Morawiecki zaliczył wtopę! Przed gniewem prezesa uratował go dziennikarz. „Dobrze, że mi pan przypomniał”

Mateusz Morawiecki został złapany przez dziennikarza na dużej niezręczności. Fundamentalny PiS-owski atrybut nosił w kieszeni.

Od wtorku politycy Zjednoczonej Prawicy noszą w klapach marynarek, a posłanki przypięte do garsonek, wpinki z wizerunkiem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Taki pomysł urodził się podczas poniedziałkowej burzy mózgów na Nowogrodzkiej. Już na drugi dzień reporterka TVN24 Agata Adamek złapała Jacka Ozdobę na braku demonstracyjnej wpinki.

Mateusz Morawiecki został na tym samym przydybany przez Patryka Michalskiego, reportera Wirtualnej Polski.

Chciałem zapytać, czy uważa pan, że nazywanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika więźniami politycznymi jest właściwe? I o wpinkę, bo panowie posłowie mają, a u pana premiera nie widzę tej wpinki. Czy to czysty przypadek? – zapytał dziennikarz.

Na nagraniu widać, jak Mateusz Morawiecki sięga do kieszeni i wygrzebuje z niej PiS-owską świętość. – Dobrze, że mi pan przypomniał – odpowiedział.

Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki w zeszłym tygodniu wyraził zainteresowanie wystartowaniem w partyjnym wyścigu do fotela prezesa partii. Tylko jak go mają traktować poważnie najstarsi i najbliżsi współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego oraz najbardziej zagorzali działacze, gdy były premier zapomina o noszeniu partyjnej wpinki?

Walczyli z korupcją i list Piotra Ryby

W trakcie uzupełniania braków w partyjnym umundurowaniu, Mateusz Morawiecki powtórzył, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik walczyli z korupcją i za to zostali wtrąceni do więzień, co oczywiście jest kłamstwem. Byli ministrowie zostali skazani za nadużycie uprawnień.

Nasi oponenci lubią nazywać Kamińskiego i Wąsika przestępcami. Oni nie są przestępcami. Oni wprowadzili nowy, skuteczny system walki z korupcją. Dzisiaj ci, którzy brali udział w wielkim dziele uszczelnienia budżetu, są więźniami politycznymi – powiedział.

Przypomnijmy, że wczoraj w mediach ukazał się list Piotra Ryby do prezydenta Andrzeja Dudy. Piotr Ryba był współpracownikiem Andrzeja Leppera i bohaterem afery gruntowej. Uciekł z kraju i jest poszukiwany przez Interpol.

Głowy by wam posiwiały, gdybyście posłuchali kto i na jakich przesłankach decydował czy będziecie rozpracowywani operacyjnie. Grupa ludzi z Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeniosła orwellowski »Rok 1984« do Polski roku 2007″ – pisze, zwracając się do „komentatorów wyroków sędziowskich”.

Pan premier Lepper miał cztery telefony komórkowe. Tak, to wszystko. Bo miał cztery telefony. Funkcjonariusz CBA staje przed sądem i tak tłumaczy swoją decyzję o włączeniu Andrzeja Leppera do grona podejrzanych, przeznaczonych do rozpracowania. Bo miał cztery telefony, a przecież uczciwy człowiek powinien mieć jeden. A na dodatek to nie były telefony zarejestrowane na niego personalnie. Uwaga sędziego, że on też ma telefon zarejestrowany na żonę, wyraźnie podkopała pewność tego funkcjonariusza w pewność swoich osądów. Tak oto urzędujący premier RP Andrzej Lepper zyskał status figuranta w operacji o kryptonimie TRESER – czytamy.

Źródło: Media

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *