Nad morzem pustki? Właściciel jednego z barów znalazł winnych słabego sezonu. „To wy nakręcacie histerię!”

Patryk_Kosmider/ Depositphotos
Przedsiębiorcy z branży turystyczno-usługowej narzekają na słaby początek sezonu wakacyjnego. Właściciel jednego z barów w Stegnie już znalazł winnych.
Sezon wakacyjny nie może się rozkręcić
Sezon wakacyjny trwa, choć inflacja i drożyzna nie pozwala mu się rozkręcić. Wielokrotnie pisaliśmy o przedsiębiorcach z branży turystyczno-usługowej, którzy narzekają na brak klientów. Krótko mówiąc – właściciele hotelów i restauracji spodziewali się większego ruchu.
– Jest mało klientów, coraz mniej osób wchodzi do restauracji. Przyjeżdżają nad morze, ale jedzenie kupują w sklepach. Nie ma też co się dziwić. Pamiętam, jak trzy lata temu czteroosobowa rodzina płaciła 150 zł za cały rachunek, teraz trzeba mieć co najmniej 300 zł – skomentował w rozmowie z serwisem Money.pl jeden z restauratorów z Krynicy Morskiej. Niewesoło jest też w Zakopanem. Tatrzańska Izba Gospodarcza odnotowała w czerwcu mniej turystów w Zakopanem, niż bywało to w latach poprzednich. Miejscowi przedsiębiorcy stają na głowie, by zapełnić wynajmowane pokoje i stoliki w lokalach gastronomicznych, ale efekty bywają różne.
Znalazł winnych
Dziennikarze portalu WP odwiedzili Stegnę, gdzie plaże otwarto 25 czerwca, co symbolicznie rozpoczęło sezon wakacyjny. Właściciel jednego z pensjonatów ocenił, że po raz pierwszy od wielu lat ma 10 proc. wolnych pokoi.
– Sądzę, że podwyżki cen zrobiły swoje, ale to następstwo naszych kosztów. Cierpi zwłaszcza środkowy segment oferty cenowej. W najtańszych kwaterach turystów jest więcej, natomiast zamożni ludzie nie przejmują się cenami. Hotele z dopiskiem „spa” w nazwie są zapełnione, tak jak zwykle – ocenia sytuację. Właścicielka jednego z barów w Stegnie też dostrzega, że ruch jest mniejszy.
– Jest mniej ludzi niż zazwyczaj o tej porze roku. Wręcz powiem, że pustki. Ten sezon nie zaczął się dobrze. Największy ruch zaczyna się dopiero około połowy lipca. Mam obawy, czy wyjdziemy na swoje – przyznała w rozmowie z WP. Jej partner szybko znalazł jednak winnych tego stanu rzeczy.
– To wy nakręcacie histerię, że nad polskim morzem jest drogo. Publikujecie paragony grozy. Skończcie już to! To wasza wina, że jest mało ludzi! – zarzucił dziennikarzom. Z kolei cytowany wyżej szef pensjonatu nie ma pretensji za publikowanie „paragonów grozy”.
– Nie mam nic przeciwko paragonom grozy. Sam mam jeden z przejazdu taksówką na lotnisko. Rozsądni ludzie wiedzą, że najbardziej obciążają one konto polityków, bo to oni tworzą warunki do prowadzenia biznesu – mówi. Z kolei sekretarz gminy Stegna Marzena Jaroszewska przekonuje, że jest jeszcze za wcześnie, by oceniać sezon.
– Jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski, czy sezon będzie udany. Szczyt przyjazdów przypada po 15 lipca. Sądzę, że branża turystyczna nie może w tej chwili narzekać na frekwencję – komentuje Jaroszewska.
Źródło: WP
1 Odpowiedzi na Nad morzem pustki? Właściciel jednego z barów znalazł winnych słabego sezonu. „To wy nakręcacie histerię!”
Ludzie pokupowali mieszkania pod wynajem i wytworzyła się szara strefa z cichym przyzwoleniem rządzących. Dużo ludzi wybiera mieszkanie w pełni wyposażone zamiast hotelu. Polska jest przewartościowana. Jakość usług i jedzenia nie idzie w parze z cenami. Zagraniczne kurorty są lepsze i tańsze. W Polsce w tym roku nawet słońca jak na lekarstwo. Jest zimno, zimna woda w Bałtyku i codziennie pada.