgu i wydał grube miliony na swoją kampanię w skali kraju – dodał Jan Maria Jackowski. Jak przyznaje, spotkał się ze strony PiS z „negatywną kampanią”, która zapewne odegrała rolę w tych wyborach.
„Buta, pycha, brak pokory”
Jackowski pokusił się tez o analizę porażki wyborczej swojego byłego klubu.
PiS co prawda wygrało wybory, ale uzyskany wynik nie dał partii Jarosława Kaczyńskiego sejmowej większości.
– Nie tylko gorzkie (zwycięstwo), ale i pyrrusowe, absolutnie poniżej oczekiwań Jarosława Kaczyńskiego – ocenił Jackowski. – Jeśli weźmiemy pod uwagę nakład sił i środków, zaangażowanie całego aparatu państwowego podległego PiS, to wynik jest wyjątkowo mierny. Zaważyła buta, pycha, brak pokory oraz odstępstwo od zasad i standardów etycznych, jakie ta partia na pokaz głosi – dodał były już senator.
Burzliwe tygodnie?
Zdaniem Jackowskiego po wyborach nie będzie spokojnie. Jego zdaniem przed nami „okres ostrej walki politycznej”. Były senator nie wyklucza, że będziemy mieli do czynienia z próbami przeciągania przez PiS posłów z innych partii na swoją stronę. Jedną z metod kuszenia mogą być posady w spółkach skarbu państwa.
– Nie tylko stołki, ale haki czy inne „instrumenty” perswazji. Napięcia będą ogromne, a w grę wchodzą najróżniejsze scenariusze. Zapomnijmy o tym, że po wyborach będzie spokój. Żadnego spokoju nie będzie, jestem o tym przekonany – ocenia Jan Maria Jackowski. Jego zdaniem jednak próby wyciągnięcia pojedynczych szabel z PSL czy Konfederacji „okażą się bezskuteczne”.
Źródło: Wprost